Logo Przewdonik Katolicki

Szacunek i prawda

Piotr Jóźwik, zastępca redaktora naczelnego
fot. Zuzanna Szczerbińska

Czy podczas dyskusji o obowiązkowej etyce w szkole najważniejszym nie powinno być pytanie o to, czy w trakcie systemowej edukacji jest w ogóle miejsce na naukę wartości?

Ten obraz porusza i daje do myślenia. Dwie kobiety klęczą na chodniku i przytulają się. Jedna ma ponad 80 lat, jest słuchaczką Radia Maryja i przed warszawski sąd przyszła po to, by podczas procesu modlitwą wesprzeć przedstawicieli Fundacji Lux Veritatis (nadawca Telewizji Trwam). Druga, dwudziestolatka, owinięta tęczową flagą, to już inna opowieść. „Miłosierdzie dla was, ale nie dla Rydzyka. Bolesnej męki dla niego” – przerywa odmawianie Koronki do Bożego Miłosierdzia. Recytuje też piosenkę, której słowa są trawestacją Katechizmu polskiego dziecka: „A w co wierzysz? W nic nie wierzę!”. Dwa światy – na zamieszczonym w internecie filmie widać to, co dobrze znamy z naszej codzienności, przynajmniej tej medialnej.
Nagle coś pęka. Starsza kobieta klęka i całuje młodszą w stopy. „Ja panią kocham” – mówi do młodszej. Ta odpowiada: „Ja też panią kocham, ale proszę nie płakać”. Przytulają się. „Całe życie walczyłam o Polskę i doczekałam się, że już jestem przed odejściem z tego świata, a Polska jest podzielona i jest mi bardzo przykro. Przeżywam to bardzo” – mówi seniorka i prosi, by dwudziestolatka się przeżegnała, a ta wykonuje znak krzyża.
Nie chcę rozstrzygać, czy w młodej kobiecie zaszła w tym momencie jakaś zmiana, czy może znak krzyża był tylko gestem, który wykonała, by starsza pani przestała płakać i by zrobiło jej się milej. Ale nawet jeśli bliższa prawdy jest ta druga wersja, to i tak nieźle. Znaczy to, że mimo dzielących nas różnic, podkręcanych dodatkowo przez media i polityków, w sytuacji gdy stajemy twarzą w twarz z drugim człowiekiem, można zachować się przyzwoicie. Takiego szacunku w naszym życiu bardzo często jednak brakuje.
Ale w naszych wzajemnych relacjach nie ma chodzić tylko o szacunek. Ważna jest również prawda. O tym, jakie skutki może przynieść jej zakłamywanie, pisze w artykule Śmiertelne oszustwo Magdalena Guziak-Nowak (s. 40). Lekarz Bernard Nathanson był ojcem aborcyjnego „sukcesu” w USA w latach 70. To dzięki jego staraniom aborcja stała się w Stanach Zjednoczonych legalna. Ale Nathanson nie zmarł jako zwolennik aborcji. Przed śmiercią zdradził, jakich metod używało lobby proaborcyjne, by przekonać Amerykanów do popierania aborcji. Wśród zastosowanych środków znalazło się manipulowanie sondażami tak, by pokazać, że większość jest „za”, zawyżanie liczby kobiet, które umierały wskutek nielegalnych aborcji („Podczas nielegalnych zabiegów umierało rocznie 200–250 kobiet, ale stale powtarzaliśmy, że śmiertelność jest znacznie wyższa i wynosi 
10 tysięcy rocznie”) czy unikanie odpowiedzi na pytania o to, kiedy zaczyna się życie, i sprowadzanie jej nie tyle do biologii, ile do etyki, filozofii czy prawa. Efekt tych zabiegów jest taki, że w USA aborcja stała się czymś normalnym, czego spora część nie uważa za coś złego. Te same środki stosowane są dziś również w Polsce. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy nie zapominali o tym, żeby szukać prawdy.
Temu mogłaby służyć zmiana, jaką w szkołach planuje wprowadzić minister edukacji Przemysław Czarnek, który chce, żeby uczniowie nie mogli już zrezygnować zarówno z lekcji religii, jak i etyki: nie chcesz chodzić na religię – proszę bardzo, ale w takim razie obowiązkowe są dla ciebie lekcje etyki. Od razu podniosły się głosy, że prawicowy minister chce w ten sposób przypodobać się biskupom i sztucznie utrzymać frekwencję na lekcjach religii, że w przeładowanym planie lekcji nie ma co dokładać przemęczonej młodzieży zajęć dodatkowych, że świeckiej w domyśle etyki i tak będą uczyć katecheci, którzy będą indoktrynować uczniów itd. (Więcej o tym pisze Monika Białkowska, s. 20). Te wszystkie kwestie są ważne, ale czy ważniejszym nie powinno być pytanie o to, czy w trakcie szkolnej edukacji jest miejsce na naukę wartości? Od tego trzeba zacząć. Oczywiście ostatecznie wszystko zależy od tego, jak taki pomysł miałby zostać wprowadzony w życie. Ale co do zasady, w tym, że w szkole dzieci i młodzież miałyby się uczyć o etyce i wartościach, nie ma absolutnie nic złego.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki