Pan Staszek kiedyś był murarzem. Dzisiaj oddycha dzięki rurce. Mieszka razem z 85-letnią mamą, która jest dumna z tego, że syn nie zostawił jej na starość samej. Ich dom znajduje się właściwie w lesie. Nie mają wiele. Po odliczeniu wszystkich wydatków na opłaty i leczenie, na życie zostaje im nieco ponad 100 zł miesięcznie, czyli 3,30 zł na dzień. Mężczyzna ma jedno marzenie: chciałby kupić zimowe buty. Takich osób w Polsce jest zdecydowanie więcej. Według najnowszego „Raportu o biedzie” ubóstwo dotyka ponad 2 mln Polaków, w tym aż pół miliona dzieci.
Po raz kolejny tuż przed Bożym Narodzeniem najuboższe rodziny mogą liczyć na pomoc w ramach „Szlachetnej Paczki”. W tym roku akcja odbywa się po raz dziewiętnasty. Przez lata stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych projektów społecznych. Setki tysięcy Polaków włączyło się w jej działanie, mimo że ostatnie doniesienia medialne mocno zachwiały wizerunkiem jej organizatora, Stowarzyszenia „Wiosna”.
Mądra pomoc
Tegoroczna edycja „Szlachetnej Paczki” ma dotrzeć z pomocą do 13 844 rodzin. Każdą z nich odwiedzili wolontariusze, którzy podczas krótkich rozmów poznawali ich historię, sytuację materialną i najpilniejsze potrzeby. Ostatecznie do programu włączone zostały najuboższe rodziny, które znalazły się w trudnym położeniu z przyczyn od siebie niezależnych.
Ideą programu jest niesienie mądrej pomocy. Zapewnia się ją nie tylko ubogim, ale też tym, którzy nie radzą sobie sami bez wsparcia innych – seniorom i osobom z niepełnosprawnością. W przypadku potrzebujących rodzin otrzymany prezent ma być czymś więcej: impulsem popychającym do zmiany.
– Od lat obserwuję radość obdarowanych – mówi Martyna, wolontariuszka od czterech lat. – Weekend Cudów, gdy rozwozimy prezenty, jest momentem radości. Cieszą się obdarowani, ale też my, wolontariusze, w punkcie. Dobro wraca, w co mocno osobiście wierzę.
Darczyńcy, przeważnie grupa osób, współpracują z wolontariuszami, by zaspokoić potrzeby rodziny, którą wybrali za pomocą strony internetowej programu. I tak w zeszłym roku w działanie „Szlachetnej Paczki” włączyło się ponad 635 tys. osób, a wartość pomocy materialnej przekazanej rodzinom przekroczyła 47 mln zł.
Przejęcie władzy
„Wydarzenia, jakie miały miejsce (…) wywołały smutek i zażenowanie u wszystkich, którym leży na sercu dobro Stowarzyszenia oraz powodzenie inicjatywy Szlachetna Paczka” – napisał w oświadczeniu ks. Tomasza Szopa, kanclerz krakowskiej kurii. Oświadczenie wystosowano w kwietniu i było odpowiedzią na działania ks. Grzegorza Babiarza, który próbował przejąć władzę w stowarzyszeniu.
Zamieszanie w „Wiośnie” rozpoczęło się we wrześniu 2018 r. Wówczas Onet zamieścił publikację, w której opisano przypadki stosowania mobbingu wobec pracowników organizacji przez jej założyciela, ks. Jacka Stryczka. Duchowny zrezygnował z funkcji prezesa. Nowym szefem została Joanna Sadzik, która pokierowała „Szlachetną Paczką” w czasie ubiegłorocznej edycji. Sytuacja ponownie skomplikowała się w lutym, kiedy nie było wiadomo, kto prawnie jest prezesem organizacji.
Ks. Babiarz został powołany przez walne zgromadzenie 4 lutego w miejsce Sadzik, a 11 lutego „Wiosna” poinformowała, że duchowny został odwołany, a Sadzik przywrócona na stanowisko. Zdaniem ks. Babiarza działania z 11 lutego były bezprawne. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który 2 kwietnia wykreślił dotychczasowy zarząd – z Joanną Sadzik na czele – z Krajowego Rejestru Sądowego. Jeszcze wcześniej ks. Babiarz złożył wniosek o wpisanie go do KRS jako prezesa stowarzyszenia. To jednak nie nastąpiło, więc w okresie od lutego do czerwca „Wiosna” pozostawała bez zarządu.
Impas
W sprawę zaangażowała się krakowska kuria i partner strategiczny „Szlachetnej Paczki” – BNP Paribas Bank Polska S.A. Prezes banku Przemysław Gdański apelował do zwaśnionych stron o spokój, rozwagę i refleksję. „Prowadzony spór bez wątpienia zagraża przyszłości wartościowych projektów i inicjatyw. Może on spowodować, że ci, którzy z nadzieją czekają na tegoroczną Świąteczną Paczkę, zamiast niej dostaną doniesienia medialne o wewnętrznych waśniach w stowarzyszeniu” – mówił.
Ostatecznie sąd nakazał wprowadzenie kuratora do „Wiosny”, a ten pomógł w wyborze nowego zarządu.
– To był trudny czas, zwłaszcza dla osób mocno zaangażowanych w „Szlachetną Paczkę”, które nie wyobrażają sobie bez niej Bożego Narodzenia – dodaje Martyna. – Śledziłam te doniesienia z niepokojem, ale byłam pewna, że idea programu jest większa od ludzi, którzy nią kierują. „Szlachetna Paczka” to przecież my wszyscy, którzy przygotowujemy i przekazujemy prezenty innym.
Cele
Trwający konflikt o władzę w Stowarzyszeniu „Wiosna” nadszarpnął wizerunek organizacji. Ostatecznie kryzys udało się go zażegnać. Dzisiaj „Szlachetna Paczka” ponownie realizuje to, do czego została powołana: walczy z ubóstwem i łączy ludzi. Dzięki niej najubożsi nie zostają sami w okresie Bożego Narodzenia.
– W „Paczce” chodzi o pomoc – mówi Martyna. – Łączy ona ludzi, którzy mają trochę więcej, z tymi, których nie stać nawet na najdrobniejsze wydatki. Dzięki byciu wolontariuszem uczę się zauważać potrzeby ludzi wokół mnie. Często są one niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. Właśnie tej uważności uczy „Szlachetna Paczka”.