Logo Przewdonik Katolicki

W poszukiwaniu nowej formy

Paweł Stachowiak
Uroczystości na placu przed pomnikiem Najświętszego Serca Jezusowego w Poznaniu, 1936 r. FOT. NAC

W Akcie Poświęcenia Narodu Polskiego Sercu Jezusa biskupi odrzucili logikę „oblężonej twierdzy” i skupili się na ukazaniu wewnętrznych zagrożeń dla Kościoła w Polsce.

Słuchamy właśnie w naszych kościołach listu pasterskiego Episkopatu Polski na 100-lecie Aktu Poświęcenia Narodu Polskiego Sercu Jezusa. 3 czerwca 1921 r. na krakowskim Małym Rynku biskupi dokonali tego aktu. Dziś, po stu latach, biskupi zebrani na zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski uroczyście ów akt ponowili. W tym samym dniu został on powtórzony w parafiach.

„Uroczyście przyrzekamy bronić świętego Kościoła”
Wróćmy pamięcią do tamtego dnia sprzed wieku. Czytamy w krakowskim „Czasie”: „W procesji uczestniczyły dziesiątki tysięcy wiernych, […] Procesja weszła na Mały Rynek przybrany chorągwiami o barwach państwowych i miejskich. Na tle kościoła św. Barbary ustawiono ołtarz pięknie udekorowany kwiatami. Na wysokie podium ołtarza wszedł Ksiądz Prymas, reszta zaś arcypasterzy uklękła na klęcznikach. Na ambonę wyszedł ks. biskup lubelski Fulman i wygłosił podniosłe kazanie, wskazując na znaczenie Kościoła rzymskokatolickiego, jako jedynego źródła wiary i prawdy. W końcu kaznodzieja przestrzegał wiernych przed zamachami na naszą wiarę katolicką, która powinna stanowić podstawę odrodzonej Rzeczpospolitej”. Później prymas kard. Edmund Dalbor odczytał akt poświęcenia Rzeczpospolitej Najświętszemu Sercu Jezusa zawierający słowa: „Niech ci co rządzą w imię Twoje władzę sprawują. Ustawy nasze niech będą świętego Twego prawa odbiciem; wojsko nasze niech pod Twym znakiem strzeże granic Ojczyzny; wiedza niech Twej prawdy i światła zapożycza i Ciebie niech publicznie wyznaje; życie całe nasze społeczne i rodzinne niech Twym duchem się napoi i na zasadach Twoich się oprze”.
30 lat później, 28 października 1951 r., w innej już Polsce podobny akt ponowił prymas Stefan Wyszyński. Wobec niemal miliona, zebranych na Jasnej Górze, wiernych mówił: „uroczyście przyrzekamy trwać wiernie w świętej wierze katolickiej, bronić Twojego świętego Kościoła, życie nasze osobiste, rodzinne, narodowe kształtować według Twojej Ewangelii. Twojego świętego Kościoła. O Najświętsze Serce Jezusa, pokornie Cię prosimy i błagamy, przyjmij nasze poświęcenie się Tobie, otocz nas swoją miłością i tak nas prowadź przez dzieje, aby z polskiej ziemi po wszystkie czasy rozbrzmiewała cześć i chwała Twoja”. Dla Kościoła w Polsce był to moment wielkiej próby, najciemniejsza noc stalinizmu, gdy trudno było odnaleźć jakąkolwiek nadzieję na zmiany. Trwała właśnie gwałtowna nagonka komunistycznej propagandy zarzucającej biskupom niedostatecznie patriotyczną postawę w kwestii ziem zachodnich, padały słowa o zdradzie i „wrogości wobec Polski ludowej”. Efektem były oskarżenia o działalność antypaństwową i masowe aresztowania. U schyłku 1951 r. w więzieniach przebywało około 900 duchownych. Coraz większe stawało się zagrożenie rozbicia Kościoła przez działalność „księży patriotów”. Oczywistą była potrzeba zwarcia szeregów, obrony „Twojego świętego Kościoła”, trudno było przecież mieć wątpliwości, że zagrożenie miało zdecydowanie zewnętrzny charakter, był nim stalinowski system totalitarny.

Nie da się wejść do tej samej rzeki
Minęło kolejne 70 lat. Znów inna jest Polska i inny jest Kościół. Upadł system komunistycznego zniewolenia, Sobór Watykański II zmienił oblicze katolicyzmu, na Zachodzie narastać zaczęły procesy sekularyzacyjne, a Kościół w Polsce przeżył okres niebywałego sukcesu podczas pontyfikatu Jana Pawła II. Wreszcie, kilkanaście lat po jego śmierci, stanął wobec kryzysu wewnętrznego, który zakończył epokę dekad triumfalizmu. Jesteśmy wedle słów Zbigniewa Nosowskiego w dobie „ciemnej nocy Kościoła”, z której wyjdzie on zapewne innym niż ten, który znamy z przeszłości.
Źródła obecnego stanu są różne, wynikają z ogólnych tendencji charakterystycznych dla kultury europejskiego Zachodu, ale ponad wszystko biją tu w naszym kraju i w naszym Kościele. Dzisiejsza „ciemna noc” Kościoła w Polsce nie jest tylko wynikiem skandali związanych z wykorzystaniem seksualnym i kultury ich ukrywania, ona jest konsekwencją zjawisk zakorzenionych głębiej w przeszłości. Staram się o tym pisać w cyklu tekstów publikowanych w każdą czwartą niedzielę miesiąca na łamach „Przewodnika”. Pracując nad nim, jestem coraz bardziej przekonany, jak istotnym jest uświadomienie sobie przez hierarchię i wiernych, że wyjście z obecnego kryzysu polega przede wszystkim na zrozumieniu, że nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, że tak dobrze nam znana formuła funkcjonowania Kościoła, jednocześnie triumfującego i oblężonego, bardziej narodowego niż uniwersalnego, preferującego masowy i ludowy wymiar swojej tożsamości, nieufnego wobec „świata”, należy już do przeszłości.
Dlatego gdy redakcja poprosiła mnie o napisanie artykułu dotyczącego dzisiejszego ponowienia „Aktu Poświęcenia Ojczyzny Najświętszemu Sercu Jezusa”, miałem wątpliwości, czy przyjąć to zobowiązanie. Sama frazeologia „Aktu” wyrasta bowiem, według mnie, właśnie z tej kruszącej się formuły Kościoła, w której tkwią źródła obecnego kryzysu. Jest on również przejawem formy pobożności, wciąż naturalnej dla wielu Polaków, ale przecież coraz bardziej anachronicznej, trudnej dla młodszych, bardziej wykształconych, lepiej znających świat. Papież Franciszek podkreśla historyczny wymiar różnych form pobożności, które zmieniają się wraz ze zmianami kulturowymi i cywilizacyjnymi. Zastanawiam się, na ile formuła: „aktów”, „intronizacji” i „ofiarowań” jest nadal skutecznym narzędziem ewangelizacji.

Nowa treść
Gdy przeczytałem list biskupów, moje zastrzeżenia się nie zmieniły. Zrozumiałem jednak, że jego autorzy podjęli próbę, aby tę anachroniczną formę wypełnić nową treścią. Odrzucili logikę „oblężonej twierdzy” i skupili się na ukazaniu wewnętrznych zagrożeń dla Kościoła w Polsce.
Wymowne są słowa: „W nawiązaniu do setnej rocznicy poświęcenia narodu polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, ponawiamy ten akt w duchu dziękczynienia za dar obecnej od ponad 30 lat wolności, dziękując też za to, że Polska stała się znów pełnoprawnym członkiem wspólnoty europejskich narodów (Unii Europejskiej), co otworzyło nowy etap jej historii”. Zdania, utrzymane w duchu pamiętnych słów Jana Pawła II: „od unii lubelskiej do Unii Europejskiej”, mogą być niełatwe do zaakceptowania przez wielu duchownych i świeckich, którzy wciąż są wyznawcami symbiozy Kościoła i eurosceptycznej prawicy.
Głównym zagrożeniem dla polskiej wspólnoty narodowej jest według biskupów „fakt, że życie społeczne i polityczne w Polsce naznaczone jest niekończącymi się napięciami, konfliktami, nienawiścią i wrogością, w której trudno się dopatrzyć troski o dobro wspólne”. List utrzymany jest w duchu dostrzeżenia „belki we własnym oku”, niczego się nie domaga, nie zgłasza żadnych pretensji. Konstantyńska logika związku z władzą, której uległo w ostatnich latach wielu duchownych i świeckich, nie jest w nim widoczna.
W takim duchu następuje wyznanie win, chyba po raz pierwszy w dokumencie tej rangi, liście czytanym w świątyniach, a nie tylko ogłaszanym na konferencjach prasowych. Padają ważne słowa: „Jako wspólnota Kościoła zdajemy niełatwy egzamin wiarygodności tak mocno zachwianej wskutek grzechów i ran zadanych braciom i siostrom przez niektórych duchownych. Jesteśmy świadomi, że grzech wykorzystywania seksualnego – jak ostrzegał papież Benedykt XVI – może skutecznie przyćmić blask Ewangelii. W Kościele niezbędny jest proces oczyszczenia, prośby o przebaczenie ze strony skrzywdzonych i otoczenia ich szczególną troską”.
Jednak nareszcie biskupi wyzwolili się od wizji przedmurza, które atakują zastępy wrogów zewnętrznych, wobec których trzeba zwierać szeregi, potrafili natomiast dostrzec, że ten wróg jest wewnątrz, a nie poza murami. Akt poświęcenia i list biskupów to nowa treść wlana do starej formy. Pamiętajmy jednak: „Nikt młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy wlewać do nowych bukłaków” (Łk 5, 33–39). Może zatem czas wymienić również bukłaki? 

51239786807_1d4dea7324_o.jpg

fot. Episkopat. PL,  Kraków, 11 czerwca 2021 r.

ODNOWIENIE AKTU POŚWIĘCENIA NARODU POLSKIEGO NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA
Panie nasz Jezu Chryste
Dziś, tak jak przed stu laty, zbieramy się w świątyni poświęconej czci Najświętszego Serca Twego w Krakowie. W osobach swoich pasterzy, osób życia konsekrowanego i wiernych – staje przed Tobą naród i Kościół w Polsce, aby uroczyście ponowić akt oddania się Twojemu Najświętszemu Sercu.
Podobnie jak nasi przodkowie u progu niepodległości, tak i my polecamy Ci dzisiaj Kościół i Ojczyznę, dziękując za dar wolności. Oddając się Twojemu Najświętszemu Sercu, prosimy: Przyjdź królestwo Twoje! A w ślad za św. Janem Pawłem II wołamy: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.
W obliczu Twego miłosierdzia wyznajemy ze skruchą nasze grzechy indywidualne i społeczne. Przepraszamy za brak szacunku dla życia, także tego najsłabszego, ukrytego pod sercem matki. Przepraszamy za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich, popełnione zwłaszcza przez niektórych duchownych, i związane z tym grzechy zaniedbania ich przełożonych. Przepraszamy za nałogi i uzależnienia, za prywatę, partyjnictwo, agresję i niezdolność do dialogu. Przepraszamy za brak czci dla tego, co święte, w tym próby instrumentalnego traktowania religii.
Świadomi naszych wad i słabości – stojąc wobec nowych i trudnych wyzwań dla Kościoła i Ojczyzny – z ufnością wołamy: Otwórz nasze oczy, ulecz chore serca, obmyj to, co brudne, daj łaskę nawrócenia i pokuty! Uwolnij nas od wzajemnej nienawiści i pogardy, od ducha niezgody i raniących podziałów. Daj nam światłe oczy serca, abyśmy przestali dostrzegać w sobie wzajemnie przeciwników, a zobaczyli współdomowników – w Twoim Domu, a także w tym domu, który ma na imię Polska. Daj nam łaskę szczerej miłości do Ciebie, do Kościoła, Ojczyzny i do siebie nawzajem. Zaszczep w nas ducha powszechnego braterstwa.
Jezu, uczyń nasze serca na wzór Serca Twego, abyśmy umieli tracić życie w służbie najbardziej potrzebującym, najsłabszym i bezbronnym. W trudnym czasie pandemii poprowadź nas ku chorym i starszym oraz tym, którzy opłakują swoich zmarłych. Otwórz nasze serca na tych, którzy zostali boleśnie zranieni we wspólnocie Kościoła, aby dzięki Twojej łasce ich rany się zagoiły i aby ponownie zaznali pokoju.
Spraw, aby polskie rodziny w Twoim miłującym sercu znajdowały źródło jedności i odnowy. Aby były ogniskami miłości i pokoju, wolnymi od zdrady, agresji i przemocy, otwartymi na przyjęcie nowego życia oraz zdolnymi do przekazu wiary nowym pokoleniom. Otwórz serca młodych, by ich entuzjazm, siła wiary i świadectwo nadziei odnawiały wspólnotę Kościoła.
Naucz nas kontemplować to, co sam stworzyłeś. Naucz nas dbać o piękną i niezniszczoną ziemię, abyśmy – w darze od Ciebie – mogli przekazać ją tym, którzy przyjdą po nas.
Powierzamy Ci całe nasze życie osobiste, rodzinne i społeczne, które pragniemy oprzeć na trwałych zasadach Ewangelii. Podobnie jak przed stu laty, w pokorze poświęcamy się Twojemu Najświętszemu Sercu, oddając naszą Ojczyznę w Twoje władanie.
Z ufnością wołamy: Chwała niech będzie Najświętszemu Sercu Twemu, którym tak bardzo nas umiłowałeś i przez które prowadzi droga do naszego zbawienia. Amen.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki