I trudno im się dziwić, bo przecież nikt nie jest omnibusem i nie pomoże swojemu dziecku we wszystkim – począwszy od fizyki, a skończywszy na historii. Poziom mniej więcej klasy szóstej jest jeszcze w zasięgu, ale im dalej, tym gorzej – a przecież rodzicielski autorytet nie może sobie pozwolić na nokaut przez wielomiany, kinetykę czy imiesłowowy równoważnik zdania. To po pierwsze. A po drugie – jak zauważył Jan Śniadecki – im bardziej zagłębia się człowiek w naukę, tym lepiej poznaje, jak mało umie… Choć akurat Śniadecki słowa te wypowiedział dość kokieteryjnie, bo sam był polihistorem czy też człowiekiem renesansu i trudno doprawdy zliczyć dziedziny, w których się specjalizował. Astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki, teoretyk języka i poeta – z pewnością poradziłby sobie nie tylko ze zdalnymi zadaniami domowymi, ale też z arkuszami maturalnymi, z którymi część tegorocznych licealistów pozostała sama.
Internecie! Na pomoc!
„Napisz konfigurację elektronową atomu niklu w stanie podstawowym, uwzględniając rozmieszczenie elektronów na podpowłokach, i przedstaw schemat klatkowy rozmieszczenia elektronów walencyjnych atomu tego pierwiastka chemicznego” – raz. „Rozważamy wszystkie liczby naturalne pięciocyfrowe zapisane przy użyciu cyfr 1, 3, 5, 7, 9, bez powtarzania jakiejkolwiek cyfry. Oblicz sumę wszystkich takich liczb” – dwa. „W pierwszym etapie kiełkowania nasion kukurydzy w zarodku powstaje giberelina, która indukuje syntezę enzymu a-amylazy w warstwie aleuronowej i transport tego białka do bielma. Przeprowadzono doświadczenie, aby zweryfikować hipotezę…” – trzy. Jak widać, nie ma lekko… – Sytuacja związana z kwarantanną położyła się cieniem na życiu każdego z nas. Z perspektywy tegorocznej maturzystki muszę przyznać, że, niestety, przysporzyła wiele stresu i pogłębiła niepewność. Początki były dość trudne – wspomina Ola Mamys, uczennica VIII LO w Bydgoszczy. – Nie lada wyzwaniem było przestawienie się z dotychczas dobrze znanej formy nauki na tę wirtualną. Osobiście nie zdążyłam na dobre się z nią zaprzyjaźnić – po miesiącu oficjalnie zostałam absolwentką, toteż e-nauczanie mnie już nie dotyczyło. Z jednej strony było to dla mnie wybawienie, od samego początku nie polubiłam się z tą formą edukacji. Obciążone łącze, nieustannie zrywający się internet i zakłócenia na linii zdecydowanie obniżały komfort nauki. Z drugiej strony poczułam się trochę pozostawiona sama sobie. Przyznam, że liczyłam na przynajmniej kilka dodatkowych lekcji, chociażby z nauczycielami od rozszerzeń. Niestety, 24 kwietnia mieliśmy ostatnie zajęcia i od tego czasu nie czułam praktycznie żadnego wsparcia naukowego ze strony szkoły – z wyjątkiem pani od polskiego, która dzielnie walczyła z przeciwnościami i systematycznie robiła z nami powtórki. W tej sytuacji nauczyłam się radzić sobie sama, szukając pomocy w internecie – mówi. Ola, ku własnemu zaskoczeniu – przyzwyczajona już do tego, że dziś za „fachową” pomoc trzeba płacić – trafiła na kilka darmowych kursów na Instagramie czy Facebooku. Szybko znalazła też stronę „Studenci Uczniom”, która jest prowadzona przez studentów z różnych miast i uczelni. – Z początku nie chciało mi się wierzyć w ich charytatywność, przecież w dzisiejszym świecie wsparcie naukowe i różnego rodzaju korepetycje są kosztownym wydatkiem. A ta pomoc jest bezinteresowna. Całkiem za darmo. Studenci prowadzą pomoc na różnych płaszczyznach – od wsparcia indywidualnego, prowadzenia live’ów, po tworzenie notatek (np. do matury) i zapraszanie różnych nauczycieli do współpracy. Ja znalazłam przydatne materiały i ciekawe wideolekcje. Ale przede wszystkim zyskałam poczucie, że nie jestem pozostawiona sama sobie – podkreśla.
Wypełnić lukę
Akcja „Studenci Uczniom” to bezpłatne korepetycje online, które ruszyły już w połowie marca. Ich pomysłodawcami są studenci Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Gdańskiej – ich liczba sięga kilku setek, nie mniej jest i tych, którzy z tej nietypowej formy pomocy już skorzystali. – W związku z pandemią, w zasadzie z dnia na dzień, każdy z nas obudził się w zupełnie nowej rzeczywistości. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jako studentom – dorosłym ludziom łatwiej jest nam odnaleźć się w tej trudnej sytuacji. Postanowiliśmy wykorzystać ten fakt, żeby stworzyć inicjatywę, która odciąży zarówno uczniów i ich rodziców, jak i nauczycieli. Większość z nas ma już pewne doświadczenie w działaniu w wolontariacie czy różnych organizacjach, dlatego zrealizowanie tego pomysłu wydało nam się naturalne – tłumaczy Zosia Romaniec, studentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim.
Młodzi znaleźli się w odpowiednim czasie i miejscu – wypełnili lukę, na którą nikt nie miał pomysłu. – Nie można ukrywać, że cała sytuacja zaskoczyła nauczycieli. Wielu z nich musiało zakupić odpowiedni sprzęt na własny koszt, z kolei ci starsi często borykali się z wieloma problemami natury technicznej. Część z nich zdała egzamin, część, niestety, poległa. Inną sprawą jest również sytuacja dzieciaków niemających dostępu do internetu czy nawet komputera. Naszą rolą jest wyciągnięcie ręki do uczniów, ale również ich rodziców – wyjaśnia Zosia Olszewska, studentka na wydziale prawa.
Schemat działania jest bardzo prosty: rodzic lub uczeń zgłaszają się do organizatorów z prośbą o wsparcie – ci dostają informację, z jakiego przedmiotu potrzebna jest pomoc i szukają korepetytora w bazie studentów, którzy wcześniej zgłosili chęć udziału w akcji. Do ucznia trafia link do profilu korepetytora. Resztę szczegółów zainteresowani omawiają już między sobą. Baza chętnych – z jednej i drugiej strony – nie maleje. – Cały czas przyjmujemy nowe osoby, które gotowe są pomóc w tworzeniu inicjatywy „Studenci Uczniom”. Nie wymagamy żadnych kwalifikacji – zawsze podkreślamy, że współpracujący z nami studenci nie są profesjonalnymi nauczycielami. To osoby z wiedzą i pasją, które pragną bezinteresownie podzielić się nią z innymi – dodaje Zosia Romaniec.
Na profilu „Studenci Uczniom” pojawiają się także wykłady prowadzone przez nauczycieli, których udało się „pozyskać” do współpracy. – Naszych nauczycieli zazwyczaj znamy – albo nas uczyli, albo uczyli kogoś z naszych znajomych. Czasami zgłaszają się do nas sami, choć ze względu na utrzymanie wysokiej jakości zamieszczanych nagrań zależy nam na tym, by współpraca była oparta na zaufaniu, dlatego zazwyczaj sięgamy do znajomych „źródeł” – tłumaczy Julia Uszyńska, również studentka prawa na UW.
I to bezinteresownie
„Jesteście cudowni. Akcja ze znalezieniem kogoś do wytłumaczenia gramatyki w klasie szóstej trwała z zegarkiem w ręku 5 minut!”. „Wspaniała inicjatywa. Bardzo mocno dziękuję w imieniu swoim i córki za pomoc i zaangażowanie. Specjalne podziękowania dla Pani Dominiki, dzięki której córka polubiła geometrię”. „W tym roku piszę maturę z historii sztuki i nie do końca wiedziałam, jak się za nią zabrać. Moja dobra znajoma, która sama bierze udział w tej inicjatywie, powiedziała, że jeśli potrzebuję pomocy, kogoś mi znajdzie. W ten sposób zaczęłam lekcje przez kamerką z przemiłą Olą, której pomoc jest dla mnie bardzo cenna i praktyczna. Gorąco polecam, ponieważ są tu młodzi, życzliwi ludzie, którzy pragną się dzielić z innymi swoją wiedzą i pasją, i są w tym niezastąpieni”. To tylko kilka z wielu wpisów wdzięcznych uczniów i rodziców na profilu fejsbukowym akcji. – Zgłasza się do nas wielu maturzystów potrzebujących stałej pomocy przed maturami, najczęściej raz, dwa razy w tygodniu. Niewątpliwie wymaga to większego zaangażowania ze strony studentów-nauczycieli, jednak niektórzy sami przyznają, że wolą pracować ze starszymi uczniami. Dodatkowo warto tutaj wspomnieć, że taka praca przynosi bardzo dużo satysfakcji, która rekompensuje poświęcony czas i energię. Nasi studenci pomagają także ósmoklasistom, którzy również w najbliższym czasie będą mierzyć się z egzaminami. Współpraca wygląda podobnie jak z maturzystami. Naturalnie mamy na uwadze, że młodsze dzieciaki potrzebują trochę więcej uwagi i cierpliwości. Oprócz tego codziennie zgłaszają się do nas uczniowie z prośbą o jednorazową pomoc w wytłumaczeniu konkretnego zadania, zagadnienia czy też działu – tłumaczy Zosia Olszewska, dodając, że akcja rozrosła się na całą Polskę i – chociażby ze względu na to – organizacja nie jest najłatwiejszą sprawą. – Na chwilę obecną my, jako pomysłodawcy, zajmujemy się w całości stroną techniczną i udzielamy (nie jak na początku) korepetycji jedynie doraźnie, gdy jest taka potrzeba.
Co oferują studenci w ramach pomocy? – Zaczęło się od łączenia uczniów z korepetytorami, potem zaczęliśmy udostępniać live’y na Facebooku i robić webinaria, a teraz skupiamy się również na naszej akcji „Włącz Świadomość” mającej na celu rozwój i edukację, nie tylko młodzieży i uczniów. Działamy na Instagramie, gdzie urozmaicamy treści o różne ciekawostki, np. radzimy, jak się w końcu wyspać lub jak się zmotywować do działania – mówi Julia Uszyńska.
Korepetycje to dziś prawdziwa „żyła złota”, jednak młodzi nie chcą zarabiać na swoim pomyśle. – Naszymi działaniami nie kierowała chęć zarobku, tylko pomocy – zdajemy sobie sprawę z tego, że nie każdy ma możliwość skorzystania z płatnych korepetycji albo niekoniecznie potrzebuje długotrwałej współpracy. Zazwyczaj piszą do nas osoby, które mają problem z jednym zagadnieniem, tematem, działem i potrzebują chwilowego wsparcia. Od tego zaczęliśmy, choć, oczywiście, nie odmawiamy pomocy również osobom, które potrzebują pomocy z większej partii materiału – dodaje Julka.
Jak zapowiadają studenci – ich inicjatywa jest długofalowa i nikt nie zamierza spocząć na laurach. – Już teraz nawiązaliśmy współpracę z wykwalifikowanymi nauczycielami, fundacjami i stowarzyszeniami, a w przyszłości chcielibyśmy się przenieść na YouTube. Na razie musimy się skupić na sesji, bo już coraz bardziej czujemy jej oddech na karku, ale szykujemy trochę nowości. To jednak niespodzianka… – zapowiada Zosia Olszewska.
Ze względu na majowo-czerwcowe egzaminy, przez które muszą przebrnąć sami studenci, wprowadzono zmiany w działaniu. Jak piszą organizatorzy na swoim profilu – z ich działań zostają wyłączone weekendy, a dotychczasowa dostępność od poniedziałku do piątku w godzinach 10.00–20.00 (z wyłączeniem przerwy w godzinach 14.00–16.00) będzie również ograniczona do konkretnych dni w tygodniu.