W poniedziałek 13 stycznia media na całym świecie krzyczały gorącymi tytułami, że emerytowany papież Benedykt XVI postanowił pouczyć swego następcę w kwestii celibatu oraz ostro mu się sprzeciwić i w tym celu lada dzień wyda książkę napisaną wspólnie z jednym z kurialnych kardynałów. Tylko niektórym komentatorom i znawcom kościelnej rzeczywistości zapaliła się od razu w głowie ostrzegawcza lampka, że coś tu jest nie tak. Po co emerytowany papież miałby właśnie teraz uciekać się do takich kombinacji, żeby pisać książkę razem z aktualnym prefektem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów? Co takiego się stało, że Benedykt XVI, jak sugerował tytuł anonsowanej książki, „nie może milczeć” i musi gwałtownie zaingerować w życie Kościoła powszechnego, wbrew poprzednim założeniom, że nie będzie tego robił?
Nadchodzi wielkie starcie?
Z powodu skąpych i pochodzących właściwie tylko z jednego źródła – od francuskiego wydawcy książki – zaczęły się mnożyć domysły i zawiłe interpretacje wydarzenia. Najczęściej moment wydania i treść książki kojarzono z zakończonym niedawno Synodem dla Amazonii i spodziewaną wkrótce posynodalną adhortacją papieża Franciszka. Głos Benedykta XVI miałby być próbą uprzedzenia i zablokowania ewentualnych zmian stanowiska Kościoła katolickiego. Uznawany za autorytet włoski watykanista Sandro Magister nazwał nawet zapowiadaną publikację „książką bombą”. Można było odnieść wrażenie, że nadchodzi moment wielkiego starcia Franciszka i Benedykta XVI.
Watykańskie „narzędzia komunikacji” zareagowały błyskawicznie. Przede wszystkim przypomniane zostało nauczanie Franciszka o celibacie. Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni cytował mocne wypowiedzi aktualnego następcy św. Piotra, w których stanowczo opowiada się on przeciwko opcjonalnemu celibatowi. Łącznie z tą, zaczerpniętą przez Franciszka od Pawła VI: „Wolę oddać życie, niż zmienić prawo dotyczące celibatu”. Andrea Tornielli, dyrektor wydawniczy w Dykasterii ds. Komunikacji, napisał specjalny edytorial, w którym zrelacjonował i naświetlił najświeższe wydarzenia z różnych punktów widzenia. Zauważył również, że zawarty w liczącej 175 stron książce tekst Benedykta XVI jest krótki.
Telefon do wydawcy
Rychło pojawiły się również doniesienia, że kwestia współautorstwa książki papieża emeryta i kard. Roberta Saraha budzi poważne wątpliwości i być może doszło do manipulacji. Pokazywana w mediach okładka niedwuznacznie sugerowała, że mamy do czynienia ze wspólnym dziełem Benedykta XVI i prefekta Kongregacji. Znalazły się na niej nawet potraktowane równorzędnie zdjęcia domniemanych współautorów.
Dotknięty spekulacjami kardynał starał się rzecz wyjaśnić, udostępniając w mediach fragmenty swojej korespondencji z Benedyktem XVI. Jednak w ciągu doby od wybuchu sensacji temat uciął sam papież emeryt. Na jego prośbę kard. Sarah zadzwonił wcześnie rano we wtorek, aby poprosić francuskiego wydawcę o usunięcie nazwiska i zdjęcia Benedykta XVI z okładki książki, ponieważ nie napisali jej wspólnie. Poinformował o tym abp Georg Gänswein, prywatny sekretarz papieża seniora. W rozmowie z austriacką agencją katolicką „Kathpress” zapewnił on jednak, że „wkład” Benedykta XVI w budzącą emocje książkę jest „w stu procentach” jego.
Historia jednego tekstu
Co się więc faktycznie stało? Według wyjaśnień abp. Gänsweina i kard. Saraha tekst o kapłaństwie papież emeryt napisał latem 2019 r. Zaczął go pisać z własnej inicjatywy, a nie na prośbę prefekta Kongregacji. We wrześniu ubiegłego roku z prośbą o przygotowanie artykułu na temat kapłaństwa, ze szczególnym uwzględnieniem sprawy celibatu, zwrócił się do niego kard. Sarah. Rzecz miała się ukazać w gazetach w Boże Narodzenie lub na początku bieżącego roku. Benedykt XVI w odpowiedzi przyznał, że jest już w trakcie pisania, i obiecał udostępnienie prefektowi Sarahowi tekstu zaraz po tym, jak zostanie on przetłumaczony na włoski. Ostatecznie papieskie dzieło trafiło do rąk kardynała 12 października.
Szybko zorientował się on, że tekst nie ma charakteru gazetowego. Zaproponował więc Benedyktowi XVI wydanie książki złożonej z tekstu papieża seniora i własnego tekstu pisanego w tym samym czasie. I tu relacje papieskiego sekretarza i prefekta Kongregacji się różnią. „Benedykt XVI nie został poinformowany o faktycznej formie i układzie planowanej książki” – stwierdził abp Gänswein. Z wyjaśnień kard. Saraha można wywnioskować, że emerytowany papież widział i zaakceptował nawet okładkę.
Różnica jest znacząca
Warto odnotować, że to nie pierwszy przypadek pojawienia się w jednej książce tekstów sygnowanych przez Benedykta XVI i kard. Roberta Saraha. Papież senior napisał przedmowę do książki pochodzącego z Gwinei kardynała, zatytułowanej Moc milczenia. Przeciw dyktaturze hałasu. Ukazała się ona również w Polsce w roku 2017. Jednak w tym wypadku udział Benedykta XVI w tworzeniu całości publikacji miał inny przebieg. Żeby ustalić przynajmniej podstawowe fakty, trzeba było przeprowadzić swego rodzaju śledztwo.
Zaskakująco prędko okazało się, że ci, którzy przypuszczali, iż Benedykt XVI nie jest współautorem całej książki, dobrze się domyślali. Został w niej po prostu wykorzystany tekst Benedykta XVI, który udostępnił on kard. Sarahowi, dając mu wolną rękę w kwestii dysponowania tekstem. Różnica jest znacząca i zrozumiała także dla osób nieznających się na pisaniu książek. „Było to nieporozumienie bez kwestionowania dobrych intencji kard. Saraha” – podsumował abp Gänswein.
Cała wiązka problemów
Stanowcza deklaracja papieskiego sekretarza wcale nie rozwiązuje problemu, który tkwi w tle całej sprawy. A raczej całej wiązki problemów, które pozornie wynikają z faktu, że w Watykanie mieszka zarówno aktualny następca św. Piotra, jak i jego poprzednik. Faktycznym kłopotem nie jest jednak ta nietypowa i unikatowa w dziejach Kościoła sytuacja. Utrapieniem są pojawiające się raz po raz próby jej wykorzystania do budowania fałszywych narracji z ogromną szkodą dla Kościoła powszechnego.
Istota tych nieprawdziwych opowieści i kreowania mijających się z prawdą obrazów rzeczywistości jest wciąż ta sama. To logika konfliktu, powszechnie dzisiaj stosowana w narracjach politycznych. Logika przeciwstawiania, dzielenia, rozbijania jedności. Logika wskazywania wrogów i bezpardonowej walki, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Także odwoływanie się do autorytetu papieża seniora, by ukazać go jako przeciwnika Franciszka. „Afera kard. Saraha” nie jest pierwszym tego przykładem. W sierpniu 2018 r. głośna była próba wmieszania Benedykta XVI w sprawę „Świadectwa” nagłośnionego przez abp. Carlo Marii Viganò. Pojawiły się doniesienia, że emerytowany papież potwierdzał prawdziwość zawartych w nim oskarżeń. „Fake news! Fałszywa wiadomość!” – zdementował kolportowane w mediach newsy abp George Gänswein. Dodał zdecydowanie, że papież Benedykt nie komentował memorandum abp. Viganò i nie będzie tego robił.
Próby rozgrywania Franciszka i Benedykta XVI przeciwko sobie z góry skazane są na porażkę, jednak towarzyszący im medialny rozgłos wprowadza w życie Kościoła katolickiego na całym świecie zamieszanie i skutkuje poczuciem zagubienia oraz niepewności wśród części wiernych. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że mają one wymiar antykościelny i antychrześcijański. Niezależnie od tego, kto po nie sięga i kto bierze w nich udział.