Logo Przewdonik Katolicki

Ukryty, ale nie milczący

Ks. Artur Stopka
Przygotowania do ostatniego spotkania z wiernymi Benedykta XVI jako urzędującego papieża. Castel Gandolfo, 28 lutego 2013 r. fot. Oli Scarff/Getty Images

Wbrew oczekiwaniom części komentatorów Benedykt XVI po przejściu na emeryturę nie zrezygnował z publicznego zabierania głosu. Odzywa się rzadko, ale czas i treść jego wypowiedzi nie są przypadkowe.

Gdy 11 lutego 2013 r. ogłosił, że za kilkanaście dni zamierza zrezygnować z pełnienia posługi Piotrowej, niemal natychmiast zaczęły się spekulacje i domysły na temat jego dalszego funkcjonowania w Kościele. „Benedykt XVI nie będzie już nigdy więcej publikował” – przekonywał 23 lutego bp Rudolf Voderholzer, odpowiedzialny za wydanie wszystkich dzieł teologicznych papieża Ratzingera. Posunął się nawet do twierdzenia, że papież po swoim ustąpieniu „nie opublikuje ani jednego słowa”. W dniu zakończenia pontyfikatu biograf Benedykta XVI Peter Seewald w rozmowie z korespondentem RMF FM dowodził, że czasami milczenie jest dużo głośniejsze niż mowa. „On jak nikt inny się tego nauczył” – zapewniał i snuł przypuszczenia, że po ustąpieniu dotychczasowy następca św. Piotra będzie pomagał ludziom, ale raczej nie słowem pisanym, a stylem swojego duchowego życia.
Dość szybko okazało się, że wizje papieża seniora, który wcale się publicznie nie odzywa, nie znalazły pokrycia w rzeczywistości. W ciągu minionych ponad ośmiu lat media kilkukrotnie donosiły w tonie mniejszej lub większej sensacji, że Benedykt XVI „przerywa milczenie”. Choć to sformułowanie jest na wyrost, bo sam papież emeryt nie obiecywał, że się więcej publicznie nie odezwie w jakiejkolwiek formie, warto się przyjrzeć, kiedy i na jaki temat zabierał głos po 28 lutego 2013 r. Tym bardziej, że właśnie kolejny raz się odezwał. Pod koniec lipca br. na łamach niemieckiego miesięcznika „Herder Korrespondenz” ukazał się przeprowadzony drogą pisemną wywiad z Benedyktem XVI. Papież emeryt m.in. wskazał w nim Kościołowi w Niemczech przyczyny jego aktualnego kryzysu.

Napisał list do ateisty
Pierwsza publiczna wypowiedź Benedykta XVI po przejściu na emeryturę miała miejsce zaledwie kilka miesięcy po rezygnacji z posługi Piotrowej. We wrześniu 2013 r. pojawiła się informacja, że papież senior napisał list do Piergiorgio Odifreddiego, znanego włoskiego matematyka, logika, filozofa i eseisty, nazywanego przez niektóre media „popularyzatorem ateizmu”. Korespondencja była reakcją na wydaną w 2011 r. książkę Odifreddiego Drogi papieżu, piszę do ciebie. Jej autor polemizował z Wprowadzeniem w chrześcijaństwo Josepha Ratzingera z 1968 r.
Odpowiadając na niektóre zarzuty włoskiego pisarza, Benedykt XVI zwrócił m.in. uwagę: „Powinien Pan przynajmniej uznać, że na polu historii i myśli filozoficznej teologia ma trwałe rezultaty”. Przypomniał też własne spostrzeżenia sprzed lat, że zarówno religia, jak i rozum mają swoje patologie, niekiedy bardzo niebezpieczne, dlatego potrzebują one siebie nawzajem. Stwierdził też, że ateizm jest w istocie „religią matematyczną”, która jednak milczy na temat trzech podstawowych dla człowieka kwestii: wolności, zła i miłości. „Niezależnie od tego, czy neurobiologia mówi nam coś o wolności, jest ona obecna w dramacie naszych dziejów jako czynnik decydujący i zasługujący na uwagę” – napisał papież senior.

Dialog nie zastępuje głoszenia
Ta pierwsza upubliczniona wypowiedź Benedykta XVI po jego rezygnacji była jasnym sygnałem, że nie zamierza on wycofywać się z udziału w debacie dotykającej najistotniejszych kwestii ludzkiej egzystencji.
Nie przestał też zajmować się sprawami Kościoła. W październiku 2014 r. w przesłaniu na uroczystość nazwania jego imieniem wielkiej auli Papieskiego Uniwersytetu Urbaniańskiego w Rzymie, należącego do Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, stwierdził stanowczo, że dialog z innymi religiami nie zastępuje głoszenia Ewangelii niechrześcijanom. Zauważył, że rezygnacja z pytania o prawdę wydaje się realistyczna i użyteczna dla pokoju między religiami świata. „Ale jest zabójcza dla wiary” – zaznaczył. Dodał, że głosimy Jezusa Chrystusa nie po to, aby zdobyć jak najwięcej członków dla naszej wspólnoty, a tym bardziej nie dla władzy. „Mówimy o Nim, ponieważ poczuwamy się do obowiązku przekazywania radości, jaka została nam dana” – wyjaśnił. Choć był to bardzo ważny głos papieża seniora i jeden z nielicznych upublicznionych od czasu jego rezygnacji, nie trafił na czołówki najważniejszych światowych mediów.

Odciął się od zeświecczenia
Kolejny raz o „przerwaniu milczenia” przez poprzednika Franciszka na Stolicy Piotrowej media doniosły jesienią 2016 r. w związku z publikacją przeprowadzonego przez Petera Seewalda wywiadu rzeki zatytułowanego Benedykt XVI. Ostatnie rozmowy. Co ważne, zawarte w książce rozmowy zostały przeprowadzone zarówno przed, jak i po ustąpieniu papieża z urzędu. Benedykt XVI wyjaśnił m.in., dlaczego postanowił zrezygnować z posługi Piotrowej, mówił o swoim następcy, przyszłości Kościoła, o wielu nieznanych szczegółach swego życia prywatnego i publicznego. Apelował, aby Kościół „odciął się od zeświecczenia”. Tłumaczył, że nie ma nic bardziej obcego od budowania przez Kościół swojego własnego, małego, odrębnego światka. Nie chodzi o odcięcie się od ludzi, lecz o odejście od władzy, mamony, kumplostwa, fałszywych pozorów, oszustwa i samooszukiwania. „Nie oznacza to jednak odwrotu od społecznego i politycznego zaangażowania Kościoła, czy odejścia od chrześcijańskiej cnoty caritas” – omawiały publikację media.
W 2018 r. bez większego echa przeszła kolejna ważna publikacja sygnowana imieniem Benedykta XVI. Na łamach „Międzynarodowego Przeglądu Teologicznego Communio” ukazał się jego esej Miłosierdzie i powołanie bez odwołania, który dotyczył dialogu katolicko-żydowskiego. Ja donosił serwis Vatican News, papież senior dość krytycznie wypowiedział się na temat aktualnych standardów obowiązujących w dialogu katolicko-żydowskim oraz refleksji teologicznej na temat relacji między judaizmem a chrześcijaństwem. Zaznaczył, że idea jakoby Kościół zajął miejsce Izraela, nigdy jako taka nie istniała. Dodał, że judaizm nie jest jedną z religii, ale ma charakter specjalny i jako taki powinien być uznany przez Kościół.

Moc zła rodzi się...
Wielkie zainteresowanie na całym świecie wzbudził w kwietniu 2019 r. tekst Benedykta XVI Kościół a skandal wykorzystywania seksualnego, opublikowany w niemieckim czasopiśmie „Klerusblatt”. Ukazał się on niespełna dwa miesiące po zorganizowanym przez Franciszka w Watykanie „szczycie” przewodniczących wszystkich konferencji biskupów świata na temat ochrony nieletnich. Według Benedykta XVI do skandalu nadużyć w Kościele doszło na skutek stopniowego zaniku wiary w Boga. Wskazał też jako przyczynę rewolucję seksualną lat 60. ubiegłego wieku. „Moc zła rodzi się z odrzucenia Bożej miłości. Aby wejść na drogę odkupienia, trzeba na nowo nauczyć się kochać Boga” – napisał papież emeryt. Zaznaczył też: „To prawda, w Kościele jest grzech i jest zło. Ale również dziś jest też Kościół święty i niezniszczalny”.
Włoski dziennik „Corriere della Sera” twierdził, że w związku z tekstem Benedykta XVI w Watykanie zapanowało „zakłopotanie”. Być może. O wiele większe zamieszanie wybuchło wokół kolejnej publikacji papieża seniora. W styczniu 2020 r. ukazała się książka poświęcona celibatowi, zatytułowana Z głębi naszych serc. Zamieszanie nie dotyczyło jednak tematu i treści publikacji, lecz... jej autorstwa. Chodziło o to, czy Benedykt XVI jest współautorem całej książki, czy tylko został w niej wykorzystany tekst przez niego napisany. W zamęcie medialnym na plan dalszy zeszła istota wypowiedzi papieża seniora. Tymczasem w krótkim wywodzie przypomniał on, że kapłaństwo i celibat są ze sobą związane od początku „nowego przymierza” Boga z ludzkością nawiązanego przez Jezusa. Podkreślił, że w Kościele katolickim celibat jest raczej kwestią ontologiczną niż opcjonalną.

Nie szafuje bez potrzeby
Benedykt XVI po ogłoszeniu swej rezygnacji zapowiadał, że pozostanie „ukryty” dla świata. Nie obiecywał, że będzie milczał i przestanie wyrażać swoje zdanie w różnych sprawach dotyczących Kościoła. Przez ponad osiem lat pokazał jasno, jaką rolę odgrywa w katolickiej wspólnocie. Widać wyraźnie, że zabiera publicznie głos w kwestiach, które uważa za bardzo ważne, a nawet fundamentalne. Jego obecna sytuacja pozwala mu spojrzeć nawet na bardzo gorące dziś w Kościele kwestie z dystansem i szerszą perspektywą, niż czyni to wielu innych uczestników nie tylko wewnątrzkościelnej debaty. Równocześnie widać, że ma świadomość wagi każdej swojej wypowiedzi i nie szafuje nimi bez potrzeby. Co istotne, nawet zabierając głos w bieżących sprawach, nie ustawia się w pozycji recenzenta decyzji i działań swego następcy – papieża Franciszka.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki