Logo Przewdonik Katolicki

„Ten lud czci Mnie wargami”

Tomasz Królak
fot. Magdalena Książek

Homilię, jaką biskup polowy wygłosił 11 listopada, uważam za jedną z najważniejszych polskich homilii ostatnich lat. Zgromadzeni w Świątyni Opatrzności Bożej usłyszeli m.in.: „Widząc zdradę Ewangelii, brak zaufania i poszanowania drugiego człowieka, Kościół ma prawo powtarzać do córek i synów katolickiej wspólnoty skargę Jezusa: «Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie»” (Mt 15, 8). Tak, to bardzo ważne słowa, bo każą zastanowić się nad istotą liturgii, która, jak mówi Sobór, jest źródłem i szczytem życia Kościoła

Kiedy słuchałem tej homilii, pomyślałem, że Kościół w Polsce powinien gruntownie zastanowić się nad koniecznością ochrony liturgii. Nad tym, by nie była ona instrumentalizowana i wykorzystywana do jakichkolwiek innych celów, jak tylko oddanie czci Bogu.

Fakt, że warszawska kuria nie zgodziła się na sprawowanie oficjalnej Mszy św. poprzedzającej Marsz Niepodległości, świadczy o tym, że Kościół zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa takich nadużyć. Nie mogło być zgody na „sakralizację” inicjatywy, która w minionych latach pełna była zachowań agresywnych i z ducha sprzecznych z duchem chrześcijańskim. Jak najbardziej roztropne było też przypomnienie godzin rozpoczęcia kolejnych Mszy św., sprawowanych w kościele położonym najbliżej punktu wyjścia marszu. Przypomniano również o uroczystej Mszy św. w Świątyni Opatrzności Bożej.

A tu, w pierwszych rzędach, najwyżsi dostojnicy państwa i politycy, różnych zresztą opcji. Pomyślałem sobie: z czym przychodzą, co mają w głowie i w sercu? Na pewno wiedzą, że ich, modlących się przed ołtarzem Pańskim, zobaczą miliony Polaków. Ale czy wiedzą, czym jest liturgia, w której uczestniczą? Oczywiście nie ośmieliłbym się wyrokować o stanie ich serc, umysłów i sumień. Pytam tylko, i tym pytaniem teraz się oto dzielę, czy – biorąc pod uwagę treść i styl słów, z jakimi politycy zwracają się do siebie poza murami świątyni – Kościół nie powinien wykazać się zachowaniem podobnym jak wobec kierownictwa Marszu Niepodległości? Rozumiem, że analogia jest kulawa, bowiem trudno sprawować Mszę św. w intencji Ojczyzny, nie zapraszając przedstawicieli polskiego państwa. Twierdzę jednak, że i politykom należałoby przypomnieć, iż uczestniczenie w liturgii w sposób tak eksponowany zobowiązuje do tego, by w podobnie, z definicji eksponowanych działaniach o charakterze politycznym widoczny był duch takiego uczestnictwa. W przeciwnym razie mogą stać się przyczyną zgorszenia.
Pomysł z napominaniem brzmi abstrakcyjnie, ale bynajmniej takim nie jest. W soborowej konstytucji o liturgii Kościół poucza bowiem, że „duszpasterze powinni czuwać, aby czynności liturgiczne odprawiano nie tylko ważnie i godziwie, lecz także aby wierni uczestniczyli w nich świadomie, czynnie i owocnie”.
Kościół powinien przypominać wszystkim – także politykom – czym jest święta liturgia, czego wymaga, do czego zobowiązuje. Jeśli przypomni, to za rok słowa Chrystusa: „Ten lud czci mnie wargami...” może nie zabrzmią aż tak dramatycznie jak dziś.

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Jacek
    18.12.2019 r., godz. 07:03

    Pięknie pan to napisał.
    Nie oglądałem transmisji z mszy w Świątyni Opatrzności Bożej i tylko krótką migawkę z nie. Moją uwagę zwróciła tylko obecność władz. Ot, spojrzałem ...i tyle. Bez zastanowienia kto był, kogo nie było. Ale chyba ma pan rację z tymi nadużyciami wykorzystywania obecności, nieświadomości czym jest uczestnictwo i przyjmowanie Ciała Pana Jezusa. Czy ci popierający aborcję, in vitro mają prawo przystępować do komunii. Czy sprawujący Eucharystię nie powinien przypomnieć o tym w homilii?
    W mojej parafii mieszka pewien pan senator i ... co pewien czas słyszymy jak to i owo funduje. Oczywiście nie bezimiennie tylko podane z nazwiska i funkcji.
    Pozdrawiam.
    Jacek Szkoła.

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki