Logo Przewdonik Katolicki

Ku światłu obietnicy

Michał Paluch OP
fot. Unsplash

Którędy do nieba? Jak życie Świętej Rodziny może być inspiracją dla nas?

Zwykle Święta Rodzina bywa przedstawiana jako przepełniona jakąś niezwykłą, nieziemską harmonią i pokojem. Wystarczy pomyśleć o obrazach Rafaela, albo i o oleodrukach, które czasami jeszcze można znaleźć gdzieś na strychu. Maryja piękna, młoda, wypoczęta, Józef, od którego bije spokojne przekonanie o tym, że można się na nim oprzeć, bo wszystkiemu podoła. Dzieciątko Jezus zadowolone, rumiane, uśmiechnięte. Wszystko zaś usytuowane zwykle na łące z soczystą zielenią i sączącym się źródłem w tle.
Nie trzeba oczywiście wielkiej wrażliwości na Boże słowo, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo historia opowiadana nam przez Pismo nie pasuje do tak sentymentalnego obrazka. Święta Rodzina jest wciąż konfrontowana z jakąś dramatyczną sytuacją czy decyzją. Wyprawa do Betlejem nie jest wyjazdem na wspólne wakacje, ale wypełnieniem przykrego administracyjnego obowiązku, a Maryja z Józefem nie otrzymują przy tej okazji żadnej pomocy ze strony krewnych, których Józef musiał prawdopodobnie mieć w Betlejem. Maryja podróżuje, będąc w ciąży, której historia, jak pamiętamy, nie była łatwa do pojęcia nawet dla Józefa. Dorastający Jezus, o czym przypomina dzisiaj Ewangelia, wystawia nerwy rodziców na niemałą próbę. Czysto ziemską historię rodziny zwieńczy zaś rozstanie Matki z Synem umierającym na krzyżu.
I oczywiście wszyscy dziś rozumiemy, że Pan Bóg był obecny w ich historii, że nawet w Betlejem znajdą się pasterze, którzy dostrzegą problemy biedaków nocujących w grocie, że Pan Bóg pośle swojego anioła, by pomóc rozwiać wahania Józefa. Jezus zostanie nie tylko odnaleziony przez zaniepokojonych rodziców, ale otrzymają oni przy tej okazji zapowiedź Jego przyszłej misji. Krzyż Chrystusa nie będzie ostatnim aktem – zesłanie Ducha Świętego, w którym uczestniczy Maryja, a potem jej wniebowzięcie, przypieczętują więź Matki z Synem. Nie odbiera to wszystko jednak nic materialnej niepewności życia Świętej Rodziny. Musiała ona tułać się, uciekając do Egiptu, żyć skromnie z pracy własnych rąk w Nazarecie, mierzyć się z niepewnością, lękiem, cierpieniem.
Dlaczego to ważne? Czasami wyobrażamy sobie świętość jako brak problemów – święty spokój. I myślimy, że w drodze do świętości naszych rodzin przeszkadzają nam problemy. Dzisiejsza uroczystość prowadzi nas w innym kierunku. To nie z idealnego spokoju rodzi się świętość. Wielkość Maryi i Józefa nie polegała na tym, że było im łatwo, tylko na tym, że potrafili iść do przodu w ciemność nieznanego, opierając się na Bożej obietnicy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki