Logo Przewdonik Katolicki

Trudne pytania dla Polski

Monika Białkowska
FOT. JEFFREY ARGUEDAS/PAP-EPA. Papież w Panamie skonfrontuje młodzież z tematami, które najtrudniejsze okazać się mogą dla nas, żyjących na drugim końcu świata

Światowe Dni Młodzieży w Panamie mogą postawić trudne zadania przed Kościołem w Polsce. Poruszone tematy będą tymi, których w nauczaniu Franciszka próbujemy nie słyszeć.

Krótko przed rozpoczęciem spotkania młodzieży w Panamie przewodniczący komitetu organizacyjnego abp Jose Domingo Ulloa zapowiadał, że wydarzenie to ogniskować się będzie wokół trzech głównych kwestii: imigrantów, ochrony środowiska naturalnego oraz roli kobiety w Kościele. W Polsce tematy te nie należą do najpopularniejszych i budzą duże kontrowersje, również wewnątrz Kościoła.
 
Migranci
Jak polskie społeczeństwo reaguje na hasło „uchodźcy”, nie trzeba nikomu przypominać. Często używanym w dyskusji argumentem jest ten, że w rzeczywistości próbujący dostać się do nas obcokrajowcy nie są uchodźcami, a jedynie ekonomicznymi imigrantami, dla których pobyt w Polsce jest sposobem na poprawę sytuacji ekonomicznej. Problem w tym, że Franciszek jednakowo upomina się o jednych i drugich. Formuła „imigranci i uchodźcy” wielokrotnie powtarza się choćby w orędziu na ubiegłoroczny Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Papież niejako jednym tchem wymienia w nim ludzi „uciekających od wojny, prześladowań, klęsk żywiołowych i ubóstwa”. Jednoznacznie mówi również, że „każdy cudzoziemiec, który puka do naszych drzwi, jest okazją do spotkania z Jezusem Chrystusem”. Owo „każdy” jest tu wyraźne i nieprzypadkowe.
Około 250 mln ludzi na świecie szuka dziś dla siebie innego, lepszego miejsca do życia. Poszukiwania te wiążą się z realnym cierpieniem. Wielu płaci za nie życiem: od 2000 r. w drodze zginęło ponad 60 tys. migrantów. To źródło wspólnej hańby – przypomina Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ. – Za każdą liczbą jest osoba. Dziecko, kobieta, mężczyzna, który marzył o tym, czego każdy z nas chce: możliwościach, godności i lepszym życiu.
Żaden kraj ani żadna organizacja na świecie nie jest w stanie samotnie uporać się z tym problemem. Papież Franciszek rozumie, że podjąć tu trzeba międzynarodowe działania, które będą miały na celu zarówno dobro poszczególnych krajów, jak i ludzi potrzebujących pomocy. We wspomnianym wcześniej orędziu apelował o zapewnienie imigrantom bezpiecznego i legalnego wjazdu do krajów przeznaczenia, o otwieranie korytarzy humanitarnych i zapewnienie wiz tymczasowych, odpowiedniego i godnego zakwaterowania oraz formowanie personelu, odpowiedzialnego za kontrole graniczne.
Stolica Apostolska miała duży udział w redagowaniu Globalnego Paktu Migracyjnego ONZ.
Umowa ta mówi między innymi o konieczności minimalizowania czynników, które zmuszają ludzi do opuszczania kraju pochodzenia, ale również o ratowaniu zagrożonego życia migrantów, wzmocnieniu walki z przemytnikami ludzi oraz o bezpiecznym i skoordynowanym zarządzaniu granicami. Według Antonio Guterresa dokument ma zapobiec cierpieniu i chaosowi związanemu z migracją, pomóc w dostępie migrantów do systemów socjalnych oraz w budowaniu pozytywnego ich wizerunku. Pakt nie narzuca krajom członkowskim polityki migracyjnej (to tzw. legally-non-binding, akt niewiążący prawnie), ale ma kształtować międzynarodowe zwyczaje w tej kwestii. W grudniu ubiegłego roku za przyjęciem Paktu głosowały 152 kraje, z czego 12 wstrzymało się od głosu, a 5 było przeciwnych. Wśród tych, którzy odmówili jego podpisania, znalazły się Węgry, USA, Izrael, Czechy… i Polska. W rekomendacji przesłanej do szefa MZS Jacka Czaputowicza szef MSWiA pisał, że Pakt zawiera zobowiązania do podjęcia konkretnych działań, które „mają na celu utworzenie globalnego podziału odpowiedzialności za uchodźców i obciążeń związanych z ich wsparciem i przyjmowaniem na swoim terytorium”.
 
To wyraźny sygnał nie tylko w stronę ONZ, ale również Watykanu, że Polska tej odpowiedzialności za uchodźców dźwigać nie chce.  
Mimo zachwytu nad zewnętrznymi formami spotkania w Panamie i nad entuzjazmem młodzieży papieskie nauczanie w tej kwestii, jeśli się pojawi, może być dla nas okazją do trudnego rachunku sumienia.
 
Ekologia
Drugim tematem, który według abp. Ulloa pojawić się ma w Panamie, jest ochrona środowiska. W Kościele powszechnym kwestia ta staje się od niedawna bardzo ważna. Poważniejszy głos w sprawie ekologii zabierał papież Jan Paweł II, po nim Benedykt XVI, ale dopiero Franciszek uczynił z niej jeden z wiodących motywów swojego pontyfikatu. To właśnie ekologii poświęcił swoją pierwszą encyklikę Laudato ‘si z 2015 r.
Papież pochodzący z kontynentu, który boleśnie doświadcza skutków zmiany klimatu i wyniszczającej działalności człowieka, nie przestaje nawoływać do ekologicznego nawrócenia. Jego wołanie podjęła choćby Papieska Akademia Życia, która w 2016 r. jako jeden ze swoich celów zapisała „propagowanie jakości życia ludzkiego, która integruje jego materialną i duchową wartość z myślą o prawdziwej «ludzkiej ekologii« pomagającej odnaleźć pierwotną równowagę dzieła stworzenia pomiędzy osobą ludzką a całym wszechświatem”.
Papieska Akademia to jednak za mało. Ojciec Święty wie, że aby człowiek dalej mógł żyć w stworzonym przez Boga świecie, konieczne jest jego ekologiczne nawrócenie. To nawrócenie, żeby było skuteczne, dotyczyć nie może wyłącznie intelektualnych elit, ale każdego katolika, niezależnie od tego, w jakiej części świata żyje. Franciszek przekonuje, że owo nawrócenie nie jest sprawą dodatkową czy fakultatywną, ale obowiązującą każdego – jest bowiem wzięciem odpowiedzialności za powierzony człowiekowi świat i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Papież Latynos jak nikt widzi bowiem wyraźnie, ilu ludzi realnie cierpi na skutek wycinki puszczy czy zmian klimatu, widzi, jak boleśnie ekologiczne nadużycia krajów bogatych odbijają się na najuboższych częściach świata.
Trudno dziś przewidzieć, czy i w jaki sposób pojawi się w Panamie bezpośrednie wezwanie obecne w całym ekologicznym nauczaniu papieża Franciszka – wezwanie do nowego stylu życia. Może być ono dla nas trudne, bo porównując się z najbogatszymi krajami Europy, wciąż uważamy się za ubogich. Ubóstwem usprawiedliwiamy niewielkie zainteresowanie energią odnawialną i silne przywiązanie do węgla. Argumenty ekonomiczne stoją za wycinką puszczy czy szkodliwą dla środowiska utylizacją odpadów. Kościół w Polsce, poza nielicznymi wyjątkami, nie wypowiada się w tej kwestii, nie nauczyliśmy się więc wiązać jej z moralnością, z pojęciami ekologicznego grzechu czy rachunku sumienia. Nie pomaga również fakt, że ekologia wciąż mocno kojarzona jest w nieprzychylnym Kościołowi „lewactwem” i przez to traktowana nieufnie.
Jeśli papież właśnie o ekologii mówić będzie do młodzieży i jeśli to nowy ekostyl życia stanie się treścią posłania z Panamy, będzie to poważne wyzwanie dla całego Kościoła w Polsce.
 
Kobiety
Rola kobiet w Kościele to trzeci temat, przytaczany przez abp Ulloa jako ważny w czasie panamskich ŚDM. W Polsce nie mówi się o nim w ogóle, poza elitarnymi środowiskami, umiejscowionymi raczej na uboczu kościelnej hierarchii i wydziałów teologicznych. Powstają pojedyncze książki, próbujące przywrócić właściwe miejsce kobietom pomijanym dotąd w Biblii czy w historii Kościoła. Znane są nieliczne nazwiska osób podejmujących ten temat. O możliwości święceń kapłańskich czy choćby diakonatu dla kobiet nie dyskutuje się wcale. Na zasygnalizowaną kilka lat temu kwestię możliwości ewentualnego włączenia kobiet do kolegium kardynalskiego nie toczy się – poza kilkoma tekstami publicystycznymi – żadna teologiczna dyskusja. Sam temat zresztą nie przebił się szerzej do opinii publicznej. Tymczasem papież już w 2016 r. powołał komisję teologiczną, której zadaniem było przestudiowanie kwestii diakonatu kobiet. Komisja złożona z mężczyzn i kobiet zakończyła prace w czerwcu 2018 r., a niedawno przekazała papieżowi wypracowane wnioski. Nie rozstrzyga w nich, czy dopuszczenie kobiet do święceń jest możliwe, a jedynie analizuje, na czym polegała funkcja diakonis w pierwszych wiekach Kościoła. Kard. Christoph Schönborn z Wiednia sugeruje, że w przyszłości, jeśli zgodzi się na to sobór, kobiety mogłyby zostawać nie tylko diakonami, ale nawet biskupami. W 1994 r. Jan Paweł II w liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis wykluczał możliwość udzielania święceń kapłańskich kobietom i podawał tę naukę jako ostateczną. Trudno wobec tego uznać, że temat jest niewielkiej wagi, jednoznacznie rozstrzygnięty albo niewart uwagi. Czy Franciszek w Panamie sprawi, że będziemy musieli i w Polsce podjąć nad nim poważną refleksję, pokażą najbliższe godziny.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki