Logo Przewdonik Katolicki

Świat, w którym coś poszło nie tak

Michał Szułdrzyński
fot. Magdalena Książek

Są takie chwile, kiedy można odzyskać nadzieję w siłę ludzkiego ducha. I nie mam tu na myśli doświadczeń religijnych, ale humanizm. Ale pojmowany tak, jak pisał o dialogu z wyznawcami innych religii Jan Paweł II w Redemptor hominis – o odnajdywaniu „skarbów ludzkiej osobowości”.

Takie właśnie uczucia, ale też i nadzieję, miałem po zapoznaniu się z wykładem noblowskim Olgi Tokarczuk. Jego krytycy zarzucali mu, że nie było w nim wiele nowego. Jednak moim zdaniem noblistka przedstawiła w nim ciekawą wizję naszego świata, w którym coś poszło nie tak.
Dla Tokarczuk słowo stwarza świat, słowo buduje opowieść. Narracją poznajemy świat, ale też nim rządzimy. Podobnie jak i inny wybitny polski pisarz Jacek Dukaj, Tokarczuk twierdzi, że to literatura pozwoliła stworzyć „ja”, które jest narratorem świata, dzięki któremu możemy zdystansować się do własnego życia, do własnych przeżyć, opowiedzieć je tak, jak pisarz snuje swoją powieść. Narracja pozwala mi opowiedzieć mój własny świat sobie samemu, tak jakbym go opowiadał komuś innemu. Dzięki temu narracja jest tym, co pozwala mi zrozumieć siebie, ale też zrozumieć świat. Opowiadając – poznaję, opowiadając – nadaję chaosowi sens.

Tyle tylko, że dziś te narracje przeniosły się do świata wirtualnego. To słowo wciąż rządzi mediami społecznościowymi. Internet, który dawał obietnicę wielkiego dostępu ludzkości do wiedzy, dzięki któremu cała mądrość świata miała być na wyciągnięcie ręki, skatalizował niepokojące zjawiska, których symbolem jest fake news. Kłamstwo udające prawdę jest czymś, co wdziera się gwałtem w naszą naturę opowiadaczy. Pytanie, czy narracja jest prawdziwa, jest równie absurdalne jak pytanie, czy powieść wydarzyła się naprawdę.
Ale fake news jest czymś innym. Fake news, hejt – to syndromy tego nowego świata, w którym coś nie gra. Dzięki sieci, zamiast dyskursów mamy awantury, zamiast wiedzy – triumfy teorii o płaskiej Ziemi, zamiast lepszej demokracji – triumfy populistów. Zamiast więcej prawdy, mamy więcej manipulacji. I nawet sami nie zdajemy sobie sprawy, kiedy sami zostaliśmy zmanipulowani, gdzie się podziały nasze dane i kto stara się wpłynąć na nasze zachowanie.
Co ciekawe, Tokarczuk ma jednak intuicje podobną do papieża Franciszka. Ten w Laudato si’ pokazywał, że niszczenie przyrody jest konsekwencją tej samej egoistycznej postawy, w której cały świat traktowany jest jak narządzie do osiągania naszych celów.
„Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy. Nie zauważamy, że świat staje się zbiorem rzeczy i wydarzeń, martwą przestrzenią, w której poruszamy się samotni i zagubieni, miotani czyimiś decyzjami, zniewoleni niezrozumiałym fatum, poczuciem bycia igraszką wielkich sił historii czy przypadku. Nasza duchowość zanika albo staje się powierzchowna i rytualna” – ostrzega Tokarczuk. To nie są więc różne zjawiska. Egoizm, zmiana klimatu, osamotnienie ludzi, którzy zamiast w społeczeństwie, mieszkają w sieciach społecznościowych, kryzys demokracji – to wszystko zjawiska, które mają to samo źródło. A pisarka próbuje się zwrócić naszą uwagę, na to, co jest źródłem tego, że coś ze światem poszło nie tak.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki