Abram, a później Abraham, jest wielkim przywódcą religijnym i narodowym. Mistykiem obdarzonym niezwykłym węchem politycznym i społecznym. Człowiekiem odważnym i prawym, ale jednocześnie postacią tragiczną i rozerwaną wewnętrznie w życiu rodzinnym. Na bieg jego losów cieniem kładzie się opisany w apokryfach konflikt z ojcem. Jak sugeruje to Anselm Grün, wyjście z Ur chaldejskiego nie będzie li tylko wyruszeniem na pielgrzymi szlak ku ziemi obiecanej, ale także ucieczką z domu rodzinnego. Mężczyźnie, który musi udowadniać ojcu, że jest dostatecznie silny, trudno przychodzi znalezienie swojej własnej ścieżki życiowej.
Abraham ma dwóch synów. Ukochany, dziki i pełen energii Izmael, którego spłodził z niewolnicą Hagar, wdał się w ojca. Też lubi wyprawy i przestrzenie. Drugi, poczęty w łonie Sary, dużo bardziej związany z matką, na tle brata wydaje się zniewieściały.
Losy obu stają się dramatyczne. Jednego z nich ojciec skazuje na wygnanie, nie udzielając ani jemu, ani matce żadnego wsparcia, a drugiego – Izaaka – próbuje zabić, polewając wszystko sosem religijnym. Oczywiście, interpretacja ta jest być może nieco przejaskrawiona, ale wydobywa na światło dzienne największy problem Abrahama. Nie układa się mu życie małżeńskie, a bezpłodność tego związku wydaje się tego symbolem. Wygnanie Izmaela jest ceną, jaką Abraham płaci za święty spokój w domu. Tego po prostu domaga się żona rozkochana w Izaaku. Czy zatem próba zamordowania Izaaka jest aktem zemsty na Sarze? To pozostaje w sferze domysłów, ale mają one swoje uzasadnienie.
Obaj synowie cierpią z powodu braku ojca, są przez niego opuszczeni. Wielki przywódca nie daje dzieciom oparcia. Temu, który jest odpowiedzialny za Naród, brakuje sił, by unieść swoją rodzinę i małżeństwo. Wielki wizjoner okazuje się ślepy na potrzeby najbliższych.
Oczywiście Izaak pozbawiony obecności ojca, nie potrafi sam wyruszyć w życie. To ojciec zleca słudze, by mu przyprowadził żonę, a ta stanie się dla chłopaka pociechą po stracie matki, z którą był nadmiernie związany.
I co nas to wszystko obchodzi? Otóż ta historia powtarza się w niejednym domu na naszych oczach.