Nadzieja to najprościej rzecz ujmując pozytywne nastawienie do przyszłości. Osoba pełna nadziei ma cel w życiu, a jest dobrej myśli już tu i teraz. Psychologia uczy nas, że człowiek optymistyczny, zakładający, że będzie mu się w życiu powodziło, częściej osiąga to, czego pragnie, niż pesymista. Optymizm wydaje się więc postawą bardzo pożądaną.
Jednak korzyści psychologiczne to nie wszystko. Nadzieja ma wpływ na ciało człowieka. Może zredukować ból fizyczny. Wiele badań (np. Pulvers Hood, 2013) pokazało, że osoby generalnie optymistyczne są bardziej odporne na ból. Po części dlatego, że są mniej skłonne do katastrofizowania. Gdy człowiek nie koncentruje się na swoim cierpieniu i dolegliwościach fizycznych, stają się mniej dokuczliwe. To doskonały przykład procesu, który choć wydaje się czysto obiektywny, fizjologiczny, w rzeczywistości jest wrażliwy na interpretację poznawczą i emocjonalną.
Optymizm wpływa też pozytywnie na… odporność na choroby. Osoby optymistyczne są mniej podatne na nastroje depresyjne, bardziej skłonne do zachowań prozdrowotnych – dbania o kondycję fizyczną, zdrową dietę (Schiavon i in., 2017). Co ciekawe, postawa optymizmu zmniejsza też ryzyko zawału (Rozanski, 2019).
Szkodliwa nadzieja
Czy każdy rodzaj nadziei, optymizmu ma na nas dobry wpływ? Trzeba rozróżnić między nadzieją zdrową a patologiczną. Kto ma najsilniejszą nadzieję na dobrą przyszłość? Kto wykazuje nienaruszalny, bezwzględny optymizm, odporny na okoliczności? Osoba cierpiąca na chorobę afektywną dwubiegunową w fazie manii.
Przykładem może być pan Andrzej. W manii robi rzeczy szalone, w przekonaniu, że na pewno się udadzą. Na przykład decyduje się na zakładanie firmy budowlanej, mimo że na budownictwie się nie zna, a na prowadzeniu firmy tym bardziej. Rozpierająca go energia i wiara, że wszystko musi się udać, odbierają mu zdolność racjonalnej oceny sytuacji. Rezultat? Spirala długów, w które wpadł, podejmując szalone decyzje finansowe, skutkiem czego cierpi cała jego rodzina.
Choć jest to skrajny przykład patologicznej nadziei, dotyka ona nie tylko osoby chore.
Pewna nastolatka – Magda chce być influencerką, czyli znaną w mediach społecznościowych celebrytką, która zarabia na produkowanych przez siebie materiałach. Dlatego nagrywa improwizowane układy taneczne i puszcza w sieć. Jest zachwycona, bo wiele osób udostępnia jej nagrania i komentuje. Niestety, są to komentarze szydercze, a nagrania są udostępniane, by się z niej pośmiać. Magda uważa jednak, że nie jest ważne, dlaczego ludzie komentują, ważne, że jej dzieła przyciągają uwagę. Widzi przed sobą świetlaną przyszłość. Zrywa kontakty ze znajomymi próbującymi jej przemówić do rozsądku, pokazując, że jest obiektem kpin. Spędza za to coraz więcej czasu w świecie fantazji, wyobrażając sobie przyszłe, idealne życie influencerki zapraszanej do telewizji i brylującej na dywanach u znanych ludzi. U Magdy nadzieja przerodziła się w życzeniowe spostrzeganie świata, nieustanne przebywanie w świecie fantazji.
Zdrowa nadzieja
Osoby o zdrowym optymizmie mają poczucie sprawstwa, oparte na realistycznej ocenie sytuacji. To znaczy nadzieja wynika z przekonania, że wiele rzeczy zależy od nas samych, potrafimy postawić sobie realistyczny cel w życiu i do niego dążymy. W tym ujęciu nadzieja jest pozytywną postawą kierującą działaniem.
Chciałabym zaproponować proste ćwiczenie pozwalające sprawdzić, czy nasze nadzieje są zdrowe, czy szkodliwe. Opisz na kartce swoją największą nadzieję, rzecz, której oczekujesz i ufasz, że się spełni. A potem zadaj sobie pytanie: „Co przyniesie mi spełnienie tej nadziei?”. Czy masz nadzieję na ucieczkę od zagrożenia, czy raczej wzrost i dążenie ku dobru?
Na przykład ktoś może mieć nadzieję na znalezienie dobrze płatnej pracy, ale na pół etatu, bo dzięki temu będzie mógł bardziej poświęcić się rodzinie. Podstawą tej nadziei jest pragnienie dawania i otrzymywania miłości.
W przypadku Magdy spełnienie marzenia dałoby ucieczkę od jej prawdziwego życia – pełnego porażek i niskiej samooceny. W głębi serca zdaje sobie sprawę, że robi z siebie pośmiewisko. Nie wierzy jednak, że mogłaby poprawić swą umiejętność tańca na tyle, by przyciągać uwagę maestrią.
Dobra nadzieja ma u swych podstaw pozytywne emocje – np. pragnienie miłości, wolności, poczucia sensu życia. Szkodliwa – ucieczkę od bólu lub lęku.
Do ćwiczenia można podejść jeszcze od innej strony. Weź kartkę i wypisz jak najwięcej rzeczy, na które masz nadzieję. Może to obejmować wygląd, zdrowie fizyczne czy psychiczne, emocje, związki, sprawy zawodowe, materialne, rodzinne. Mogą być to nadzieje związane z przygodami, charakterem, kreatywnością lub dziedzictwem, jakie zostawimy potomnym. Dopiero po wyczerpaniu pomysłów dopisz, co przyniesie ci spełnienie każdej z nadziei. W tym momencie widzisz, czy w twoim życiu jest więcej deficytów (zła, przed którym chcesz uciec), czy pozytywów (dobra, do którego dążysz). Ćwiczenie warto zakończyć pozytywnie, wybierając którąś z pozytywnych nadziei, zastanawiając się, jak ją można przekształcić w rzeczywistość.
Ku przyszłości
Na koniec proponuję adaptację ćwiczenia z książki Frances Wilks Inteligentne emocje. W niektórych kulturach ludzie przywiązują swoje pragnienia do drzewek życzeń. Kolorowe kawałki papieru powiewające na wietrze są świadectwem uczucia, które dodaje życiu barw i je upiększa. Jako chrześcijanie możemy zaadaptować ten symbol, opisując swe nadzieje na pięknych, kolorowych kartkach i składając u stóp krzyża. Znaczenie tego ćwiczenia jest symboliczne. Składając pod krzyżem, wypuszczamy swe nadzieje z rąk i powierzamy Chrystusowi. Ufamy, że Jezus przekształci je tak, by miały pozytywny wpływ na nasze życie.
Czy w twoim życiu dominuje postawa nadziei? Definiowana jest ona jako patrzenie z ufnością w przyszłość, wiara, że wszystko, co w życiu się przydarza, ma sens. Postawa nadziei to postawa cierpliwości. Pozwala wyjść poza roszczeniową postawę wobec świata: oczekiwania, że spełnią się nasze konkretne życzenia. Dzięki dobrej nadziei stajemy się lepszymi ludźmi.