Logo Przewdonik Katolicki

Arcybiskup na ołtarzu hipokryzji

ks. Artur Stopka
Abp Michel Aupetit podczas liturgii Wielkiego Piątku, sprawowanej cztery dni po pożarze katedry Notre-Damme w jej pobliżu, 19.04.2019. fot. STEPHANE DE SAKUTINAFP/East News

2 grudnia br. ogłoszono, że papież przyjął rezygnację arcybiskupa Paryża, liczącego siedemdziesiąt lat Michela Aupetita. Motywy tej dymisji dla wielu są niejasne i trudne do pojęcia.

Mało kto się spodziewał, że decyzja zapadnie tak szybko. I że będzie właśnie taka. Co prawda przyjęcie rezygnacji kard. Philippe’a Barbarina z funkcji arcybiskupa Lyonu, złożonej z uwagi na dobro diecezji, mogło dać obserwatorom życia Kościoła katolickiego we Francji do myślenia, ale mimo wszystko dziennikarze (m.in. ci towarzyszący papieżowi Franciszkowi w podróży na Cypr i do Grecji), nie kryli zaskoczenia. A przebieg konferencji prasowej na pokładzie papieskiego samolotu w drodze powrotnej do Rzymu przynajmniej niektórym z nich jeszcze bardziej skomplikował zrozumienie, dlaczego Michel Aupetit przestał być arcybiskupem Paryża. Jak podkreślali komentatorzy, decyzja zapadła w niespełna tydzień. Zaledwie dziesięć dni po publikacji pewnego artykułu we francuskim tygodniku.

Droga była nietypowa
Urodzony 23 marca 1951 r. w Wersalu Michel Christian Alain Aupetit to postać pod wieloma względami niesztampowa. Choć nominacja w wieku prawie 66 lat na arcybiskupa metropolitę paryskiego nie wydaje się niczym nadzwyczajnym, to jednak jego droga do tej posługi była nietypowa. Po ukończeniu liceum nie wstąpił do seminarium. Studiował medycynę. Przez 21 lat był lekarzem. Uzyskał doktorat z medycyny. Do Wyższego Seminarium Duchownego archidiecezji paryskiej wstąpił w roku 1990. Miał wtedy 39 lat. Pięć lat później przyjął święcenia prezbiteratu z rąk kard. Jean-Marie Lustigera. W 2006 r. został wikariuszem generalnym archidiecezji paryskiej.
2 lutego 2013 r., dziewięć dni przed ogłoszeniem swojej rezygnacji, Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji paryskiej. Święcenia biskupie otrzymał już za pontyfikatu Franciszka, 19 kwietnia 2013 r. w bazylice archikatedralnej Notre-Dame w Paryżu. Niespełna rok później, 4 kwietnia 2014 r. papież mianował go biskupem diecezjalnym diecezji Nanterre, należącej do metropolii paryskiej. 7 grudnia 2017 r. Michel Aupetit otrzymał nominację na arcybiskupa metropolitę paryskiego. Ingres do archikatedry Notre-Dame w Paryżu odbył 6 stycznia 2018 r.

Chciało mi się płakać
Zapewne nie przypuszczał, że wkrótce to miejsce i całą jego diecezję spotka wielka tragedia. 15 kwietnia 2019 r. w katedrze Notre-Dame wybuchł pożar. Płomienie objęły najpierw dach świątyni i znajdującą się na nim sygnaturkę. Potem opanowały jedną z wież świątyni. Abp Aupetit zwrócił się wtedy do wszystkich księży Paryża z apelem o modlitwę. Sam w trakcie pożogi modlił się wspólnie z młodzieżą zgromadzoną przy fontannie św. Michała Archanioła, patrona stolicy Francji.
„Kiedy zobaczyłem, co się dzieje, chciało mi się płakać. I rzeczywiście przed katedrą widziałem wielu ludzi we łzach i na modlitwie” – wyznał następnego dnia. Zwrócił uwagę, że w trakcie pożaru wokół katedry zjednoczyło się całe francuskie społeczeństwo. „Okazało się, że katedra Notre-Dame nadal jest duszą naszego narodu” – powiedział w wywiadzie dla Radia BFM. Zwrócił uwagę, że przy okazji dramatu warto sobie przypomnieć, dlaczego ta katedra została wybudowana, po co to piękno, cały ten geniusz. Przekonywał, że nie dla czczonej w niej relikwii korony cierniowej, lecz „dla kawałka chleba, dla tajemnicy, która się tam rozgrywa, w Wielkim Tygodniu i podczas każdej Mszy. To jest nasza wiara, której nic nie zdoła zniszczyć”.

Traktują nas jak smarkaczy
Przyznał też, że w tym momencie jako biskup nie ma swej katedry, ale wielkim pokrzepieniem jest dla niego fakt, iż ma swój lud. „Katedra Notre-Dame została poważnie uszkodzona, ale nie zniszczono duszy Francji, tego jestem pewny” – powiedział. Zachęcał też, aby odbudować nie tylko budynek katedry, ale również Kościół jako wspólnotę. „Nasza katedra zmartwychwstanie” – zapewniał po pożarze. Czy spodziewał się, że wokół odbudowy świątyni pojawi się wiele rozbieżnych koncepcji, a jego propozycje spotkają się z bardzo mocną krytyką?
Do poważnych kontrowersji z udziałem abp. Aupetita doszło także w związku z pandemią. Po tym, jak francuski rząd wiosną 2020 r. ogłosił wielotygodniowy zakaz publicznych liturgii, abp Aupetit powiedział: „Traktują nas jak smarkaczy, którzy sami nic nie potrafią zrobić”. Jego zdaniem decyzja władz świadczy o tym, że rządzący nie potrafią zrozumieć potrzeb ludzi wierzących i traktują Eucharystię jako swoistą rozrywkę na równi z kinem. „Nasze władze to dobrzy administratorzy, ale brak im czegoś bardzo ważnego: nie znają się na ludziach, ich wiedza o człowieku jest zerowa” – mówił.

W tekście znalazły się zarzuty
Jak wynika z pojawiających się ostatnio we francuskich mediach materiałów, problemy pojawiały się również wewnątrz wspólnoty paryskiego Kościoła. Niektóre decyzje abp. Aupetita, a także sposób ich podejmowania, spotykały się z dezaprobatą części wiernych i duchownych. Rozbieżności i niezrozumienie dotyczyły m.in. spraw edukacji i niektórych inicjatyw duszpasterskich. Niektórzy mieli też żal o zbyt restrykcyjne wprowadzenie na terenie archidiecezji paryskiej reguł zawartych w motu proprio Traditionis custodes odnośnie do Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (potocznie nazywanych mszami trydenckimi).
22 listopada br. w konserwatywnym francuskim tygodniku „Le Point” dwie dziennikarki zamieściły artykuł, opowiadający według tytułu o „Tajemnicach biskupa Aupetit”. W tekście znalazły się zarzuty mówiące o autorytarnym sposobie kierowania archidiecezją oraz sugestia, że dziewięć lat wcześniej, w roku 2012, a więc przed nominacją biskupią, Aupetit utrzymywał intymną relację z kobietą.

Oddał się dyspozycji papieża
„Muszę przyznać, że byłem zszokowany, kiedy to przeczytałem i zastanawiałem się, czy naprawdę aż tyle osób chce, żebym odszedł” – powiedział arcybiskup Paryża na antenie diecezjalnego Radia Notre-Dame. Wyjaśniał, że przy podejmowaniu decyzji ma wielu doradców świeckich i duchownych. Zapewniał, że nie prowadził podwójnego życia, jak sugeruje to artykuł, ale przyznał, że niezręcznie zachował się w opisanej w nim sytuacji.
26 listopada pojawiła się wiadomość, że abp Michel Aupetit wysłał do Franciszka list w związku z medialnymi doniesieniami. Jak sam podkreślał, nie złożył rezygnacji z pełnionego urzędu, lecz oddał się dyspozycji papieża. Rzeczniczka archidiecezji wyjaśniała, że jego pismo nie było przyznaniem się do winy, ale „pokornym gestem, ofertą dialogu”. Sam Aupetit akcentował, że decyzję podjął w trosce o jedność swej diecezji.

Franciszek dał do zrozumienia
Gdy 2 grudnia Franciszek wchodził na pokład samolotu, aby udać się na Cypr, obecni tam dziennikarze jeszcze nie wiedzieli, że papież odwołał metropolitę Paryża i mianował administratorem apostolskim abp. Georges’a Pontiera, emerytowanego arcybiskupa Marsylii. Dowiedzieli się w ciągu dnia z watykańskiego komunikatu. Nic dziwnego, że w czasie tradycyjnej konferencji prasowej kilka dni później, gdy już wracali z Franciszkiem do Rzymu, podjęli ten temat. Dociekali m.in. dlaczego decyzja została podjęta „w takim pośpiechu”.
Odpowiedź papieża była dla wielu zaskakująca i niezrozumiała. Franciszek dał do zrozumienia, że nie dysponuje szczegółową wiedzą na temat prawdziwości kierowanych wobec Aupetita zarzutów. Z późniejszych komentarzy wynika, że niektórzy odebrali słowa papieża wręcz jako bagatelizowanie kierowanych wobec byłego arcybiskupa Paryża oskarżeń.

Bez reputacji nie może rządzić
Franciszek wskazywał, że afera wokół abp. Aupetita oparta jest na plotkach, upowszechnianych przez media. Tłumaczył, że mamy do czynienia z sytuacją, w której człowiek stracił reputację nie tyle przez popełniony grzech, ile z powodu „paplaniny ludzi”. Stwierdził, że człowiek, którego w ten sposób publicznie pozbawiono reputacji, nie może rządzić. Dodał, że to jest niesprawiedliwość. „Dlatego też przyjąłem rezygnację Aupetita nie na ołtarzu prawdy, ale na ołtarzu hipokryzji” – wyjaśnił, kończąc rozmowę na ten temat.
Jednak dymisja arcybiskupa Paryża nie musi oznaczać zakończenia zamieszania wokół jego osoby. Kilka dni po ogłoszeniu papieskiej decyzji francuski tygodnik ilustrowany „Paris Match” zamieścił zdjęcie pokazujące abp. Aupetita na spacerze w towarzystwie belgijskiej teolog Laetitii Calmeyn. Uchwycona sytuacja zdarzyła się już po dymisji arcybiskupa. Miałaby ona potwierdzać „podwójne życie” duchownego. W reakcji na tę publikację abp Michel Aupetit upoważnił adwokata Jeana Reinhardta do zbadania wszelkich stosownych postępowań sądowych wobec redakcji „Paris Match”. Pozew zapowiedziała też widoczna na fotografii kobieta. W wywiadzie udzielonym paryskiemu dziennikowi „La Croix” 46-letnia teolog i dziewica konsekrowana oświadczyła, że szum medialny wokół swojej osoby przeżyła jako traumę.
Ciąg dalszy nastąpi? Czas pokaże.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki