Logo Przewdonik Katolicki

Pachnący owcami

Bp Damian Muskus OFM
il. A. Robakowska/PK

Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.

Ewangelia przeznaczona na IV niedzielę po Wielkanocy mówi o pasterzu, o najemniku i o wilkach. Z oczywistych względów jej bohaterami są też owce, które nie są traktowane jak jednolite stado. Gdyby tak bowiem było, pasterz mógłby nie zauważyć, że jedna z nich się oddaliła. Co  wyróżnia bohaterów tej historii?
Pasterz opiekuje się stadem, troszczy się o dobro swoich owiec, chroni je przed niebezpieczeństwami i czuwa nad nimi. Zna każdą z nich i za każdą gotów jest poświęcić własne życie. Właśnie to odróżnia go od najemnika. Można przecież łatwo sobie wyobrazić takich pomocników pasterza, którzy pozornie poprawnie opiekują się stadem i czuwają nad jego dobrostanem, jednak uciekają, gdy zbliża się niebezpieczeństwo, porzucając powierzone sobie stado. 
Są i tacy najemnicy, którzy pod pozorem troski o owce dbają wyłącznie o swoje interesy, a stado służy im do zaspokajania własnych ambicji i realizacji osobistych planów. Już to sprawia, że są złymi przywódcami, a ich głos staje się źródłem podziałów i powodem do rozproszenia, a nie jednoczenia. Ostatecznie są oni zagrożeniem dla bezpieczeństwa owiec, o tyle poważnym, że trudniejszym do rozpoznania niż czyhające na nie wilki.
Obrazem pasterza i owiec lubi posługiwać się papież Franciszek. Znane jest jego powiedzenie o pasterzu, który pachnie owcami, a więc o takim, który dogląda ich, dotyka, a kiedy trzeba, to bierze na ręce i opatruje ich rany. Jednym słowem – jest blisko. I jest to kolejne kryterium, dzięki któremu można odróżnić prawdziwego pasterza od najemnika czy wilka przebranego w pasterskie szaty. Bliskość, nie dystans.
Warto podkreślić, że owce nie są stadem bezwolnym i bezrefleksyjnym. Ich posłuszeństwo jest efektem roztropności: rozpoznają swojego pasterza po głosie, garną się do niego z ufnością, bo wiedzą, że przy nim są bezpieczne. Można powiedzieć, że nawet te, które oddalają się od stada, robią to, bo czują, że on je odnajdzie. To kolejna cecha dobrego pasterza: przygarnia, a nie rozprasza, szuka, a nie pozostawia na pastwę niebezpieczeństw i zasadzek, jednoczy, a nie dzieli.
Metafora owczarni i jej pasterza nie przestaje być aktualna. Tym, który daje życie za owce, który jest blisko nich do tego stopnia, że przesiąka ich zapachem, który szuka zagubionych i nie przestaje wołać pozostających poza jego stadem, jest Jezus, jedyny Dobry Pasterz. Wiemy jednak, że misję pasterską pozostawił swoim uczniom, a ci – zbliżają się do ideału pasterza lub niestety się od niego oddalają. Jesteśmy dziś świadkami publicznej weryfikacji pasterzy: czy żyją w owczarni jak Dobry Pasterz, ofiarni, gotowi oddać samych siebie dla dobra innych, będący blisko ludzkich spraw, dzielący codzienność z powierzoną sobie wspólnotą, rozumiejący jej pragnienia, lęki i nadzieje? A może są jak ci najemnicy z przypowieści i tworzą swój własny świat, oderwany od rzeczywistości, zamknięty na tych, którym mają służyć, zainteresowani wyłącznie sobą? Czy, co niestety też się zdarza, są w istocie przebranymi „wilkami w owczej skórze”, krzywdzącymi, bezwzględnymi, wykorzystującymi ludzkie zaufanie, bezbronność, a także swoją władzę i pozycję we wspólnocie?
Ten czas weryfikacji jest potrzebny wspólnocie Kościoła i niezbędny do naszego nawrócenia. Wiele tu bowiem zależy zarówno od szlachetności i bezinteresownej miłości pasterzy, jak i od roztropności, odwagi i odpowiedzialności tych, którym służą. Może wielu dramatów udałoby się uniknąć, gdybyśmy solidarnie potrafili zachować czujność, nie ufać bezkrytycznie, nie wierzyć na słowo najemnikom i wilkom, którzy znaleźli się wśród nas? Powinniśmy wszyscy wciąż zadawać sobie pytania: kto jest moim pasterzem? Kogo słucham? Za czyim głosem idę? Ta czujność jest konieczna; jest wyrazem miłości do wspólnoty i troski o jej dobro.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki