Logo Przewdonik Katolicki

Miecz i krzyż

Monika Białkowska
Wczesnośredniowieczny miecz tuż po wydobyciu fot. Mateusz Popek

Takiego miecza jeszcze w Polsce nie znaleziono. Inkrustowany znakiem krzyża, znaleziony w wodach jeziora, oblewającego wyspę z siedzibą księcia Mieszka – czy mógł należeć do pierwszego historycznego władcy Polski?

Miecze wczesnośredniowieczne są bardzo rzadkie, na wszystkich stanowiskach archeologicznych z tego czasu w Polsce znaleziono ich niespełna sto. Największy ich zbiór czekał na odkrywców w Jeziorze Lednickim: ten właśnie wydobyty jest ósmy i wyjątkowy, bo ozdobiony znakiem krzyża.
Badania prowadzone w 2020 r. przez archeologów z Centrum Archeologii Podwodnej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu są nietypowe nie tylko ze względu na to, że z powodu pandemii nie uczestniczą w nich studenci. Znaleziska, które udało się odsłonić, wpływają na obraz Ostrowa Lednickiego na historycznej mapie Polski. Nowatorskie są również metody obrazowania znalezisk, umożliwiające niemal każdemu śledzenie wyników prac archeologów na bieżąco.

Pierwsza wyspa Polski
Ostrów Lednicki, jedna z kilku siedzib księcia Mieszka I z palatium i kaplicą z basenami chrzcielnymi, badany jest od 1856 r. Na wielką skalę badania ruszyły po II wojnie światowej. Archeolodzy podwodni po raz pierwszy weszli do jeziora Lednica na przełomie lat 50. i 60.: potem już każdy niemal rok przynosił nowe, sensacyjne odkrycia. – Nie da się ukryć, że Ostrów Lednicki staje się pierwszym punktem wczesnohistorycznej Polski – mówi dyrektor Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy prof. Andrzej Wyrwa.
– Przeprawa mostowa powstawała równolegle z przebudową całego grodu i z budową palatium i była częścią przemyślanej infrastruktury sugerującej, że Ostrów Lednicki rzeczywiście był wybrany na najważniejszy ośrodek państwa wczesnopiastowskiego – tłumaczy prof. dr hab. Andrzej Pydyn z UMK. – Trzeci most na wyspę Ledniczkę odnaleziony został w 2017 r. Udało się z nich pobrać próbkę do badań dendrochronologicznych, pozwalających na podstawie analizy wzoru rocznych przyrostów słojów drzew określić wiek drewna z dokładnością przynajmniej do roku, a czasem nawet co do sezonu. Data uzyskana przez prof. Tomasza Ważnego z UMK wskazuje, że drzewo do budowy mostu zostało ścięte jesienią lub zimą 913 r. To rzuca zupełnie nowe światło na to, co się działo na Ostrowie Lednickim – świadczy, że wyspa była niezwykle ważna nie tylko dla księcia Mieszka, ale już dużo wcześniej, dla jego ojca lub dziada. Jeśli ta datacja się potwierdzi, będziemy mogli twierdzić, że odnaleźliśmy najstarszy most na Jeziorze Lednickim.

archeolog-eksplorujacy-grot-wloczni-fot-Marcin-Trzcinski-8.jpg

Średniowieczny grot włóczni znaleziony przez archeologa podwodnego
fot.  Marcin Trzciński


Groty, sierp i topory
Po blisko pół wieku pracy archeologów podwodnych w Jeziorze Lednickim i po wydobyciu z niego spektakularnej kolekcji militariów wielu wątpiło, czy jezioro kryje jeszcze jakieś tajemnice. Ten sezon poszukiwań udowodnił, że jeszcze wiele ma do zaoferowania.
Najmniej spektakularne odkrycia to naczynia, które często spadały albo były wyrzucane z mostów i zachowały się zwykle w dobrym stanie.
Odkrycia stosunkowo powszechne to groty bełtów i strzał, pochodzące z przełomu XIII i XIV w. – mogą one świadczyć o tym, że na moście, w czasach kiedy był tam już gród kasztelański, stoczona była jakaś potyczka.
Ciekawym znaleziskiem jest dość późny, bo również XIII-wieczny sierp – zwykłe narzędzie rolnicze, ale z mało tradycyjną rączką z haczykiem, umożliwiającą swobodne trzymanie sierpa: bez wysiłku i tak, żeby podczas pracy nie mógł wysunąć się z dłoni.
Wykopaliska przyniosły również odkrycia XIII-wiecznego topora, używanego zarówno do walki, jak i do pracy, grot włóczni, którego czas powstania trudno określić, bo nie ma analogii we wcześniejszych znaleziskach, czy grot XI-wieczny, bardzo długi i przez to śmiertelnie niebezpieczny. Do znalezisk niezwykłych archeolodzy zaliczają topór, na powierzchni wyraźnie niebieski. W ten sposób przez wieki w wodzie reaguje miedź. Topór był więc inkrustowany innym metalem, miedzią właśnie lub srebrem. W Polsce dotąd był jeden podobny, pochodzi ze Skandynawii. Raczej nie służył do pracy, był zbyt cenny: świadczyć miał raczej o prestiżu i pozycji swojego właściciela.

Rentgen-fot-Jakub-Kaczmarczyk-PAP.jpg

Widoczny w promieniach Roentgena kształt to uproszczony krzyż jerozolimski. Zdjęcie zostało zaprezentowane podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy i Centrum Archeologii Podwodnej UMK w Toruniu
fot. Jakub Kaczmarczyk/PAP


Miecz i krzyż
Najciekawszym bez wątpienia znaleziskiem jest miecz: wczesnośredniowieczny, z półokrągłą głowicą, zachowany w całości i znaleziony podczas pierwszego nurkowania w tym sezonie. Jego wyjątkowość polega nie tylko na tym, że mieczy takich jest bardzo niewiele. Badania rentgenowskie, jakim został poddany, wykazały, że na mieczu znajduje się krzyż wykonany z metalu o bardzo dużej gęstości, prawdopodobnie ze złota. Widoczny w promieniach Roentgena kształt to uproszczony krzyż jerozolimski, ale możliwe jest, że są na nim również wypustki lub wgłębienia, symbolizujące pięć ran Chrystusa. Wypustki takie mogą być na zdjęciu niewidoczne – ale jeśli są, mielibyśmy do czynienia z wielkim krzyżem jerozolimskim.
– To znak niezwykle ważny, znak Chrystusa Dawcy Wszelkich Łask – tłumaczy prof. Andrzej Wyrwa. – Umieszczony na mieczu zapewniał jego właścicielowi bezpośrednią opiekę samego Chrystusa, był znakiem przeznaczenia go do szczególnych zadań. Wielki krzyż jerozolimski umieszczany był również na monetach Bolesława Chrobrego, a później uproszczony również na monetach Bolesława Śmiałego i Bolesława Krzywoustego. Żeby o mieczu powiedzieć więcej, musimy poczekać na efekty konserwacji i pozostałych badań.
Przy części wydobytych z jeziora militariów zachowały się również drzewce – woda konserwuje materiał organiczny dużo lepiej niż ziemia. Drzewce te w zdecydowanej większości wykonane są z jesionu. – Jesion u Germanów związany był z bogiem wojny, w starożytnym Rzymie również nawiązywał do boga Marsa. Drzewce z jesionu miały więc znaczenie symboliczne, ale nie tylko – mówi prof. Wyrwa. – Jesion jest sprężysty, nie pęka przy uderzeniach, a rzucony szybko nabiera odpowiedniego rytmu i włócznia trafia w cel. To pokazuje, że ludzie wczesnego średniowiecza nie tylko znali, ale również świadomie wykorzystywali technologię sięgającą starożytności, uczyli się od swoich przodków.

Niewidoczne widoczne
Badania podwodne nie są prowadzone w miejscach przypadkowych i w niczym nie przypominają poszukiwania skarbów. Najpierw wykonuje się badania nieinwazyjne, z wykorzystaniem sond, magnetometru czy profilera osadów dennych. Na tej podstawie wskazuje się obszar kolejnych badań, a następnie zakłada wykopy. Na Jeziorze Lednickim nawarstwienia podwodne są głębokie, a to oznacza, że archeolodzy eksplorować muszą powierzchnię znajdującą się półtora metra poniżej dna. To nie tylko przedsięwzięcie skomplikowane technicznie, ale również wymagające dużego wysiłku ludzkiego. Tegoroczny podwodny wykop ma powierzchnię blisko 200 metrów kwadratowych, podzieloną na działki. Do wody nie schodzą zewnętrzni nurkowie: to archeolodzy są jednocześnie nurkami, mają stosowne uprawnienia i umiejętności. Podstawowym narzędziem ich pracy jest eżektor, czyli przypominające podwodny odkurzacz urządzenie do usuwania mułu, osadów czy drobnych kamieni z dna. Eżektor ma dużą moc, dlatego trzeba posługiwać się nim umiejętnie, żeby razem z piaskiem i mułem nie usunąć również zabytków. 
Widoczność w wodzie jest niewielka – archeolodzy widzą często jedynie na pół metra. Robią jednak zdjęcia i to one, dzięki nowoczesnej technologii, pozwalając im zobaczyć swoje odkrycia w szerszej perspektywie. W tym sezonie w Jeziorze Lednickim wykonali około tysiąca fotografii. Dzięki fotogrametrii uzyskują model 3D, który na bieżąco umieszczany jest na platformie internetowej sketchfab.com i udostępniany wszystkim, którzy chcą przyjrzeć się wynikom badań. Zabytki prezentowane są w takim stanie, w jakim zostały znalezione, bez konserwacji: jeśli podczas konserwacji zostaną uszkodzone, pozostaną w świecie wirtualnym.

Przywrócić stan świetności
Do czasu konserwacji znalezione przez nurków zabytki przechowywane są w naczyniach z wodą, czerpaną z jeziora, w którym leżały przez wieki: chodzi o to, żeby drastycznie nie zmieniać im warunków. Konserwacja drewna polega na kontrolowanym usuwaniu z niego wody tak, by się nie rozpadło. W wielkim uproszczeniu drewno najpierw umieszczone być musi w roztworze impregnującym: ten etap trwa od dwóch tygodni nawet do kilku miesięcy. Następnie umieszczane jest w jofilizatorze, gdzie zamrażane jest w temperaturze około -40 stopni – żeby potem obniżyć ciśnienie aż do próżni. Wówczas lód sublimuje, czyli przechodzi ze stanu stałego w stan gazowy z pomięciem stanu ciekłego, czy mówiąc wprost, wyparowuje z drewna. 
Przedmioty metalowe konserwowane są w zależności od materiału, z którego są wykonane. Tu również czekać mogą na badaczy różne niespodzianki. Największe znalezisko tego roku, miecz z krzyżem, dziś wygląda na zachowany w całości. Trudno jednak powiedzieć, jaka jego część pozostała żelazem, a jaka skorodowała, pozostawiając pod nawarstwieniami z wody już tylko pył. Zdjęcia rengenowskie wskazują, że rękojeść i część z krzyżem zachowała się nieźle: pomogło jej to, że zanurzona była głęboko w mule. Na resztę wyników konserwacji i badań trzeba będzie jeszcze poczekać.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki