Centrum Badania Opinii Społecznej opublikowało komunikat z badań „Religijność młodych na tle ogółu społeczeństwa”. Autorzy nie tylko przebadali religijność Polaków pod względem ilościowym, ale porównali dane aktualne z wynikami badań robionych od 1992 r. Czy taki zabieg ma sens w okresie pandemii?
– Badania socjologiczne warto przeprowadzać w sposób ciągły, gdyż jest to diagnozowanie społeczeństwa pozwalające je rozumieć i wyjaśniać zachodzące w nim zjawiska. W tym przypadku dokonano porównania wyników sondażowych z różnych lat. Można się zastanawiać, czy to dobry pomysł. Postawiłbym jednak inne pytanie: Czy po pandemii znacząco wzrośnie liczba młodych ludzi chodzących do Kościoła? Wydaje mi się, że nie. W ostatnich latach następuje obniżenie ,,temperatury” życia religijnego w polskim społeczeństwie. Nie tylko wśród ludzi młodych.
Z raportu wynika, że religijność spada stosunkowo wolno z wyjątkiem jednej grupy – młodzieży. Badacze mówią wręcz: gwałtowny skok, „zjazd” itd. Dlaczego tak się dzieje?
– Powodów tego zjawiska jest wiele, ale wskażę jeden. Religia coraz częściej jest osobistym wyborem, a nie dziedziczeniem „wiary przodków”. Religijność dziedziczona, która nie jest wewnętrznie doświadczana i przeżywana, we współczesnym kontekście społecznym nie jest łatwa do praktykowania – choćby dlatego, że jedną z głównych wartości stała się autentyczność. Młodzież przywiązuje do niej dużą wagę, co ujawniło się m.in. w moich badaniach opisanych w książce Autentyczność i duchowość. Ale wpływ ma tu dużo więcej różnych czynników.
Czy wyniki uzyskane przez CBOS potwierdzają inne badania?
– Ostatnio przeprowadzałem badania z ks. prof. Januszem Mariańskim. W populacji badanej młodzieży zaskoczyła mnie duża liczba osób niewierzących, ale też obojętnych, a także niezdecydowanych. W perspektywie całego społeczeństwa spadek praktyk religijnych i deklaracji wiary jest faktem społecznym. Pandemia tylko ten proces przyspiesza.
CBOS badał religijność głównie w tych dwóch wymiarach: deklaracji wiary i praktyk religijnych. W Polsce na spadek religijności używa się prawie wyłącznie terminu „sekularyzacja”, choć naukowcy od dawna wiedzą, że jest to raczej proces prywatyzacji, deinstytucjonalizacji religii. To bardzo ważne, bo innej reakcji wymaga ateizacja, a innej – utrata zaufania do Kościoła i jego nauki. Czyli: Bóg (sacrum) tak, instytucja – nie.
– Odwołam się do własnego doświadczenia sprzed kilku lat z Londynu. Z socjologicznej ciekawości poszedłem raz na spotkanie z pewną panią profesor psychologii, które wpisywało się w trend religijności New Age. Poczułem ogromne zdumienie, gdy przed budynkiem, w którym miało odbyć się spotkanie, zobaczyłem trzystumetrową kolejkę osób czekających na wejście. Sala była szczelnie wypełniona, słuchacze siedzieli nawet na podłodze i na schodach. Średnia wieku to około 25 lat. A trzeba było kupić bilet wstępu! To mi mocno uświadomiło, że potrzeby duchowe są ciągle obecne, nawet w bardzo mocno sekularyzowanym społeczeństwie brytyjskim. Kościoły instytucjonalne nie są już natomiast jedynymi podmiotami, które te potrzeby zaspokoją.
Dlatego – nie bagatelizując odrębnego zjawiska utraty zaufania do Kościoła – jedna sprawa wydaje się kluczowa. I niech ona pozostanie pytaniem dla Czytelników: Dlaczego coraz częściej młodzież nie realizuje swoich potrzeb duchowych w Kościele instytucjonalnym, a szuka ich zaspokojenia gdzie indziej?