Logo Przewdonik Katolicki

Sytuacja dojrzała do stanowczych decyzji

ks. Artur Stopka
Na zdjęciu liturgia trydencka w jednym z kościołów w Kalifornii fot. Geraldine Wilkins Los Angeles Times/Getty Images

Ograniczenia sprawowania tzw. Mszy trydenckiej to nie wyraz niechęci do tej liturgii. To efekt całego splotu wydarzeń, w których tle jest sposób traktowania nauki Kościoła przez wiele środowisk tradycjonalistów.

Czy inicjatorzy reformy liturgicznej – zarówno ci przedsoborowi, jak i ci z czasów Soboru Watykańskiego II – mogli się spodziewać, że kilkadziesiąt lat po jej wprowadzeniu w życie papieże będą musieli w związku z nią podejmować bardzo trudne decyzje? Że dojdzie do sytuacji, w której następca św. Piotra poczuje się zmuszony do radykalnego odwołania postanowień swoich poprzedników? A jednak coś takiego się stało. Papież Franciszek 16 lipca 2021 r. opublikował list apostolski motu proprio Traditionis custodes. List „w sprawie stosowania liturgii rzymskiej sprzed reformy z 1970 r.”. Dokładnie 14 lat wcześniej identyczne sformułowanie znalazło się w Summorum pontificum autorstwa papieża Benedykta XVI. Wymowa tych dwóch listów jest różna. Różne są też zawarte w nich decyzje. Ale łączy je nie tylko temat. Łączy je przyczyna powstania. I jeden, i drugi to wynik wielkiego zatroskania kolejnych papieży o jedność Kościoła.

Niektórzy byli zaskoczeni
Wielki Czwartek, 26 marca 1970 r. to jedna z kluczowych dat dla reformy liturgii. Tego dnia wydany został tzw. Mszał Pawła VI, czyli Mszał rzymski, będący realizacją postulatów ojców Soboru Watykańskiego II zawartych w Konstytucji o liturgii świętej Sacrosanctum concilium. Nawet w trakcie Vaticanum II niektórzy byli zaskoczeni, że pierwszy zatwierdzony dokument nie dotyczył kwestii dogmatycznych, ale liturgii. Warto jednak wiedzieć, że temat jej reformy był obecny w życiu Kościoła długo przed rozpoczęciem obrad. Już w XIX stuleciu zrodził się ruch liturgiczny, który wskazywał na potrzebę odnowienia życia modlitwy i praktyki sakramentalnej. Zainspirował on odnowę liturgii nie tylko w Kościele katolickim, ale również u anglikanów oraz niektórych wyznań protestanckich. W latach 1948–1960 w Watykanie działała w pewnej tajemnicy powołana przez Piusa XII specjalna komisja. Powstała ona, ponieważ papież uważał, że potrzebna jest odnowa obrzędów w Kościele. Efektem jej prac były między innymi wydane w 1951 r. ku zaskoczeniu wielu odnowione Obrzędy Wigilii Paschalnej.


Uczestniczyć świadomie, pobożnie i czynnie
Ojcowie Soboru Watykańskiego przypomnieli, że liturgia składa się z części niezmiennej, pochodzącej z ustanowienia Bożego, i z części podlegającej zmianom, które z biegiem lat mogą lub nawet powinny być zmienione. Dlaczego powinny? Ponieważ na przykład wkradły się do nich elementy, które niezbyt dobrze odpowiadają wewnętrznej naturze samej liturgii. Zgodnie z duchem Sacrosanctum concilium odnowa liturgii powinna polegać na takim układzie tekstów i obrzędów, aby jaśniej wyrażały one święte tajemnice, których są znakiem. Chodzi także o to, aby wierni mogli je zrozumieć i uczestniczyć w nich „w sposób pełny, czynny i społeczny”.
W dokumencie znalazły się też wskazania dotyczące bezpośrednio misterium Eucharystii. Mówią one, że Kościół bardzo się troszczy o to, aby chrześcijanie podczas tego misterium wiary nie byli obecni „jak obcy i milczący widzowie”, lecz aby przez obrzędy i modlitwy tę tajemnicę dobrze zrozumieli, uczestniczyli we Mszy św. „świadomie, pobożnie i czynnie”.

Problem wciąż trwa
Okazało się, że tzw. Mszał Pawła VI, jak i cała odnowa liturgii, nie we wszystkich środowiskach katolickich spotkały się z pozytywnym przyjęciem. U części duchownych i wiernych świeckich problem dotyczył przywiązania do dotychczasowej formy liturgii. Byli jednak i tacy, którzy stanowczo odrzucali wszystkie postanowienia Soboru Watykańskiego II, nawet negowali jego ważność i legalność, a odwoływanie się do przedsoborowych obrzędów traktowali jako swoisty znak rozpoznawczy.
Z problemami, jakie niosło w Kościele wdrażanie odnowy liturgicznej, musiał się w pewnym momencie zmierzyć św. Jan Paweł II. 3 października 1984 r. Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów ogłosiła indult 
Quattuor abhinc annos. Przyznała w nim, że problem kapłanów i wiernych przywiązanych do tzw. rytu trydenckiego, który wydawał się niemal w całości rozwiązany, jednak trwa. Dlatego papież, pragnąc wyjść naprzeciw tym grupom, udzielił biskupom diecezjalnym władzy, dzięki której księża i wierni (wyraźnie wymienieni w listownej prośbie skierowanej do własnego biskupa) będą mieli prawo do Mszy św. sprawowanej według Mszału rzymskiego z 1962 r.
Należy uszanować nastawienie
Postawiono kilka warunków. Między innymi miało być pewne, że pragnący przedsoborowej liturgii nie podają w wątpliwość prawomocności i doktrynalnej poprawności Mszału z 1970 r. Celebracja powinna być sprawowana tylko dla grup, które o nią poproszą i nie w kościołach parafialnych. Dodatkowo każdy biskup miał obowiązek poinformowania Stolicy Apostolskiej o wydanych pozwoleniach.
Zawarte w indulcie decyzje Jan Paweł II potwierdził cztery lata później w liście apostolskim Ecclesia Dei. Napisał, że należy uszanować nastawienie tych, którzy czują się związani z liturgiczną tradycją łacińską, „poprzez szerokie i wielkoduszne zastosowanie” wydanych już wcześniej przez Stolicę Apostolską zaleceń co do posługiwania się Mszałem rzymskim z 1962 r.

Również młode osoby odkrywają
Benedykt XVI poszedł jeszcze dalej. 7 lipca 2007 r. opublikował list apostolski Summorum pontificum. W towarzyszącym mu liście do biskupów całego świata wyjaśnił, że był on owocem „długich przemyśleń, rozlicznych konsultacji i modlitwy”. Jak pisały media, praktycznie zniósł ograniczenia dotyczące korzystania z Mszału z 1962 r. Odprawianie Mszy z jego użyciem uznał za nadzwyczajną formę rytu rzymskiego. Niektórzy mówili wtedy, że „uwolnił” przedsoborową liturgię. Czym się kierował, podejmując tak daleko idącą decyzję? Biskupom całego świata wyjaśnił, że chodziło mu o „osiągnięcie wewnętrznego pojednania w łonie Kościoła”.
W liście do biskupów, w którym dzisiejszy papież senior stara się rozwiać obawy, rodzące się w związku z jego postanowieniem, jest zdanie, które może sygnalizować późniejsze problemy. Benedykt XVI odnotował, że prośby o korzystanie z Mszału z 1962 r. nie ograniczają się do starszego pokolenia. „Również młode osoby odkrywają tę formę liturgiczną, odczuwają jej atrakcyjność i odnajdują w niej szczególnie właściwą dla siebie formę spotkania z Tajemnicą Najświętszej Eucharystii” – zauważył papież.

Biskupi wypowiedzieli się krytycznie
Praktyka kilkunastu lat, które upłynęły od ogłoszenia Summorum pontificum, pokazuje, że w wielu miejscach na ziemskim globie zaczęło gwałtownie przybywać miejsc, w których sprawowano tzw. Mszę trydencką. Według niektórych danych w USA przybyło ich dziesięciokrotnie. Udział w przedsoborowej liturgii coraz częściej okazywał się dla młodych wyrazem niechęci wobec postanowień Soboru Watykańskiego II, a także – po roku 2013 – wobec papieża Franciszka i jego sposobu prowadzenia Kościoła. Zaczęły powstawać nowe środowiska w Kościele, podkreślające swoją inność, a nawet odrębność właśnie z użyciem przedsoborowej liturgii.
W 2020 r. Stolica Apostolska rozesłała do biskupów całego świata ankietę na temat stosowania w praktyce Summorum pontificum. Już w styczniu br. okazało się, że między innymi biskupi francuscy wypowiedzieli się w niej krytycznie. Pojawiły się również inne sygnały, że Franciszek zamierza podjąć jakieś decyzje w tej kwestii. Na przykład w marcu br. Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej wydał instrukcję dotyczącą odprawiania
Mszy św. w bazylice św. Piotra. Ograniczyła ona między innymi odprawianie nadzwyczajnej formy Mszy św. w obrządku łacińskim do jednego ołtarza w krypcie bazyliki watykańskiej.

Jest zmuszony odwołać
16 lipca br. Franciszek opublikował Traditionis custodes. Radykalnie ograniczył możliwość korzystania z tzw. liturgii przedsoborowej. W towarzyszącym temu dokumentowi liście do biskupów całego świata napisał, że w celu obrony jedności Ciała Chrystusa jest „zmuszony odwołać zezwolenie udzielone przez moich poprzedników”. To ważne sformułowanie. Papież doszedł do wniosku, między innymi po zapoznaniu się z wynikami wspomnianej ankiety, że sytuacja dojrzała do tak stanowczych decyzji.
Z wyraźnym smutkiem i bólem papież stwierdził, że możliwość dana przez jego poprzednika, Benedykta XVI, została wykorzystana „do powiększenia dystansów, zaostrzenia różnic i budowania przeciwieństw, które ranią Kościół i hamują jego postęp, narażając go na ryzyko podziałów”. A Mszał z 1962 r. został potraktowany instrumentalnie przez tych w Kościele, którzy odrzucają nie tylko reformę liturgii, ale również wszystkie postanowienia Soboru Watykańskiego II.

Trudno dziś prognozować, czy w przyszłości możliwy jest powrót do sytuacji stworzonej przez Benedykta XVI. Po zaledwie kilkunastu latach od jego decyzji  niestety nie brak w Kościele ludzi, którzy jego dobrą wolę usiłują wykorzystać dla cofnięcia Kościoła o kilka kroków. Byłoby dziwne, gdyby Franciszek przyglądał się takim działaniom bezczynnie. Być może to jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie musiał podjąć w czasie swego pontyfikatu.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki