Logo Przewdonik Katolicki

Historia wstępem do wojny

Maria Przełomiec
Okładka magazynu „Time” na demonstracji w Krakowie w niedzielę 27 lutego, fot. Filip Radwanski/LightRocket/Getty Images

Agresją na Ukrainę Władimir Putin nie tylko znacząco przyczynił się do scementowania poczucia narodowej tożsamości jej obywateli, ale dodatkowo na długo wykopał przepaść między dwoma narodami.

Zacznę od tego, że współczesna Ukraina została w całości stworzona przez Rosję, a dokładniej przez Rosję bolszewicką, komunistyczną. (…) Lenin i jego współpracownicy zrobili to w sposób bardzo brutalny, oddzielając, odrywając od Rosji część jej historycznych terytoriów.(…) Pragnę jeszcze raz podkreślić, że Ukraina (…) jest niezbywalną częścią naszej własnej historii, kultury i przestrzeni duchowej”.
Wystąpienie, w którym rosyjski prezydent zapowiadał uznanie niepodległości samozwańczych separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej, trwało około godziny. W rzeczywistości nie było to orędzie, ale wykład: kremlowska wersja historii mająca stanowić ideologiczną podbudowę dla dalszych działań, czyli wojny z Ukrainą, która wybuchła 24 lutego.

Historia à la russe
W zasadzie zaprezentowana przez Władimira Putina „rosyjska legenda” nie była specjalną niespodzianką. Jej złagodzoną wersję gospodarz Kremla przedstawił już w opublikowanym w lipcu zeszłego roku artykule O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców, dowodzącym, że tak naprawdę chodzi o jeden naród, i że to tylko obecne kijowskie władze, za sprawą zachodnich spisków, zmieniły bratni kraj w anty-Rosję.
Narrację, którą można określić mianem historii à la russe, Kreml już od kilku lat wykorzystuje do walki ze swymi urojonymi wrogami. Przekonała się o tym także Polska, będąca według obowiązującej w obecnej Rosji wersji historii sojusznikiem Hitlera i krajem współodpowiedzialnym za wybuch II wojny światowej.
Ostatnio wierny sojusznik Moskwy, Aleksander Łukaszenka, dodał do tego jeszcze oskarżenia o ludobójstwa dokonywane na Białorusinach przez władze II Rzeczypospolitej. Polska też zresztą została wymieniona we wzmiankowanym orędziu wśród państw zawdzięczających swoje istnienie Związkowi Sowieckiemu. W rzeczywistości dla obu panów coś takiego jak pakt Ribbentrop–Mołotow nigdy nie istniało.

„Jeden naród”?
Mit o trójdzielnym rosyjskim narodzie, składającym się z Wielkorusinów, czyli Rosjan, Biełorusów, czyli Białorusinów, i Małorusinów – Ukraińców, obowiązywał w rosyjskim imperium od XIX w. Rosyjskie elity, nawet te najbardziej liberalne, uważały, że Ukraińcy są po prostu pewną odmianą narodu rosyjskiego, wywodzącego się jeszcze z Rusi Kijowskiej. Łączyć miała te trzy odłamy dynastia Rurykowiczów, wielkich książąt moskiewskich i pierwszych ruskich carów. Jednym słowem, Putin tego nie wymyślił, rozwinął tylko twórczo starą imperialną ideę.
Tyle tylko, że ta idea nie ma wiele wspólnego z prawdą. Jak zauważa historyk Hieronim Grala, Księstwo Moskiewskie wyrosło z, pozostającej niemal do końca XIV w. pod panowaniem Mongołów, Rusi Włodzimiersko-Suzdalskiej, do której ani Ruś Kijowska, ani ziemie połockie czy smoleńskie nigdy nie należały. W późniejszym średniowieczu cały ten obszar stanowił część Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego oficjalnym urzędowym językiem był właśnie język rusiński. Po Unii Ruś Halicka i Kijowszczyzna zostały dołączone do Korony.
Inna sprawa, że od momentu okrzepnięcia państwa moskiewskiego jego władcy próbowali podbić wschodnie tereny Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie tylko zbrojnie. Za pierwszy przykład wojny hybrydowej można uznać kolportowane już w XVI w. przez ówczesną moskiewską propagandę twierdzenie o jakoby prześladowanym w państwie Jagiellonów prawosławiu i wiążącej się z tym konieczności wyrwania prawosławnych Rusinów z „lacko-litewskiej” niewoli. Dwieście lat później podobnego argumentu skutecznie użyła Katarzyna II, usprawiedliwiając rozbiór Polski.
Putinowska narracja rzecz jasna pominęła liczące setki lat przejawy ukraińskiej niezależności, takie chociażby jak XVII-wieczna autonomia Kozaczyzny czy próby Iwana Mazepy stworzenia Hetmańszczyzny niezależnej zarówno od Rosji, jak i od Rzeczypospolitej.
W końcu przedstawiając Włodzimierza Iljicza Lenina jako twórcę współczesnego państwa ukraińskiego, Władimir Putin zapomniał o proklamowanej w styczniu 1918 r. (tuż po przewrocie bolszewickim) niepodległej Ukraińskiej Republice Ludowej. Państwa, które opierało się zarówno białym Rosjanom, jak bolszewikom. I którego wojska, po zawarciu latem 1920 r. układu Piłsudski–Petlura, brały udział w obronie Polski przed Armią Czerwoną.

Zerwanie więzi
Czemu służyła ta próba zmiany narracji historycznej, selektywne dobieranie wydarzeń tak, aby potwierdzały z góry założoną tezę? Jednym z powodów było najprawdopodobniej, wspomniane na początku, dążenie do ideologicznego umotywowania politycznej decyzji o rozpoczęciu wojny z Ukrainą. Wojny będącej, według rosyjskiego politologa Władimira Gelmana, m.in. wynikiem głębokiej frustracji i urazy rosyjskiego prezydenta do całego otaczającego go świata, a zwłaszcza Ukrainy. Tyle że frustracja doprowadzi do ostatecznego pogrzebania jakiejkolwiek więzi pomiędzy Ukraińcami i Rosjanami. Ruś Kijowska, Sicz Zaporoska i Ukraińska Republika Ludowa oczywiście odegrały swoją rolę w kształtowaniu obecnej tożsamości narodowej Ukraińców. Na pewno jednak nie tak znaczącą, jak rosyjski prezydent.
Jeszcze na początku tego wieku Rosjanie byli traktowani przez Kijów jak bratni, słowiański naród, a Rosję uważano za przyjazne państwo. Jeszcze w 2014 r., podczas aneksji Krymu, część ukraińskich oficerów odmawiała walki z byłymi „towarzyszami broni”.
W tym roku upływa setna rocznica powstania Związku Sowieckiego. Podobno Putin chciał ją uczcić ponownym zjednoczeniem przynajmniej trzech członów dawnego imperium: Rosji, Białorusi i Ukrainy. Z Łukaszenką od biedy wychodzi, gorzej z samymi Białorusinami, którzy raczej nie zapomną Moskwie popierania znienawidzonego dyktatora i wciągnięcia ich kraju w wojnę z ukraińskim sąsiadem. Natomiast jeżeli idzie o samą Ukrainę, Putin nie tylko znacząco przyczynił się do scementowania poczucia narodowej tożsamości jej obywateli, ale dodatkowo na długo wykopał przepaść między dwoma narodami.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki