Logo Przewdonik Katolicki

Jedni drugim

ks. Mirosław Maliński

Ta przypowieść o człowieku, któremu obrodziło pole i wybudował spichlerz to dla mnie przez lata jedna z najtrudniejszych Ewangelii.

Nie tylko nie potrafiłem Jezusa zrozumieć, ale również nie byłem w stanie zaakceptować takiej logiki. Przyjąłem należyte, dobre wychowanie w gospodarnej Wielkopolsce i uważałem, że postępowanie obrotnego rolnika godne jest najwyższej pochwały. Obrodziło mu pole. Co począć? Miało się zmarnować? Błyskawicznie zabrał się do roboty. Był świetnie zorganizowany, ciężką, uczciwą pracą wybudował spichlerze, zatroszczył się o Boże dary. No Panie Jezu, czego Ty się czepiasz. Przesadziłeś – tak myślałem. Dopiero niedawno Ewangelia ta przebiła się do mojej świadomości.

Chodzi o intencje. Tu jest pies pogrzebany. Po co ten człowiek budował te spichlerze? Po prostu chciał być niezależny. Ot co. Niezależny od nikogo, od niczego. Niezależny od ludzi, od kaprysów przyrody, od Boga. Ale czy taki kierunek działań jest faktycznie równią pochyłą? W oczach Jezusa tak. A przecież samodzielność życiowa nie jest niczym złym. Po to rodzice wychowują dzieci, aby te stały się samodzielne. Samodzielność jest przecież cnotą. Samodzielność tak, a niezależność nie. To nie to samo. Być może właśnie z tego powodu, że mylimy te dwa pojęcia, tak wielu z nas wpada w czarną dziurę samotności, a nawet izolacji. Bo jeśli nikogo nie potrzebuję, jestem absolutnie samowystarczalny, to otwiera się przede mną zimny przestwór samotności. I nieszczęście gotowe. Bo nie ma miejsca na jakąkolwiek wzajemność. A każdy z nas najbardziej potrzebuje kochać i być kochanym. Nie jesteśmy samowystarczalni. I jest to dobra wiadomość. Pełne spichlerze stają się autostradą do największego nieszczęścia, do samotności opakowanej w sreberko własnej niezależności. Rozpakowujesz taką czekoladkę, a tam kuku.

Ale czy jest jakaś alternatywa? Co mógł zrobić, ów nieszczęśnik, któremu tak pole obrodziło? A mógł rozdać tym, którym słonko plony przypiekło. A jak za rok jemu wypali? To inni się z nim podzielą i będzie tak jak u św. Pawła: „Jedni drugich brzemiona noście”. I co, źle będzie?

Chwila refleksji
Jak radzę sobie w życiu z pokusami bycia niezależnym?
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki