Od dawna intryguje mnie, że pokusy podsuwane Jezusowi zaczynają się zwykle od słów: „Jeśli jesteś Synem Bożym…”. Źródłem naszych najgłębszych lęków i niepewności, a zatem i szczeliną, przez którą można sączyć w nas pokusę, są pytania dotyczące tożsamości i potwierdzenia siebie. To w imię potwierdzenia – wobec siebie i innych – własnej wartości jesteśmy zwykle gotowi uchylić lub otworzyć na oścież drzwi Kusicielowi.
W opisie pokus uderza gradacja. Diabeł zaczyna od tego, co materialne – głód i konsumpcja, zaraz potem tematem jest dominacja i władza, by na końcu przejść do poczucia duchowej wyższości, bycia obsługiwanym nie dlatego, że dominuję, ale dlatego, że jestem lepszy. Co przy tym ciekawe, Kusiciel się uczy. Jezusowi, używającemu w swych odpowiedziach słów Pisma, diabeł cytuje ostatnim razem tekst Pisma. Niepokojąca to wiadomość: nasz przeciwnik dostosowuje się do naszego sposobu stawiania oporu.
Dawno już zauważono, że pokusy przedstawiane Jezusowi – nowemu Adamowi – są powtórzeniem pokus, z którymi mierzyli się pierwsi rodzice: zamiana kamieni w chleb każe myśleć o zjedzeniu rajskiego owocu, panowanie nad królestwami świata o władzy, którą miało przynieść poznanie dobra i zła, wreszcie bycie obsługiwanym przez aniołów o stawaniu się „jako bogowie” (Rdz 3,1–5). Lista ta odpowiada także pokusom dotyczącym realizacji misji, którą Jezus rozpoczyna. Ostatecznie przecież Jezus nie nakarmił wszystkich głodnych w Izraelu (I pokusa), nie ogłosił niezależnego politycznie królestwa Izraela (II pokusa), i nie skupił się w swej działalności na dokonaniu tak wielu cudów, jak to byłoby możliwe (III pokusa).
Co możemy zaproponować sobie przeciwko pokusie? Wielki Post proponuje oczywisty program: post przeciwko naszemu pragnieniu konsumpcji, jałmużna przeciwko pragnieniu panowania, a uczciwa modlitwa przeciwko chorej pobożności, która chce na różne sposoby potwierdzać swoją duchową wyższość.
Może jednak nade wszystko powinniśmy zauważyć, że Jezus nie daje się wmanewrować w potwierdzanie swojej tożsamości, ponieważ wie, że Bóg tuż wcześniej, w chrzcie, ją ogłosił (Łk 3, 22). Tak samo jest z nami. Naszą podstawową bronią ma być ufna wierność słowu wypowiedzianemu nad nami we chrzcie.