Jestem przygnębiona. Co się dzieje? Trwa szczyt w sprawie ochrony nieletnich w Watykanie. Jak to jest możliwe, że trzeba chronić nieletnich przez kapłanami Kościoła katolickiego? Jak mogło w ogóle do tego dojść? Nagle ta historia staje mi przed oczami w całej swojej grozie. Słyszę wszystkie głosy ofiar, ich opowieści, ich traumy i ich cierpienie. Dołączają się jeszcze inne głosy, zakonnic wykorzystywanych seksualnie przez duchownych. I nie mogę pojąć, po prostu nie mogę pojąć, jak to możliwe, że przez tyle lat ukrywano w moim Kościele przestępców, dalej sprawiając ból. Chciałabym już o tym wszystkim nie myśleć, zapomnieć, napisać o jakiś ciekawych wystawach, koncertach, wydarzeniach kulturalnych, żeby może kultura to wszystko nakryła, piękno ozłociło, zachwycająca forma skierowała wzrok w inną stronę. Ale nic z tego, nie udaje mi się jej odnaleźć, ponieważ fakt, że tak ogromne zło działo się w Kościele, który uratował moje życie, i którego misją jest nieść ludziom dobrą nowinę o tym, że Bóg jest miłością, że interweniuje w ludzkie życie, że chce się spotkać z człowiekiem, właśnie wtedy, gdy jest bezradny, że Bogu zależy na każdym, a szczególnie na ubogim, cierpiącym, płaczącym, że On jest tym, który podniesie, pocieszy, nie opuści. No więc, że ten Kościół w tych osobach duchownych skrzywdził tak wielu, którzy uwierzyli w tę Dobrą Nowinę.
Mam znajomych, którzy nie są w Kościele, ale i takich, którzy od Kościoła niczego nie dostali, nieważne dlaczego, być może sami nie chcieli. I oni pytają mnie: dlaczego wciąż przyznajesz się do Kościoła? Jak możesz, po tym wszystkim co teraz jest takie jasne, co ludzie stojący na czele Twojego Kościoła robili (a właściwie także czego nie robili, odwracając głowę), jak możesz w ogóle w nim trwać, przyznawać się do nich, jak możesz jeszcze w tę strukturę wierzyć? Otóż nie, nie wierzę w instytucję. Wierzę w Boga, który zmienił moje życie i mam na to dowody. Tak się stało, że spotkałam Go w Kościele katolickim, choć tego nie planowałam. Mam wiele żalu do biskupów, że tak oddalili się od ludzi, że tak trudno się z nimi spotkać, że dali się tak wyalienować z życia swoich wiernych. Że zamykali się w swoich pokojach, do których bronili dostępu sekretarze.Mam nadzieję, że nareszcie nadszedł czas prawdy, a prawda ma moc oczyszczającą.