Logo Przewdonik Katolicki

Antyprzemocowe lustro

Małgorzata Bilska
fot. Photographee.eu/Adobe Stock

Rozmowa z dr. Jakubem Kołodziejczykiem, psychologiem prowadzącym badania nad przemocą rówieśniczą w szkołach

Jak odróżnić przemoc od zachowania, które przemocowym nie jest?
– Potocznie słowa „przemoc”, „agresja”, „złość” są używane jako synonimy. Badacze rozróżniają te terminy. Poza tym w użyciu są angielskie słowa bullying – odnoszony najczęściej do różnych form przemocy w szkole, mobbing – przemoc w środowisku pracy.
 
Potoczne „hejt” czy poprawna politycznie „mowa nienawiści”?
– Trudno znaleźć definicję hejtu. Te słowa nie są definiowane, bo ludzie na co dzień nie potrzebują definicji. Badacze muszą jednak dokładnie określić, na czym polega konkretne zjawisko, żeby móc je badać. Zachowanie agresywne to takie, które jest świadome, celowe i prowadzi do czyjejś krzywdy. Charakteryzuje je równowaga sił. Przemoc jest to zachowanie świadome, skierowane przeciwko komuś, gdy istnieje nierównowaga sił między ofiarą i sprawcą. Czasem to widać – osoba silna, dobrze zbudowana stoi naprzeciwko słabego, bezbronnego dziecka. Brak równowagi jest ewidentny. Do agresji często prowadzi konflikt, a o zwycięstwie jednej strony decyduje głównie „dyspozycja dnia”.
 
W konflikcie każdy może być ofiarą.
– Agresja jest trudna do oceny moralnej. Niektóre zachowania spełniają kryteria agresji, choć nikt rozsądny ich za takie nie uzna. Szczepienie dziecka wymaga wkłucia igły, więc dziecko boi się, płacze. Dorośli wiedzą, że je boli, ale chcą mu pomóc.
 
Tak można uzasadnić faktyczną przemoc. Biję dziecko, żeby było dobre w przyszłości.
– Oczywiście. Dla jednych coś może być zachowaniem agresywnym, a inni w tym agresji czy przemocy ogóle nie dostrzegają. Niektórzy rodzice uważają, że kara fizyczna ma prowadzić do unikania określonych zachowań w przyszłości, inni nie akceptują tego.
 
Przemoc powinna być uporządkowana etycznie, a nie jest. Nie można ocen uzależniać tylko od subiektywnej empatii.
– Mam wątpliwości, czy się to uda, ale jako społeczność możemy pracować nad tym, żeby ustalać normy. Prowadzę wiele spotkań z nauczycielami i czasem ta sama sytuacja bywa zupełnie inaczej interpretowana przez osoby pracujące w tej samej szkole. Inny przykład. Czy zabicie kury na rosół to zachowanie agresywne? Dla kury zapewne tak i niektórzy powiedzą, że to wynika z natury. Musimy coś jeść, więc to kwestia naszego przeżycia. Wegetarianie mają inne zdanie. Problem polega na tym, że agresja jest ludziom niezbędna – z wielu powodów.
 
Nasze zachowania łatwo tłumaczymy jako naturalne, ale reguluje je kultura (z łac. cultura znaczy – uprawa). W historii nie udało się stworzyć kultury bez przemocy, ale ilość przemocy i agresji można ograniczyć. Co robić, aby było ich mniej?
– Przemoc i agresja to bardzo dobre narzędzia do tego, aby poczuć się lepiej. Jeśli ktoś doświadcza sytuacji, w których przegrywa, jest gorszy, zwykle zachwiana zostaje jego równowaga emocjonalna. Powrócenie do niej może odbywać się poprzez zachowania agresywne.
 
Kosztem innych?
– Tak. Jak jestem od kogoś lepszy, silniejszy, sprawniejszy, wtedy mogę o sobie pomyśleć lepiej. To wprowadza nas w kontekst życia społecznego, bo do takich zachowań zwykle dochodzi w grupach. Jeśli dana grupa przegrywa, doświadcza jakichś przykrości, też potrzebuje powrotu do równowagi emocjonalnej. Wtedy pojawia się kozioł ofiary. Może nim być członek grupy, a czasem – inna grupa, osoby z zewnątrz. Na kozła ofiarnego składa się odpowiedzialność za nasze niepowodzenia. Preteksty są różne. Drużyna przegrała mecz, więc winien jest ten, kto zepsuł najwięcej piłek. Albo ktoś, kto ma w grupę najmniejszy wkład. Albo jest… cyklistą.
 
Do kreowania kozła ofiarnego przydają się stereotypy. Najłatwiej obwinić grupy, które są jakoś inne, np. Żydów, gejów, uchodźców, katolików, starych, otyłych, chorych psychicznie…
– Może się nim stać każda grupa, która zostanie przez kogoś podsunięta lub po prostu znajduje się w okolicy i można na nią złożyć odpowiedzialność za nasze niepowodzenia. W sytuacji porażki ludzie mają tendencje do obciążania odpowiedzialnością czynników zewnętrznych, a nie siebie i swoje cechy. Łatwiej też przypisujemy cechy negatywne innym grupom niż swojej własnej. Dla wyjaśnienia zachowań przemocowych bardzo ważne jest także to, czy było ono celowe, czy bezmyślne. Jeśli ktoś coś „chlapnął” i po fakcie zorientował się, co zrobił, wtedy przeprasza. Jeżeli jest szczery, ofiary czują się lepiej. Najbardziej szkodliwe są sytuacje, gdy ktoś krzywdzi drugiego z premedytacją. Tego nie da się moralnie obronić.
 
Przemoc werbalna jest dziś na porządku dziennym. Nie zostawia siniaków, nie można jej udowodnić przy pomocy obdukcji. Czemu tak łatwo przychodzi dobrym ludziom wyszydzanie, poniżanie, upokarzanie innych? I co zrobić, żeby nie krzywdzić?
– Po pierwsze, trzeba potraktować własne słowa jak lustro. Czy byłoby mi przyjemnie, gdyby ktoś tak powiedział o mnie?
 
Lustro zawarte jest w przykazaniu: Kochaj bliźniego jak siebie samego. Postaw sobie lustro…
– Druga rzecz – wymagajmy od siebie empatii. Czasem mówimy coś bezwiednie, a później się zastanawiamy, czy tę osobę zabolało. Wystarczy zapytać ją, jak komunikat odebrała. Empatii można się uczyć, jeśli będziemy słuchać i stawiać się w sytuacji innych. Uczymy się jej na błędach, a ich popełnianie jest częścią ludzkiej natury.
 
Czy nie jest tak, że agresor atakuje jednostkę, wyczuwając intuicyjnie, że ta mu nie odda?
– Jeśli może komuś bezkarnie dokuczyć, bo nie spotka go riposta i odwet, ma poczucie władzy. Na tym polega nierównowaga sił.
 
Brak równowagi nie jest ustalony a priori, tylko kształtuje się w relacji? Sprawca staje się w niej coraz silniejszy. Ofiara traci siły i słabnie…
– Weźmy przykład bullyingu. Jest to przemoc psychiczna, której cechą jest powtarzanie się zachowań agresywnych wobec tej samej osoby lub grupy. Sytuacje przemocy nie są jednorazowe, ale wracają systematycznie. Cykliczność plus nierównowaga sił sprawia, że przemoc powoduje dramatyczne konsekwencje dla rozwoju psychicznego, fizycznego, społecznego i zdrowia ofiary. Z jednorazowym aktem przemocy większość ludzi sobie radzi. Osoba, która codziennie, przez długi czas, jest naznaczana jako nic niewarta, nienadająca się do grupy, doświadcza ogromnego cierpienia. Badania pokazują, że to zostaje na całe życie.
 
Chrześcijanie wyznają wiarę w relację Trzech Osób. W naszej kulturze dbanie o jakość międzyludzkich relacji powinna być więc chyba priorytetem. Dlaczego problem przemocy przemilczamy? Bywamy obojętni wobec cierpienia ofiar, a czasem zerkamy na nie z pogardą? Skoro pozwoliły okrutnie się potraktować, są (podobno) sobie winne. 
– Bardzo dużą rolę odgrywają normy, jakie funkcjonują w grupie – i w całym społeczeństwie. Jeśli są dobre, to już ich istnienie powstrzymuje sprawców. Najważniejszą normą jest szacunek dla drugiego – bez względu na to, czy jest on słabszy, czy silniejszy. Kolejną jest niezgoda dla zachowań agresywnych. Normą powinna być akceptacja dla różnic, dla inności. Moje doświadczenie pokazuje, że w grupach, w których relacje są dobre, normy są dobre, nie ma potrzeby tworzenia kozła ofiarnego. Gdy normy są złe, a przemoc jest akceptowana, pewne jednostki będą to wykorzystywać do zdobycia wysokiej pozycji kosztem słabszych.
 
Jak można normy poprawić?
– Ważnym obszarem pracy są normy dotyczące rozwiązywania konfliktów. Jakie sposoby są dopuszczalne, a jakie nie? Dziś dyskusje publiczne toczą się głównie w internecie. Gdybyśmy tu trzymali się norm, traktowali siebie nawzajem z szacunkiem, poziom napięcia może by się  obniżył. Ludzie zaczęliby słuchać siebie nawzajem – i lepiej się rozumieć.
 
 
JAKUB KOŁODZIEJCZYK
Pracuje w Zakładzie Przywództwa i Zarządzania w Edukacji Instytutu Spraw Publicznych UJ. Do najważniejszych obszarów jego zainteresowań należą: zarządzanie i przywództwo edukacyjne, praca zespołowa i współpraca międzyinstytucjonalna, ewaluacja jako narzędzie rozwoju organizacji
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki