Społecznik, założyciel czytelni ludowych, aptek dla ubogich, literat, tłumacz, redaktor i wydawca, wreszcie działacz organizacji i stowarzyszeń patriotycznych i oświatowych. Tak wiele aktywności – szczególnie dla człowieka, który praktycznie od urodzenia zmagał się z chorobą – wystarczyłoby na wypełnienie życiorysu. Jednak najważniejszym dziełem Edmunda Bojanowskiego było dostrzeżenie potrzeb dzieci w zakresie opieki nad nimi, ich wychowania i edukacji. Aby to działanie przyniosło dobre owoce, przyszły błogosławiony zaangażował proste, wiejskie dziewczęta. Opiekując się dziećmi i jednocześnie kształcąc młode kobiety na przyszłe wychowawczynie, położył podwaliny pod realizowany współcześnie zintegrowany proces wychowawczy oraz najliczniejsze w Polsce kobiece zgromadzenie zakonne Sióstr Służebniczek Niepokalanego Poczęcia NMP.
Dzieci i ochroniarki
Bojanowski jest jednym z tych przedstawicieli polskiego ziemiaństwa XIX wieku, który zauważał potrzebę kształcenia niższych warstw społecznych. Mężczyźni z jego rodziny walczyli w powstaniu listopadowym, on sam postanowił zawalczyć o Polskę inaczej – wychowaniem następnych pokoleń i pracą z ubogimi.
Był świadomy, że najlepiej zacząć edukację w jak najmłodszym wieku, stąd myśl o ochronkach dla dzieci. Bezpośrednim impulsem do zrealizowania tego pomysłu był wybuch w 1849 r. epidemii cholery, w wyniku której wielu najmłodszych mieszkańców wsi znajdujących się w sąsiedztwie rodzinnego majątku w Grabonogu zostało sierotami. W następnym roku we wsi Podrzecze koło Gostynia powstało pierwsze przedszkole. Bojanowski chciał, żeby opiekunami zostały osoby pochodzące z tego samego środowiska co podopieczni, co miało ułatwić nawiązanie relacji. Do pracy zobowiązały się trzy wiejskie dziewczyny. Edmund nazwał je ochroniarkami i zaczął wdrażać do pracy wychowawczej, ucząc pedagogicznego podejścia do dzieci.
W ujęciu Bojanowskiego ochronka miała być domem dla dzieci pozostających bez opieki. Miała także uwolnić od pieczy nad nimi tych rodziców, którzy byli zmuszeni do zarobkowania poza domem oraz miała chronić najmłodszych od złych wpływów i nadawać właściwy kierunek ich zaniedbanemu wychowaniu.
Same ochroniarki, poza podstawową opieką nad dziećmi, miały być strażniczkami rodzimej tradycji. Powiązanie dzieci i niewykształconych kobiet błogosławiony tłumaczył następująco: „Miałem na względzie: raz korzyść małych dzieci wystawionych po wsiach przez zaniedbanie lub nieświadomość rodziców na zepsucie przedwczesne, po wtóre – uświęcenie kobiet wiejskich, a przez to wpływ na podniesienie i moralizowanie ludu wiejskiego”.
Najważniejszym jednak zadaniem i podstawą funkcjonowania ochronek miała być miłość do Boga i do dziecka.
W rytmie możliwości i potrzeb
Chociaż Bojanowski nigdy się nie ożenił i nie miał własnych dzieci, nie zabrakło mu intuicji jak je wychowywać. Zabronił stosowania kar cielesnych, co nie mieściło się w ówczesnej mentalności. Zalecał nauczanie, ale w formie zajęć nie dłuższych niż 30 minut, bo zdawał sobie sprawę, że dzieci nie potrafią dłużej się skupić. Dlatego też lekcje przeplatane były gimnastyką i śpiewem. Zalecał także dużo ruchu na świeżym powietrzu, prace dostosowane do możliwości wychowanków i zabraniał wykonywania za dzieci czynności, do których były już zdolne.
Nauczanie było powiązane z rytmem pór roku i dni tygodnia, a także z całym rokiem liturgicznym. Tydzień planowano w następujący sposób: poniedziałek to zabawy i śpiewy z położeniem akcentu na miłość Boga, wtorek poświęcano Aniołom Stróżom, a środę zmarłym. Czwartek był nacechowany radością eucharystyczną, piątek przeznaczono na opowiadanie Męki Pańskiej, natomiast sobota była poświęcona Matce Bożej jako opiekunce ogniska domowego.
Ponadto dzieci uczyły się życia i pracy. Przy ochronkach uprawiały małe kawałki ziemi, np. słoma do żłóbka na Boże Narodzenie pochodziła właśnie z ich „pól”. Praktykowały także dawanie jałmużny ubogim, a zimą dokarmiały ptaki. Wszystkie te działania miały rozwijać i pogłębiać miłość do Boga, bliźnich i świata. To powiązanie natury i religijności to kolejny, jakże współcześnie brzmiący aspekt myśli błogosławionego.
Podstawą i najwyższym celem Edmunda było wychowanie religijne, ale pogłębione, a nie jedynie ograniczające się do wyuczonych praktyk, tak „by człowiek stał się obrazem i podobieństwem do Boga na ziemi”. Takie podejście uwzględnia wszechstronny rozwój człowieka, jego elementy ludzkie i boskie. Na tym zbudował program nauki, pracy i zabawy. Wszystkie środki i metody wychowawcze, które przyswajał ochroniarkom, zmierzały do rozbudzenia w dzieciach wielkiej miłości Boga, bliźniego i ojczyzny. Podkreślał również ważność samowychowania zarówno opiekunek, jak i dzieci. Dzieci miały kontrolować swoje postępowanie, codziennie robiąc rachunek sumienia, by poznawać i rozwijać dobro, a unikać zła. Dążył do stworzenia atmosfery rodzinnej. Sam często otaczał dzieci czułą opieką, w chorobie podawał im lekarstwa, okazywał wiele serdeczności i przywiązania. Nic więc dziwnego, że dzieci nazywały go ojcem.
Na nasze czasy
Podejmując dzieło opieki i wychowania najmłodszego pokolenia, przyszły błogosławiony otwierał kolejne ochronki. Tym samym przybywało kobiet, które podejmowały pracę z dziećmi i zasilały założone przez Bojanowskiego zgromadzenie sióstr służebniczek. Ta praktycznie codzienna współpraca jeszcze bardziej pogłębiła szacunek Edmunda dla kobiet. Ich wartość i godność widział w nawiązaniu do Maryi. Zwracał uwagę na powołanie kobiet, ukazując ich wielką godność oraz zadanie, jakie mają do spełnienia jako matki, wychowawczynie i nauczycielki.
W XIX w. bardzo intensywnie rozwijały się feministyczne dążenia, które nie były obce Bojanowskiemu. Można powiedzieć nawet, że w odpowiedzi na te prądy w swoim programie pedagogicznym wskazał bardzo ważne miejsce właśnie kobietom.
To, co Edmund zapoczątkował w 1850 r., zakładając w Podrzeczu pierwszą ochronkę, odkrywa i realizuje współczesna pedagogika. Zintegrowane, czyli traktowane całościowo wychowanie dzieci, to w tej chwili wysoko oceniany model wychowawczy. Docenienie wartości i godności kobiety, wskazanie na ojca jako opiekuna, ale też tego, który potrafi z troską i cierpliwością wesprzeć swoje dziecko – to kolejne wartości podnoszone przez Bojanowskiego i tak ważne dzisiaj. Do tego świecki szukający nowych form i metod pomagania oraz bycia z biednymi, chorymi i samotnymi. Człowiek oddany Bogu i jednocześnie bliźniemu. Wreszcie – przypominający o poszanowaniu natury, którą otrzymaliśmy w darze. Błogosławiony żyjący w XIX w., którego przesłanie jest dziś jakże aktualne.