Logo Przewdonik Katolicki

Globalna bitwa ideowa

Piotr Zaremba
fot. Magdalena Bartkiewicz

Czarni radykałowie mogą nie wiedzieć, kim był Kościuszko i jaki miał stosunek do niewolników. W Polsce wiedzieć się to powinno

Zabrudzenie napisem „Black Lives Matter” pomnika Tadeusza Kościuszki w Warszawie, bo to samo zrobili murzyńscy głównie manifestanci w Ameryce po uduszeniu George’a Floyda, pokazuje, jak bardzo globalizuje się świat. Nie tylko mieliśmy polskie manifestacje przeciw rasizmowi, ale w Poznaniu ludzie padali na kolana przed wyimaginowanymi czarnymi, bo tak robi się w USA.
Czarni radykałowie mogą nie wiedzieć, kim był Kościuszko i jaki miał stosunek do ich przodków, niewolników. W Polsce wiedzieć się to powinno. Ale niezależnie od tego, co wiedzą inicjatorzy takich gestów, pokazują swoje priorytety. Skoro gdzieś dzieje się niesprawiedliwość, warto zrobić coś prowokacyjnego, to ich przesłanie.
W Polsce emocje w internecie wokół zabójstwa Floyda zdają się nie mniejsze niż w USA.  Ma to być część tej samej globalnej ideowej bitwy. Przy czym dominują poglądy skrajne. Wizji czarnej dziczy nieumiejącej się zachować przeciwstawia się wizję domkniętego rasistowskiego systemu panującego w USA.
Radykalizm poglądów płynie z samej Ameryki, nie mniej spolaryzowanej niż Polska. Sam zostałem złajany przez amerykańskiego publicystę polskiego pochodzenia w przypadkowej radiowej wymianie zdań. Nie dlatego, że się z nim różniłem w ocenie przypadków rasizmu czy populistycznych wypowiedzi prezydenta Trumpa, które podgrzewają konflikt. Nie, ja tylko nie chciałem przyznać, że w USA nic się nie zmieniło w kwestii rasowej od lat 60. Albo kwestionowałem historyczne bzdury, choćby twierdzenie, że do tychże lat 60. Murzyni w ogóle nie głosowali (w rzeczywistości utrudniano im to w 11 stanach południowych, ale nie na Północy). 
Miałem do czynienia z kimś podobnym do naszych antypisowskich aktywistów gotowych twierdzić, że w Polsce panuje krwawy terror. Rozumiem jeszcze, że ktoś ulega takim emocjom, będąc blisko nich. Ale z dystansu choćby geograficznego pewne rzeczy powinno się wychwycić lepiej. Tylko że przeszkodą jest ideologia.
Nie wiemy, czy Floyda policjant zabił z powodów rasowych. Wiemy, że takie akty przemocy z nienawiści się zdarzają. I że Murzyni mają prawo być rozżaleni. Zwłaszcza że czują brzemię historii. To dzieje kilku tysięcy bezkarnych na ogół linczów, kiedy na czarnych obywateli polowano jak na zwierzynę. Oni mogą czuć, że to wraca, bo w wielorasowym społeczeństwie uprzedzenia wyplenić niełatwo.
Ale też prawdą jest, że władze publiczne różnych szczebli robiły w ciągu ostatnich 50 lat sporo na rzecz rasowej integracji. Kogoś, kto mówi o nierównym starcie, odesłałbym do dziejów busingu, czyli wożenia czarnych dzieci do „lepszych” białych szkół. Albo do historii preferencji dla mniejszości w dostępie do studiów. Że za mało? Warto się zastanowić, co tu jest konsekwencją czystego rasizmu, a co nierówności klasowych. Ameryka zawsze miała swoich wykluczonych, bo większość akceptowała społeczną wolnoamerykankę.
I boję się na koniec napisać jeszcze jedno, bo oczywiście będę uznany za obrońcę rasistów. Ale to Murzynka z Kamerunu Nestride Yunga wykrzyczała pod adresem manifestantów jeszcze jedną prawdę: „Kiedy zajmiecie się przemocą czarnych wobec czarnych?”. Liderzy tej społeczności mają prawo powtarzać o krzywdzie ze strony białych, ale mogliby też postawić własnej społeczności jakieś wymagania i cele. Teraz tłucze się wystawy sklepów także czarnych właścicieli, gdy są najbliżej.
Prawdą skądinąd jest i to, że przemoc jest immanentnie wbudowana w amerykański system. Może początkiem zmian powinna być reforma policji postulowana przez demokratę Joe Bidena. Tyle że zapewne wygra Trump. I wszyscy okopią się na swoich pozycjach. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki