Logo Przewdonik Katolicki

Odkrywanie ukrytego

Dominik Robakowski
Henryk Zygalski, Jerzy Różycki i Marian Rejewski w 1940 r. we Francji, gdzie przez krótki czas mogli kontynuować prace nad rozszyfrowywaniem Enigmy fot. Zbiory K. Chojnackiego/East News

Szacuje się, że gdyby nie ich dokonania, II wojna światowa potrwałaby dwa, a może nawet trzy lata dłużej. Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski – najwyższy czas, aby te nazwiska znał każdy.

Pojawienie się maszyny szyfrującej Enigma dało używającej jej armii niemieckiej niespotykaną do tamtej pory przewagę. Przy łatwości i szybkości obsługi urządzenie gwarantowało ogromne bezpieczeństwo wiadomości. Po raz pierwszy maszyna zastąpiła najbardziej zawodny element szyfrowania, czyli człowieka. Wystarczy wspomnieć, że możliwość kombinacji, które dawała Enigma, da się porównać jedynie z ilością wszystkich cząsteczek we wszechświecie. Francuzi i Brytyjczycy niemal od razu uznali, że szyfrów generowanych w taki sposób nie da się złamać. Inaczej myślano jednak nad Wisłą.

Kryptologiczna potęga
Choć Polska była młodym państwem, to jednak dość szybko zapracowała na miano jednego z lepszych ośrodków badających szyfry. Paradoksalnie wielki w tym udział miały państwa zaborcze. Pionierzy polskiej kryptologii swoje umiejętności nabywali bowiem w wywiadach Niemiec, Austro-Węgier i Rosji, gdzie nie tylko dogłębnie poznali miejscowe szyfry, ale też zajmowali się dekryptażem wiadomości Ententy.
Doświadczenie to jednak nie wszystko. Dowódcy Biura Szyfrów nie bali się sięgać po nowatorskie metody. W ten sposób narodził się pomysł, aby do pracy w kryptologii zaangażować nie językoznawców, jak to bywało do tej pory, ale matematyków.
Wzrok wojskowych padł na młodziutki Uniwersytet Poznański. Wybór uwarunkowany był kilkoma czynnikami. Ważna była elastyczność nowo powstałej uczelni, ale też fakt, że studenci w większości bardzo dobrze znali język i mentalność Niemców. Na wydziale matematycznym zorganizowano specjalny kurs szyfrów, na którym adepci kryptologii mogli poznać najróżniejsze sposoby ukrywania wiadomości. Z wtajemniczonego grona wyróżniali się przede wszystkim Marian Rejewski, Henryk Zygalski i Jerzy Różycki, którzy bez większej namowy podjęli współpracę z wojskiem. Od tej pory w pełnej tajemnicy młodzi matematycy zaczęli pracę nad szyfrogramami Enigmy.

Bomba na deser
Prace zintensyfikowały się po przenosinach poznańskiego zespołu do Pyr pod Warszawą, gdzie znajdowała się główna siedziba Biura Szyfrów. Już pod koniec grudnia 1932 r. Rejewskiemu udało się dokonać niemożliwego – odczytał wiadomość zaszyfrowaną za pomocą Enigmy. Historia tego odkrycia jest niezwykle skomplikowana, niemniej młodemu matematykowi udało się zauważyć pewną cykliczność szyfru wynikającą z jego mechanicznego pochodzenia. To z kolei pozwoliło na stworzenie matematycznego modelu urządzenia i odtworzenia sposobu jego działania.
Z pomocą Rejewskiemu przyszły pomysły jego kolegów. Różycki w łamaniu szyfrów posłużył się tzw. metodą zegara, Zygalski opierając się na teorii permutacji, stworzył specjalne płachty. Zresztą nie wypada pisać tutaj o indywidualnych zasługach – polscy kryptolodzy przy każdej możliwej okazji podkreślali, że ich sukces jest wynikiem pracy zbiorowej.
Lata 30. upłynęły polskiemu zespołowi na siłowaniu się z kolejnymi udoskonaleniami, które wprowadzano do Enigmy. Z czasem niemieckie zabezpieczenia osiągnęły tak wysoki poziom skomplikowania, że zaczęto posiłkować się własnymi maszynami. Najsłynniejszą z nich była bomba, która symulowała pracę sześciu maszyn szyfrujących. Przy zastosowaniu specjalnego zestawu szyfrogramów była ona w stanie mechanicznie ustalić klucz wiadomości. Co zabawne, sama nazwa urządzenia wzięła swoją nazwę od ulubionego deseru polskich kryptologów.

Przekazanie pałeczki
W 1939 r. w obliczu niemieckiego zagrożenia polscy kryptolodzy postanowili podzielić się swoimi odkryciami z aliantami. Była to ważna karta przetargowa dla dyplomatów, była to też szansa na zainwestowanie większych sił i środków w dekryptaż niemieckich wiadomości. Rewelacje Polaków przyjęto początkowo z niedowierzaniem, później jednak położyły one podwaliny pod całą wojenną działalność francuskiego i brytyjskiego wywiadu.
Gdy Niemcy wkroczyli do Polski, kryptologów ewakuowano na wschód, a sprzęty i dokumenty Biura Szyfrów zostały zniszczone. Wojenne losy poprowadziły Rejewskiego, Zygalskiego i Różyckiego przez Rumunię do Francji, gdzie znów skutecznie byli w stanie czytać niemieckie wiadomości szyfrowane za pomocą Enigmy. Klęska Francuzów znacząco ograniczyła możliwości polskiego zespołu, zmuszając go do pracy w konspiracji czy też ewakuacji do Algieru.
Podróż przez Morze Śródziemne zakończyła się tragicznie dla Jerzego Różyckiego, który zginął w styczniu 1942 r., gdy jego statek zatonął w tajemniczych okolicznościach. Rejewskiemu i Zygalskiemu udało się bezpiecznie dotrzeć do Wielkiej Brytanii, gdzie zostali włączeni w prace ośrodka kryptologicznego w słynnym Bletchley Park.

Kurtyna milczenia
Po zakończeniu działań wojennych polscy kryptolodzy rozpoczęli nowe życie w cywilu. Henryk Zygalski postanowił zostać na Wyspach Brytyjskich, gdzie po powtórnych studiach (miejscowe władze nie uznawały jego dyplomu) udało mu się objąć posadę wykładowcy matematyki. Marian Rejewski wrócił do kraju, gdzie zajął skromne stanowisko księgowego.
Informacje o wkładzie Polaków w łamanie szyfrów Enigmy na wiele lat stały się tajemnicą. Przełom nastąpił dopiero w 1973 r. za sprawą książki francuskiego generała Gustave’a Bertranda, który był szefem Rejewskiego, Różyckiego i Zygalskiego w czasie ich pobytu we Francji.
Jakkolwiek wiadomość o dokonaniu Polaków dotarła do szerokiego grona odbiorców, to jednak warto pamiętać, że towarzyszyła im zakrojona na szeroką skalę akcja dezinformacyjna. Przodowali w niej przede wszystkim Brytyjczycy. W ich działaniu niektórzy dopatrują się słynnej perfidii Albionu, inni zwracają uwagę na bardziej praktyczny aspekt. Mianowicie w interesie Londynu było zatuszowanie przed światem faktu, że potrafi on łamać szyfry wirnikowych maszyn szyfrujących, których wciąż używało wiele państw świata. Niezależnie od przyczyny, zagadka Enigmy obrosła wieloma legendami, które do dziś zaciemniają historyczną prawdę.

Nowe otwarcie
Sytuacja może jednak wkrótce ulec zmianie. 25 września w Poznaniu przy ul. Święty Marcin zostanie otwarte Centrum Szyfrów Enigma, w którym wszyscy zainteresowani będą mogli poznać historię złamania niemieckich szyfrów.
Ekspozycja składa się z dwóch części – w pierwszej będzie można przebyć prawdziwy kurs szyfrów, podobny do tego, jaki przebyli Rejewski, Różycki i Zygalski. Za pomocą kilkunastu interaktywnych stanowisk będziemy mieli możliwość poznać techniki ukrywania wiadomości od czasów starożytnych po I wojnę światową. Druga część wystawy skupia się już na bezpośrednim pojedynku kryptologów z genialnym mechanizmem maszyny szyfrującej. Zobaczymy tu nie tylko prawdziwą Enigmę, ale też wierne repliki maszyn, które z nią walczyły, takich jak cyklometr czy bomba. Ostatnia część wystawy skupia się na rewolucji informatycznej, która jest pokłosiem wojennym zmagań kryptologów. Poruszone zostaną tu także jakże ważne dziś tematy bezpieczeństwa cyfrowego.
Poznańska wystawa ma szansę stać się nie tylko hołdem złożonym geniuszowi polskich matematyków, ale też miejscem, które będzie inspirowało. To ważny krok, aby postaci Różyckiego, Rejewskiego i Zygalskiego z bohaterów nauki stały się też bohaterami zbiorowej wyobraźni.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki