Logo Przewdonik Katolicki

Szansa dla ojców

Anna Druś
fot. Westend61/Getty images

Pandemia i ograniczenia z nią związane były dla wielu ojców okazją do pogłębienia relacji z dziećmi i spędzenia z nimi więcej czasu. Wielu jednak martwi niepewność jutra – to wnioski z badań Inicjatywy Tato.Net.

Jeszcze rok temu po powrocie z zimowych ferii sytuacja w domu Marcina była zwyczajna: dzieci widywał krótko rano i potem po południu, najczęściej nie mając siły na zabawę z nimi. Aż przyszedł marcowy lockdown, który wywrócił codzienność do góry nogami.
– Dom stał się miejscem mojej pracy, ale i mojego całodniowego przebywania z rodziną – mówi Marcin. – To już nie dwie osobne rzeczywistości, ale jedna, wspólna, dopełniająca się. Słyszę zabawę dzieci, ich kłótnie, mogę na bieżąco reagować na wszystko. W poważniejszych przypadkach mogę odejść od pracy na godzinę lub dwie i poświęcić czas sprawom rodzinnym. Kiedyś było to niemożliwe, bo przecież siedziałem w biurze piętnaście kilometrów dalej. A teraz? Pstryk i jestem. Gdy patrzę na ostatnie miesiące, to dostrzegam, w jak wielu obszarach życie zmieniło się na plus.
Pod jego słowami mogłoby się podpisać wielu ojców małych czy dorastających dzieci. I nie jest to dziennikarska hipoteza, ale wynik badania przeprowadzonego zaledwie kilka tygodni temu na grupie badawczej tysiąca mężczyzn w Polsce, będących rodzicami dla niepełnoletnich dzieci. Badanie zleciła Inicjatywa Tato.Net, od lat prowadząca serwis www.tato.net oraz organizująca wsparcie merytoryczne i psychologiczno-społeczne dla ojców, zaś wykonał je w grudniu 2020 r. IMAS International – Instytut Badania Rynku i Opinii Społecznej.

Pierwsze takie badanie
Choć nie było to pierwsze badanie dotyczące tego, jak rodzice radzą sobie w czasie pandemii koronawirusa, to z pewnością jest pierwsze w Polsce, które dotyczyło wyłącznie ojców. – Zwykle respondentkami takich badań były panie, ponieważ to kobiety częściej są gotowe opowiadać o swojej sytuacji czy w ogóle brać udział w badaniach – mówi dr Dariusz Cupiał, lider i pomysłodawca Tato.Net.
Pytania dotyczyły samopoczucia ojców w pandemii w różnych dziedzinach życia, czasu spędzanego z dziećmi, jakości relacji z nimi, ale również źródła inspiracji ich ojcostwa, pytano o to, co ich frustruje, a co im pomaga. Ogólny obraz wynikający z badania jest taki, że większość ojców sytuację pandemii przyjęło spokojnie, wskazując, że bardzo wiele się w ich rodzinach nie zmieniło. Gdy jednak przyjrzeć się odpowiedziom, widać, że nie brakuje obaw czy lęków, podobnie jak powodów do zadowolenia.
– Rodzina stała się dla swoich członków rezerwuarem energii pozwalającym chronić się, gdy inne wymiary rzeczywistości pozostają niepewne. Kto miał satysfakcjonujące relacje z bliskimi, otrzymał dodatkowy czas i przestrzeń, by je rozwijać. W rodzinach, gdzie pojawiały się trudności, stała obecność wszystkich członków rodziny w domu wydobyła je na wierzch – relacjonuje Jan Urmański, socjolog i ekspert Tato.Net, który opracował raport.

Więcej czasu dla dzieci 
„Jak w ciągu ostatniego roku zmienił się Twój stan/ sytuacja?” – to pytanie zadano respondentom w odniesieniu do sześciu obszarów życia: fizycznego, psycho-emocjonalnego, finansowego, rodzinnego, duchowego i społecznego. W każdym z wyników najczęściej padająca odpowiedź brzmiała: sytuacja wcale się nie zmieniła. Odpowiedzi „zmieniła się na gorsze” było najwięcej w obszarze psychiczno-emocjonalnym oraz fizycznym, zaś odpowiedzi „zmieniła się na lepsze” padło najwięcej w obszarze rodzinnym. Ogólnie aż 60 proc. badanych przyznało, że w czasie pandemii spędza więcej czasu ze swoimi dziećmi.
– Budujące jest to, że większość ojców przeżywa pandemię jako czas korzystny dla swego ojcostwa, choć ogólnie niekorzystny dla ich sytuacji psycho-emocjonalnej. Najmocniej zamartwiają się problemami finansowymi i niepewnością jutra, najbardziej zaś cieszą się ze wzmocnienia więzi z rodziną i dziećmi – komentuje Dariusz Cupiał.
Chcąc zweryfikować te tezy, zadzwoniłam do kilku ojców mających małe lub dorastające dzieci. Wprawdzie wszyscy już przed pandemią należeli do grupy ojców świadomie przeżywających swoje rodzicielstwo i mających dobre relacje z dziećmi, ale ich opowieści potwierdzają wyniki raportu Tato.Net.
Piotr Purol, zawodowo nauczyciel, prywatnie tata trójki dzieci, mieszka w małej miejscowości pod Poznaniem. Przyznaje, że przez sąsiedztwo lasu warunki do przeżywania „narodowej kwarantanny” na pewno miał lepsze niż koledzy z dużych miast, zamknięci ze swoimi rodzinami na małych metrażach. Mimo to i tak odczuł trudności związane z tą nietypową sytuacją.
– Najtrudniejsze było na pewno „siedzenie sobie na głowie”, brak możliwości spotkań z innymi ludźmi czy wyjazdów, ponieważ tak zwykle zapewnialiśmy sobie tę higienę psychiczną – mówi Piotr Purol. – Natomiast ogromnym plusem lockdownu była możliwość obserwacji rozwoju naszej nowo narodzonej córeczki. Gdyby nie zamknięcie, nie mógłbym spędzać z nią tak dużo czasu. Ponadto bycie w zamknięciu z rodziną było na pewno szkołą wrażliwości i uważności na siebie nawzajem, pomogło nam lepiej dostrzegać własne potrzeby. Zacząłem też bardziej doceniać pracę, jaką wykonuje moja żona i inne kobiety zajmujące się domem i dziećmi. Niby wiedziałem, że tego jest dużo, ale gdy sam się w tym znalazłem na tak długo, zobaczyłem, jak wielki to ciężar. Nie tylko z powodu ogromu zadań do wykonania, ale też warunków, tego hałasu czy ciągłych przeszkadzajek gwarantowanych przez dzieci – mówi.

Pomyśl o tym, co możesz
Do podobnych wniosków doszedł również Marcin Perfuński, tata pięciu córek, dziennikarz i redaktor znany z prowadzenia bloga SuperTata.tv. On również przyznaje, że pandemia zbliżyła go do rodziny.
– Gdy patrzę na ostatnie miesiące, to dostrzegam, w jak wielu obszarach życie zmieniło się na plus. Widzę kolejne kroki rozwojowe córek, mierzę się z ich pytaniami, podsycam ciekawość świata. Ze smutkiem konstatuję, że we wcześniejszych latach pewnie sporo takich obserwacji mnie ominęło. A teraz jest też tak, że ja sam czerpię z ich zachwytów, gdy z pasją dzielą się ze mną swoimi odkryciami. Gdy przed lockdownem próbowały to robić wieczorami, czyli po moim powrocie z pracy, często nie miałem do tego cierpliwości. Z czasowego dystansu widzę, że mogłem być w ich oczach szorstki. To niekiedy wychodzi w rozmowach z nimi. Niedawno jedna z moich dorastających córek powiedziała, że teraz jestem znośny, po czym mrugnęła okiem i się do mnie przytuliła. W ustach buntowniczej nastolatki to najwyższy komplement! – mówi Marcin Perfuński.
Przyznaje jednak, że nie od razu umiał dostrzec plusy „zamknięcia z rodziną” i sam czuł się na początku zagubiony. – Już tydzień po rozpoczęciu marcowej kwarantanny zostałem poproszony o poprowadzenie webinaru na temat tego, jak być rodzicem w czasach edukacji zdalnej i nie zwariować. Moja pierwsza myśl była taka, że... nie mam pojęcia! Ale skoro jeszcze wtedy nikt nie udzielał fachowej odpowiedzi, więc wziąłem się z bykiem za rogi i postanowiłem sam ją odnaleźć. Okazała się niezwykle prosta: ten czas to szansa. Jasne, że okoliczności trudne, niepewne, momentami wręcz paraliżujące. Ale skoro na większość z tych zmiennych nie mamy wpływu, to skupmy się na obszarach, które jeszcze kontrolujemy. Odwróćmy patrzenie i zamiast utyskiwać na niemożność, pomyślmy o możności. Wtedy otworzą się przed nami nowe możliwości, które do tej pory były uśpione – przekonuje SuperTata.

Przejaw trendu
Zdaniem Dariusza Cupiała z Tato.Net tak myślących ojców jest w Polsce naprawdę dużo, a optymistycznie napawające wyniki ich badania nie świadczą o zjawisku nowym. – W ramach TatoNet od kilku lat pracujemy z dużą grupą ojców i widzimy, że ciągle rośnie liczba takich, którzy nie chcą przespać swojego ojcostwa i zabiegają o balans pracy z życiem rodzinnym. Wielu z nich często miało wcześniej poczucie winy, że jako ojcowie za mało czasu poświęcają rodzinie. Dlatego proces związany z lockdownem był impulsem do spełniania odkładanych pragnień. Sądzę więc, że wyniki tego badania to nie jest jednorazowy sygnał, że coś się poprawiło, ale przejaw pozytywnego trendu – twierdzi Dariusz Cupiał.
Już teraz Tato.Net przyznaje, że nie chciałoby poprzestać na jednorazowym raporcie, ale badać sytuację ojców regularnie, a z wynikami swoich badań docierać do instytucji już wspierających rodziny, takich jak różne fundacje, poradnie psychologiczno-pedagogiczne czy ośrodki pomocy społecznej. Obserwacje potwierdzają, że do ojców trafia się innym językiem niż do matek, przez co także różne inicjatywy dla nich powinny być przygotowywane nieco inaczej. – To nie przypadek, że ojcowie wycofują się z udziału w zebraniach z rodzicami czy że w kontaktach z instytucjami pomocy rodzinie dominują matki. Przekaz stamtąd płynący najczęściej jest formułowany „po kobiecemu”. Trzeba to zmienić. Wiemy przecież, jak ważna jest rola ojca w rodzinie. Na pewne rzeczy da się wpłynąć, tylko wpływając na niego – mówi Dariusz Cupiał.

Jak przetrwać pandemię?
Podobnie widzi to prof. Dorota Kornas-Biela z KUL, psycholog komentująca raport Tato.Net. – Z psychologicznego punktu widzenia każdy doświadcza sytuacji pandemii jako trudnej, ale ma inny sposób i inne zasoby osobiste do radzenia sobie z tą sytuacją. Ważne, żeby ojcowie wiedzieli, że ich rola jest komplementarna względem matek ich dzieci oraz że w pewnych dziedzinach nikt ich nie zastąpi. Szczególnie ważny jest tu ich sposób radzenia sobie w sytuacji stresu, ponieważ ich zachowanie modeluje zachowania dzieci – mówiła podczas prezentacji raportu. Podkreśliła jednocześnie, że szczególnie teraz ojcowie powinni zadbać o samych siebie, ponieważ dbając o siebie, zadbają o swoją rodzinę.
Podała przy tym konkretne podpowiedzi:
●  zadbaj o swoją higienę psychiczną, np. unikając informacji, które zwiększają stres, smutek czy troskę o przyszłość. Zamiast tego otaczaj się wiadomościami pozytywnymi. Szukaj humoru, zawalcz o optymizm;
●  unikaj kontaktu z mediami, jeśli nie spełniają funkcji edukacyjnej lub relaksacyjnej;
●   rozwijaj swoje hobby, pasje, zainteresowania, wciągaj w nie rodzinę;
●   zadbaj o choćby krótkie chwile samotności, poświęcone rozmyślaniu, refleksji nad własnym życiem, rozwojowi duchowemu czy modlitwie;
●    pozwól dzieciom zobaczyć, jak bardzo kochasz ich mamę, jakim jesteście dla siebie wsparciem;
●    postaraj się pokazać im, że wszystko, co się w życiu przydarzy, można traktować jako szansę i pozytywne wezwanie do przemiany siebie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki