Logo Przewdonik Katolicki

Hotele na dnie

Piotr Wójcik
Jeden z hoteli na gdańskiej Starówce. Wiosna i wakacje 2020 r. były chwilą oddechu dla branży hotelarskiej, ale obłożenie było wtedy i tak mniejsze niż zazwyczaj fot. PRZEMEK SWIDERSKI /POLSKA PRESS/G

Przedsiębiorcy z branży hotelowej i rozrywkowej zapamiętają 2020 rok do końca życia. W ciągu zaledwie trzech kwartałów z nieźle prosperujących przedsiębiorstw stali się firmami na skraju upadku.

Miesięcznie do utrzymania hoteli muszę dopłacać 4,5 mln zł. Wytrzymam jeszcze najwyżej miesiąc – stwierdził na antenie TVN24 Tadeusz Gołębiewski, właściciel jednej z największych w Polsce sieci hoteli. Dodał także, że na utrzymanie działalności musiał zaciągnąć 30 mln zł kredytu, który wydał już w 90 proc. O kolejne kredyty może być trudno, gdyż banki przestały pożyczać pieniądze branży turystycznej, a hotele znalazły się u nich na tzw. czerwonej liście. Znany z budowlanej gigantomanii przedsiębiorca być może częściowo sam jest winny swoich kłopotów – nikt mu nie kazał stawiać drogich w utrzymaniu kolosów. Nie zmienia to jednak faktu, że za jego kłopoty odpowiada przede wszystkim pandemia i zamrożenie działalności branży turystycznej.
Jeśli Gołębiewski jest na granicy upadłości, to sytuacja wielu mniejszych podmiotów hotelarskich może być jeszcze bardziej dramatyczna. Całkiem możliwe, że po pandemii polskie hotelarstwo zmieni się nie do poznania. Wielcy, globalni gracze przejmą upadające lokalne przedsiębiorstwa i już za rok, zamiast różnorodnej oferty hotelowej, będziemy mieli dziesiątki takich samych przybytków należących do największych światowych sieciówek.

Z dnia na dzień
Branża turystyczna rok 2020 zapamięta zapewne na bardzo długo. Wiosenny lockdown pozbawił ją wpływów z wyjazdów wielkanocnych oraz bardzo popularnej w Polsce majówki. Wakacje były chwilą oddechu dla hoteli czy pensjonatów, gdyż pomimo utrzymującego się stanu zagrożenia epidemicznego Polacy dosyć chętnie wyjeżdżali na letni wypoczynek. Mimo to i tak właściciele hoteli przyznawali, że obłożenie jest mniejsze niż wcześniej, a już na pewno niewystarczające, żeby odbić sobie straty z wiosny.
Duże przedsiębiorstwa hotelowe mogą się wydawać na pierwszy rzut oka potężnymi graczami, dysponującymi olbrzymim majątkiem. Problem w tym, że ten majątek wymaga ponoszenia bardzo dużych kosztów stałych. Wydatki na prąd, sprzątanie czy wreszcie podatki od nieruchomości co miesiąc pochłaniają znaczną część ich budżetów. Wiele firm działa z dnia na dzień, pokrywając swoje koszty nie z zaoszczędzonego kapitału, lecz z bieżących wpływów. Odcięcie takiego podmiotu od przychodów nawet na dwa miesiące może go doprowadzić na skraj wyczerpania.
Co gorsza, jesienią wirus wrócił ze  zdwojoną mocą. Branża znowu została de facto zamrożona, a rząd pozwolił jedynie na przyjmowanie gości podczas wyjazdów służbowych. Ci zresztą często omijają przepisy, wożąc na weekendowe wycieczki dokument informujący, że są na delegacji. Mimo tych niegodnych pochwały praktyk hotelom znów spadł popyt i to dramatycznie.
Okres świąteczno-noworoczny oraz ferie zimowe to znów ważny moment dla hoteli i pensjonatów. Górskie miejscowości, położone blisko popularnych tras narciarskich, właśnie w tym okresie zdobywają istotną część swoich wpływów, które muszą im wystarczyć na przetrwanie podczas martwych miesięcy – wczesnej wiosny oraz jesieni. Niestety od 28 grudnia do 17 stycznia trwać będzie narodowa kwarantanna, podczas której hotele będą zamknięte na głucho. Zakazane zostały nawet wyjazdy służbowe (zresztą zapewne dlatego, że były one wykorzystywane do nielegalnych wyjazdów wypoczynkowych). Kwarantanna obejmie więc w przyszłym roku całość ferii zimowych, które dla całego kraju rozpoczynają się 4 stycznia. Dla górskich miejscowości turystycznych, takich jak Szczyrk, może oznaczać to tragedię porównywalną do upadku wielkiego zakładu przemysłowego, który dawał pracę większości mieszkańców miasteczka.

Jedna dziesiąta potencjału
W grudniu Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego przygotowała ankietę dla firm z branży. Wyłania się z niej ponury obraz. Od czasu wprowadzenia jesiennych rządowych obostrzeń, 90 proc. hoteli ma obłożenie na poziomie co najwyżej 20 proc. miejsc, a 60 proc. hoteli wręcz poniżej 10 proc. Jedynie co 17. hotel mógł się pochwalić frekwencją na poziomie powyżej 30 proc. Większość hoteli w Polsce wykorzystuje więc obecnie jakąś jedną dziesiątą swojego potencjału. A to wszystko w sytuacji znacznie niższych cen. Dwie trzecie hoteli obniżyło ceny o więcej niż jedną dziesiątą, a jakiekolwiek obniżki wprowadziły niemal wszystkie. Na szczęście przedsiębiorstwa hotelowe przynajmniej zdają sobie sprawę z sytuacji i próbują się dostosować. Jeszcze przed ogłoszeniem narodowej kwarantanny połowa z nich zdecydowała się nie wprowadzać w tym roku oferty świątecznej i sylwestrowej. Teraz ta druga połowa będzie musiała się z nich wycofać.
Dla branży hotelowej istotny jest również przemysł spotkań, czyli różnych szkoleń odbywających się w hotelowych salach, czasem trwających kilka dni. Tutaj także hotele odnotowały spadki przychodów o 90 proc. Przedstawiciele branży przedstawiają też swoje propozycje. Jedną z nich jest wydłużenie okresu ferii do połowy marca. Na to jednak nie ma specjalnych szans. Ferie właśnie dlatego zostały ujednolicone na terenie całego kraju i przykryte kwarantanną, żeby ludzie nie przemieszczali się w kluczowym momencie przed ewentualną trzecią falą zakażeń. Kolejnym postulatem jest uruchomienie nowej pomocy finansowej. Według hotelarzy branża potrzebuje 2,2 mld złotych, żeby utrzymać płynność finansową. I na to szanse już są znacznie większe.

Z tarczą czy na tarczy?
Branża hotelarska nie jest jednak jedyną, która znajduje się w dramatycznym położeniu. Drugą jest branża rozrywkowa. Według danych PwC, w najgorszej sytuacji są kina, których przychody w 2020 r. skurczą się o ponad połowę w stosunku do roku poprzedniego. Rozrywka przechodzi w tym roku ogromne przemiany. Dominować zaczynają usługi nabywane przez internet i konsumowane w miejscu zamieszkania. W sektorze mediów i rozrywki najszybciej rozwija się w tym roku segment Virtual Reality, czyli produkty oparte na technologii wirtualnej rzeczywistości. Wykorzystujące chociażby gogle czy rękawice, dzięki którym można spędzić miło czas w dowolnym miejscu, nie ruszając się z domu. Okres żniw mają także platformy streamingowe, zapewniające dostęp do filmów i seriali – takie jak Netflix czy HBO Go. Świetnie prosperują także producenci gier, a e-sport staje się bardziej popularny niż sport zwykły. Niestety, tradycyjne lokale związane z rozrywką, takie jak kluby muzyczne, kina czy teatry z dnia na dzień stały się przedsiębiorstwami z poprzedniej epoki. Fatalnie wygląda także sytuacja prasy. Rynek czasopism skurczy się w tym roku o 10 proc. Co jest oczywiście związane m.in. z zablokowanymi kanałami sprzedaży.
Niestety, jak na razie pomoc przewidziana dla zamrożonych branż wygląda dosyć marnie. Wiosną zostały uruchomione setki miliardów złotych, które trafiły często do przedsiębiorstw w ogóle ich niepotrzebujących. Najwyraźniej wiosną rządzący wystrzelali się z pocisków, bo jesienią pomoc finansowa jest niewielka i skierowana tylko do wąskiej grupy firm. W grudniu zaczęła działać Tarcza 6.0, oferująca między innymi dopłaty do pensji pracownika wysokości 2  tys. zł miesięcznie. Przedsiębiorstwa mogą się także ubiegać o jednorazową dotację od starosty powiatu wysokości 5 tys. zł na pokrycie bieżących kosztów. Taka kwota nie uratuje żadnego przedsiębiorstwa, może pomóc co najwyżej jednoosobowym działalnościom gospodarczym. Oprócz tego przewidziano świadczenie postojowe dla osób pracujących w branży artystycznej i kulturalno-rozrywkowej.
Zdecydowanie większe nadzieje wiązane są z Tarczą Finansową PFR 2.0. Jej pierwsza edycja uratowała mnóstwo miejsc pracy w Polsce i była najskuteczniejszym narzędziem antykryzysowym. Ma ona opiewać na 35 mld zł, problem w tym, że ruszy dopiero od stycznia. A do tego czasu wiele firm może zwyczajnie nie przetrwać.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki