Logo Przewdonik Katolicki

Butenkowe dzieci

Natalia Budzyńska
fot. Tomasz Paczos/FOTONOVA

Nie żyje Bohdan Butenko – rysownik, ilustrator, grafik i scenarzysta, towarzysz dzieciństwa wielu z nas.

A więc przede wszystkim: Gapiszon, Kwapiszon, Gucio i Cezar, których rysunkowe przygody były wznawiane i opowiadane przez niego na nowo, na których wychowywały się kolejne pokolenia. I setki rysunków ilustrujących pierwsze książki, które czytaliśmy samodzielnie i które rozbudzały naszą dziecięcą wyobraźnię: Cyryl, gdzie jesteś? Wiktora Woroszylskiego, Niewiarygodne przygody Marka Piegusa Edmunda Niziurskiego, Wakacje z duchami Adama Bahdaja i dziesiątki innych. No a scenografia do Kabaretu Starszych Panów? Mistrzostwo! Dla mnie osobiście był też wzorem autora, którego misją jest dawać siebie czytelnikom. Zawsze obecny na targach książek dla dzieci, zawsze otoczony gromadą dorosłych i dzieci, zawsze chętny do wpisów (i zawsze był to rysunek oraz podpis: Butenko pinxit), zawsze uśmiechnięty uśmiechem delikatnym, trochę nieśmiałym i bardzo ciepłym. Jeszcze w sierpniu tego roku brał udział w spotkaniu autorskim w Warszawie, podczas którego odpowiadał na pytania przez dwie godziny!

Uczeń Szancera
Urodził się w Bydgoszczy, podczas wojny mieszkał z rodzicami w Warszawie, potem ukończył tamtejszą Akademię Sztuk Pięknych, a dyplom obronił u wielkiego ilustratora Jana Marcina Szancera. Gapiszon, który stał się Butenki podpisem (obok autografu zawsze rysował Gapiszona), urodził się w 1958 r. Najpierw miał na głowie beret, potem czapkę z pomponem. Z telewizji przeszedł do dziecięcej gazety „MIŚ”, potem do książeczek z własnymi przygodami. W latach 60. w innym piśmie dla dzieci – „Świerszczyk” ukazał się komiks z nowymi postaciami: hipopotamem Guciem i psem Cezarem, wkrótce ich przygody trafiły do telewizji w formie serii kukiełkowych bajek dla dzieci. Dla starszych dzieci Butenko stworzył postać harcerza i warszawiaka, niejakiego Kwapiszona, który występuje na tle kolażowych plansz, w których Butenko wykorzystywał fotografie.

Dzierganie swetra
Każdy wie, że rysunki Bohdana Butenki są zupełnie inne niż te baśniowe Szancera czy barwne Wilkonia. To proste schematyczne rysunki, nieskomplikowana kreska, pojedyncza gruba czarna linia wypełniona plamami koloru tworzy postacie jak z dziecięcego bloku albo z murka przy trzepaku. Lakoniczne, krótkie wypowiedzi są umieszczone w dymkach. Proces twórczy przyrównywał do dziergania swetra z wełny: każdy fragment jest tak samo ważny, jeśli wyciągnie się jedną nitkę, spruje się cały sweter. Zwracał uwagę na wszystko, co dotyczyło książki, nad którą pracował, interesował go każdy element składający się na gotową publikację i chciał mieć wpływ na wszystko, łącznie ze stopką redakcyjną. Jego współpracownicy mówili, że podniósł technikę poligraficzną do rangi sztuki. Miało to szczególne znaczenie w tych ciężkich czasach, w jakich zaczynał tworzyć, kiedy papier był szary i brzydki, a na jakość druku nie zwracano wcale uwagi.

Nie tylko dla dzieci
Był aktywny twórczo do końca, brał udział w wernisażach swoich rysunków, podczas których zawsze były tłumy wielbicieli: małych i dużych, tym bardziej że trzy lata temu wydał książkę z dopiskiem „tylko dla dorosłych”. Do wieńca wspomnień to krótkie satyryczne wierszyki dotyczące żeńskich imion oczywiście odpowiednio zilustrowane. Czasem złośliwe, czasem ironiczne, czasem pikantne. Wspominał, że jako dziecko rysował we wszystkich zeszytach, że kiedyś zilustrował nawet fragment książki telefonicznej i że dzieci mają niczym nieograniczoną fantazję, za której ograniczenie jesteśmy odpowiedzialni my – dorośli.
Bohdan Butenko był laureatem wielu nagród polskich i zagranicznych. Zmarł w wieku 88 lat.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki