Logo Przewdonik Katolicki

Trzeba znaleźć scenę do dialogu

Agnieszka Kostuch
for. Archiwum prywatne

Suchowola niektórym kojarzy się z osobą bł. ks. Jerzego Popiełuszki, innym z geograficznym środkiem Europy, dla wielu pozostaje całkiem nieznana. Centrum Trzech Kultur pokazuje bogactwo płynące z historycznej wielokulturowości tego miejsca. Rozmowa z Dawidem Gudelem.

Czym jest Centrum Trzech Kultur w Suchowoli?
– To jest cześć Gminnego Ośrodka Kultury, Turystyki i Sportu. Inicjatorem powstania Centrum Trzech Kultur (CTK) był burmistrz Suchowoli, który zdawał sobie sprawę z potencjału tematyki wielokulturowości miasta. W realizacji tego pomysłu pomogło dofinansowanie z Unii Europejskiej w ramach programu Interreg V-A Litwa-Polska. Suchowola była głównym beneficjentem projektu zrealizowanego w partnerstwie z Kalwarią na Litwie. W obu miejscowościach zrealizowano zarówno inwestycje budowlane, jak i działania miękkie. U nas wybudowano siedzibę CTK, a w Kalwarii odremontowano budynek dawnej poczty carskiej. Do działań miękkich należała wymiana młodzieży czy wydanie książki Dziedzictwo kulturowe Kalwarii i Suchowoli. To była przełomowa publikacja, dlatego że pierwszy raz wielokulturowość Suchowoli została „ugryziona” przez profesjonalistów historyków z Suchowoli i Kalwarii.

Jakie cele sobie postawiliście?
– Na początku nie wiedzieliśmy, jaką przyjąć formę. Wahaliśmy się między instytucją badawczą, która miałaby zgłębiać wielokulturowość, a dokumentowaniem kultury ludowej, która jest bardzo bogata. Ostatecznie ukształtowała się ta pierwsza forma, ale otarliśmy się o zostanie „izbą regionalną”. Zrobiliśmy akcję „Dar dla muzeum”, w ramach której zaczęły spływać do nas przedmioty związane wyłącznie z kulturą ludową, nie licząc kilku macew. Posiadamy w CTK przestrzeń ekspozycyjną i jesteśmy w jakimś stopniu również galerią. Organizujemy wystawy fotograficzne i wystawy eksponatów. Obecnie mamy wystawionych kilka przedmiotów związanych z Żydami z Suchowoli. Są to naprawdę niespotykane wcześniej rzeczy znalezione w piecu jednego z domów, który był na terenie suchowolskiego getta. Ale równocześnie mamy wystawę wianuszków święconych przez katolików na zakończenie oktawy Bożego Ciała. Naszą misją jest wielokulturowość i zachowanie balansu w przedstawianiu różnych kultur i religii.

Spotykacie się z krytyką Waszych działań?
– Zdarzają się komentarze, że np. ekspozycje kultury żydowskiej pojawiają się zbyt często, że brakuje tego czy tamtego. I to jest naturalne. Nie tylko małe instytucje kultury, galerie borykają się z krytyką, ale zakładam, że większe również. Trzeba po prostu słuchać i w jakimś stopniu odnosić się do opinii odbiorców. Przecież nie robimy tego dla siebie, tylko dla publiczności. Staram się uwzględniać te uwagi w kolejnych zadaniach. Między tym, co my chcemy osiągnąć, a tym, czego chce publiczność, trzeba znaleźć złoty środek. Trzeba znaleźć scenę do dialogu. Każdy musi być w jakimś stopniu zadowolony. Jest to sztuka kompromisu.

Przyczyniliście się do wydania wspomnień żydowskich mieszkańców Suchowoli, którzy przed wojną wyjechali do Palestyny, żeby budować państwo Izrael. Nie brakuje w niej wyznań tęsknoty za opuszczonym miasteczkiem, ale również pojawiają się gorzkie słowa dotyczące przejawów wrogości ze strony sąsiadów – „gojów”. Druga część tych wspomnień, wydana w zeszłym roku, zawiera również świadectwa ocalonych z Zagłady. Są przepełnione bólem, gniewem i rozgoryczeniem nie tylko wobec Niemców, ale i Polaków, którzy nadgorliwie wypełniali plan nazistów „oczyszczenia” miasteczka z Żydów. Wspomnienia te zostały zebrane już w 1957 r. w Jerozolimie, ale dopiero teraz doczekały się polskiego wydania.
– To znowu była inicjatywa burmistrza, którą poparła Rada Miejska. Suchowola jest wyjątkowym miejscem również dlatego, że władza samorządowa pomaga w takich inicjatywach, także finansowo. W 2018 r. Rada Miejska przeznaczyła fundusze z budżetu gminy na tłumaczenie tych wspomnień. To była przełomowa decyzja, na której mogliśmy budować dalej. Proces tłumaczenia tych wspomnień wciąż trwa i czekamy na kolejne części.

Jak mieszkańcy Suchowoli odnoszą się do tej trudnej części historii?
– Pokolenie dwudziesto-, trzydziestolatków odważniej podchodzi do tego typu działań, jak wydanie Księgi Pamięci. Nie czują już żadnego strachu. Myślę, że jest coraz lepiej. Trzymam za to kciuki. Widzę też, że zainteresowanie tą tematyką się zwiększa. Pierwszy nakład Księgi Pamięci w liczbie 200 egzemplarzy szybko się rozszedł i robiliśmy dodruk, który też się wyczerpał. Mamy już tylko egzemplarze drugiej części.
Spotkałem się z takimi opiniami starszych mieszkańców, że jeszcze 20 czy 10 lat temu dana osoba nie wzięliby udziału w naszych wydarzeniach. Ale świat się zmienia i teraz przychodzą i pomagają w działaniach np. na cmentarzu.

Kilkanaście suchowolskich macew wróciło na cmentarz również dzięki Waszym staraniom. Jak do tego doszło?
– Dwie czy trzy zostały nam przekazane podczas wspomnianej akcji „Dar dla muzeum”. Potem się okazało, że jeden czy dwa fragmenty były przechowywane w piwnicy Urzędu Miejskiego. Ktoś przywiózł je kiedyś, a urzędnicy nie wiedzieli, co z nimi zrobić, więc zabezpieczyli je w archiwum. Inne znalazły się w budynku zespołu szkół, gdzie pracował nauczyciel, który zmotywował uczniów do tego typu poszukiwań. Okazało się, że dwie czy trzy też do niego trafiły i zostały umieszczone na wystawce jednej z pracowni szkolnych. Potem spłynęły kolejne od gospodarzy rolnych. Kiedyś rozesłaliśmy pisma do wszystkich sołtysów gminy z informacją, co to jest macewa, jak wygląda i że można dostarczyć ją do CTK lub dać nam znać, żebyśmy ją odebrali.
Innym razem zaprosiłem listonosza z Suchowoli na wystawę na temat śladów po mezuzach. Z racji tego, że odwiedza wiele domów, również tych, w których mieszkali Żydzi, poprosiłem go, żeby zwrócił uwagę na to, czy nie zachowały się ślady po mezuzach w futrynach drzwi wejściowych i czy są gdzieś macewy. On od razu sobie przypomniał o jednym miejscu, gdzie znajdowała się macewa, i przywiózł ją. Ta była dziesiątą. Wszystkie umieściliśmy w lapidarium na cmentarzu. A w zeszłym roku pojawiły się jeszcze trzy, które w lipcu tego roku umieściliśmy w tym samym miejscu. Tylko tyle ocalało z cmentarza, który został założony w XVII w. i ma półtora hektara powierzchni, więc jest na nim pochowanych ogromnie dużo Żydów.

Co powiedziałby Pan mieszkańcom polskich miasteczek i wsi, w których niszczeją cmentarze innych wyznań, a którzy chcieliby zmienić ten stan rzeczy, ale nie wiedzą, od czego zacząć?
– W przypadku cmentarzy żydowskich pierwszą rzeczą, jaką powinni zrobić, to skontaktować się z Komisją Rabiniczną ds. Cmentarzy. Tak żeby nie  robić niczego bez ich wiedzy, bez pilnowania listy zasad, jakie obowiązują na cmentarzach żydowskich. Taką listę można znaleźć w internecie lub uzyskać od komisji. To są bardzo pomocni ludzie, którzy pomagają we wszystkim, na każdym etapie. Kiedy chcieliśmy zrobić lapidarium, każdy krok tego działania konsultowaliśmy z nimi, a na koniec przedstawiciel komisji był razem z nami podczas prac. Nie radzę robić żadnej większej „samowolki” oprócz koszenia trawy. Te zasadę kontaktowania się z instytucjami związanymi z danym wyznaniem można zastosować do wszystkich cmentarzy opuszczonych. Należy kontaktować się ze zwierzchnikami tych miejsc albo z instytucjami, które podpowiedzą nam, jak można zadbać o ten cmentarz. Druga sprawa, to zrobić wszystko, żeby zyskać przychylność władz lokalnych. To oni mogą dofinansować działania, a co najmniej nie robić problemów.

Co jest najtrudniejszego w Pana pracy?
– Trudne jest zachowanie balansu między wszystkimi trzema kulturami. Cały czas muszę się pilnować, żeby nie przesunąć akcentu w którąś stronę. Ale sprawiedliwie nie znaczy po równo. Jeśli chodzi o kulturę tatarską, jest bardzo mocno reprezentowana nie tylko przez Tatarów mieszkających w Suchowoli, ale i przez Muzułmański Związek Religijny w Białymstoku, który doprowadził do powstania Tatarskiego Centrum Islamu w Suchowoli. Mieszka i pracuje w nim imam Ramil Khairov, który nie tylko prowadzi modlitwy, ale też obsługuje turystów zainteresowanych islamem oraz kulturą Tatarów. Katolicyzm z naturalnych przyczyn ma silną reprezentację – kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, historia ks. Jerzego Popiełuszki, znaczna większość mieszkańców to katolicy. Natomiast Żydzi, po pierwsze, są tu już nieobecni, po drugie, jesteśmy jedyną instytucją w mieście, która opowiada ich historię, i należy postawić na to nieco większy nacisk.

Dawid Gudel
Ur. 1987. Od roku 2014 pracuje w małych ośrodkach kultury. Od 2018 odpowiada za program i działania Centrum Trzech Kultur w Suchowoli

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki