Logo Przewdonik Katolicki

Potęga wybaczania

Bogna Białecka
fot. Agnieszka Robakowska

Urazy noszone przez dłuższy czas mogą zatruć życie człowieka. Z drugiej strony wiele osób uważa, że istnieją krzywdy nie do wybaczenia. Dlatego warto zobaczyć, na czym to naprawdę polega.

Być może znacie kogoś, kto nigdy nie chowa uraz do innych i z głębi serca, szczerze wybacza. Jednak takich osób jest niewiele. Dla większości z nas jest to trudne, zwłaszcza że niektóre krzywdy bolą naprawdę dotkliwie. Istnieje kilka mitów, które pogłębiają nasze trudności.
 
Czym przebaczanie nie jest?
Po pierwsze, może się wydawać, że wybaczanie jest oznaką słabości. Być może sprawca przemocy nie został ukarany lub został ukarany w czyimś odczuciu niewystarczająco. Być może nawet nie przyznał się do przemocy, nawet przed sobą, i żyje w przekonaniu, że wszystko jest w najlepszym porządku. Skrzywdzony może zatem uważać, że przebaczenie jest ostatecznym poddaniem się, przypieczętowaniem doświadczanego zła: „on mnie skrzywdził, a ja jeszcze mu wybaczam!”.
To największy i najbardziej szkodliwy mit. „Przebaczenie nie oznacza ignorowania niesprawiedliwości ani pozwalania, by ktoś Cię źle traktował. Pamiętaj, to nie jest reakcja mięczaka. Uczynienie tego kroku wymaga odwagi i wysiłku. Pozbycie się swoich uraz wymaga wielkiej siły moralnej” – mówi nam Charlotte van Oyen Wilvliet, profesor psychologii Hope College, zajmująca się psychologicznymi efektami wybaczania.
Po drugie, niektórzy są przekonani, że choć przebaczanie jest wyrazem miłosierdzia wobec sprawcy, demonstruje jednocześnie brak miłości wobec ofiary. Dlatego właśnie musimy pamiętać, że można przebaczyć tylko w swoim imieniu. Możesz wybaczyć krzywdę, której doznałeś osobiście. Nie możesz tego zrobić w imieniu przyjaciela, dzieci itp.
Kolejny problem to przekonanie, że krzywdę należy pomścić. Jednak to nie jest dobre rozwiązanie, Zemsta prowadzi do rewanżu, nakręca spiralę przemocy i nienawiści. Usłyszałam kiedyś dobre podsumowanie: „Jeśli upieram się przy zemście wobec osoby, która wyrządziła mi krzywdę, tak naprawdę krzyczę: „chcę by na świecie było więcej zła i nienawiści!”.
Ostatni z niebezpiecznych mitów to założenie, że wybaczenie oznacza zgodę, by sprawca przemocy nadal krzywdził innych. To też nieprawda. Jeżeli winny nie ma chęci czy zdolności zmiany swego postępowania, konieczne jest odizolowanie ofiary od krzywdziciela.
 
Dlaczego warto wybaczać?
Richard Fitzgibbons, psycholog, specjalizujący się w tej tematyce, wymienia szereg psychologicznych skutków wybaczania: obniża się poziom złości i wrogości w życiu człowieka, poprawia się zdolność do kochania i bycia kochanym, zwiększa się zdolność człowieka do kontrolowania gniewu, zwiększa się umiejętność ufania ludziom, poprawia się zdrowie psychiczne, człowiek uwalnia się spod kontroli wydarzeń z przeszłości i przestaje powtarzać negatywne zachowania.
W zrozumieniu tego pomóc może pewna metafora. Mianowicie w Japonii kwitnie sztuka  naprawiania rozbitych naczyń złotem. Skorupy skleja się i uzupełnia wykruszenia tym szlachetnym metalem. Rezultat może być wręcz oszałamiający. Zwykłe naczynie staje się dzięki temu dziełem sztuki. Nazywa się to kintsukuroi. Podobnie piękna może stać się osoba skrzywdzona, jej popękana odporność emocjonalna, poszargana psychika zostaje na nowo scalona, zintegrowana złotem wybaczenia. Człowiek taki zaczyna wręcz promieniować spokojem i dobrocią.
 
Od czego zacząć?
Choć może to zabrzmieć paradoksalnie, warto zacząć od wybaczenia samemu sobie. Wiele osób dręczy poczucie winy i przekonanie, że sami są winni krzywdy, jakiej doznali. Wyrzucają sobie, że przecież mogli temu zapobiec, uciec czy zawalczyć. Być może nie nazwą tego „sam się o to prosiłem”, ale czują się w głębi serca w ten sposób.
Dlatego zacznij od swoistego rachunku sumienia. Obiektywnie oceń powagę i znaczenie tego, co zrobiłeś (lub nie zrobiłeś). Spojrzyj na tę sytuację niejako z zewnątrz, jakby przydarzyła się komuś innemu. Co się działo? Na ile jesteś odpowiedzialny, czy współodpowiedzialny za to, co się wydarzyło? Jeśli dręczy Cię poczucie winy, że „coś można było zrobić”, zastanów się – konkretnie co? A potem zastanów się, jakie emocje towarzyszyły tamtym wydarzeniom i czy rzeczywiście będąc w takim a nie innym stanie emocjonalnym, mogłeś w ogóle wpaść na to bardziej konstruktywne rozwiązanie? Czy w sytuacji, o której myślisz, wiedziałeś wszystko, co wiesz teraz o samym problemie, jego konsekwencjach? Zastanów się też, czy istniało jeszcze gorsze możliwe rozwiązanie, które udało ci się odrzucić?
Rezultatem takiego przemyślenia powinno być uświadomienie sobie (nie tylko intelektualne, ale na poziomie emocjonalnym), że prawdopodobnie zrobiłeś w tamtej sytuacji wszystko, co byłeś w stanie. Być może był to wybór mniejszego zła.
Być może wynik sparaliżowania przez strach. A być może rzeczywiście w ramach zachowań autodestrukcyjnych świadomie podejmowałeś działania, które dodatkowo nakręcały prześladowcę. Zdaj sobie jednak sprawę, że ofiara przemocy nie myśli racjonalnie, zwłaszcza jeśli jest pozbawiona wsparcia innych. I postanów naprawdę sobie wybaczyć. Dziś, po wyjściu z tamtej sytuacji jesteś już kimś innym, mocniejszym. A możesz stać się ludzkim kintsukuroi.
 
Jak wybaczyć?
Proces ma kilka faz, każda z nich jest trudna, tym bardziej że trzeba pamiętać, że wybaczenie nie oznacza zgody na bycie krzywdzonym.
Faza 1 – przypomnienie
Przypomnij sobie jak najdokładniej sytuację, w której doznałeś krzywdy. Staraj się przy tym nie oceniać czynu, lecz opisać zdarzenia, fakty, to, co się działo. Najlepiej jest sobie to spisać. Jednak unikaj rozczulania się nad sobą. Na tym etapie masz działać jak komputer, przetwarzający dane.
Faza 2 – empatia
Postaraj się spojrzeć z punktu widzenia sprawcy i zrozumieć, dlaczego Cię zranił. Owszem, jest to trudne zadanie, lecz warto pamiętać, że po pierwsze, gdy ktoś uważa, że jego życie jest zagrożone, przestaje myśleć racjonalnie i często odruchowo rani wszystkich wkoło – nawet niewinne osoby. Po drugie, ludzie, którzy atakują innych, często sami działają pod wpływem strachu. Po trzecie, ludzie wyrządzający innym zło często próbują w ten sposób zemścić się na świecie za doznaną krzywdę, sami wpadając w pułapkę eskalacji zła.
Faza 3 – miłosierdzie
To właśnie moment na ofiarowanie swego przebaczenia. Jeśli masz z tym problem, pomyśl o sytuacji, w której Ty skrzywdziłeś kogoś i otrzymałeś przebaczenie – jaki to piękny i poruszający moment. Napisz list do osoby, która Cię skrzywdziła. Napisz, bez robienia wyrzutów, bez domagania się zadośćuczynienia o tym, że wybaczasz jej tę krzywdę. Jest to kontrakt przebaczenia, podpisany przez Ciebie, coś, co w trudnych chwilach będzie Ci dodawało sił. Dlatego kopię listu zachowaj dla siebie. Oryginał możesz wysłać do osoby, która Cię skrzywdziła (chyba że uzna ten list za zgodę na to, by Cię dalej krzywdzić), a jeśli to z jakiś powodów niemożliwe lub niebezpieczne, daj list do przeczytania komuś, komu ufasz, lub wyślij w sposób symboliczny – np. wrzucając do rzeki.
Faza 4 – trwanie w przebaczeniu
To może być trudne. Bolesne wspomnienia mogą nadal powracać, lecz nie pozwól im sobą zawładnąć. Nie rozpamiętuj ich, nie roztkliwiaj się nad sobą. Nie pielęgnuj urazy. Jeśli masz kryzys, przeczytaj sobie list, który napisałeś, porozmawiaj z kimś lub odwróć swoją uwagę od wspomnień, zajmując się czymś innym.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki