Według najnowszego raportu CBOS-u („Oceny działalności parlamentu, prezydenta, PKW i Kościoła rzymskokatolickiego”, opublikowany 30 maja) Kościół pozytywnie ocenia 48 procent Polaków (od marca to spadek o 9 pkt. procentowych), negatywnie – 40 procent (tu wzrost o 8 pkt. procentowych). Ten wynik, najgorszy od 1995 r., jest efektem filmu Tylko nie mów nikomu czy stałym trendem?
– CBOS bada instytucje, które pełnią istotne funkcje w życiu społecznym. Instytucja Kościoła i religijność Polaków (odniesienia do transcendencji) nie są rozłączne, ale również nie są tym samym. W latach 80. ubiegłego wieku działalność Kościoła wpisywała się w ruchy wolnościowe, a jego społeczna ocena była niewspółmiernie wysoka. Niemal 90 proc. Polaków oceniało go pozytywnie. Po 1989 r. okazało się, że Kościół ma też zobowiązujące oblicze. Kolejny wzrost ocen negatywnych to rok 2010, co wiąże się bez wątpienia z narastającą polaryzacją społeczeństwa pod względem wartości.
Ostatnie badanie zrealizowano tydzień po emisji filmu Tylko nie mów nikomu. Debata publiczna, jaką wywołał, postawiła Kościół w niezwykle krytycznej perspektywie, ponieważ dotykała najbardziej newralgicznych aspektów jego działalności, w tym duszpasterstwa dzieci. Dlatego pojawiły się bardzo negatywne emocje względem Kościoła.
W latach 80. Kościół w Polsce stał po stronie obywateli, w opozycji do władzy. Dziś część Polaków uważa władzę państwową za narzuconą, obwiniając za to Kościół – jakby role się odwróciły. Według prof. José Casanovy kraje, w których Kościół katolicki najbardziej angażował się politycznie, są najbardziej narażone na sekularyzację, co pokazał m. in. na przykładzie Francji i Hiszpanii. Takie zaangażowanie jest niebezpieczne?
– Czyli innymi słowy: im więcej zaangażowania społeczno-politycznego, tym mniejsza religijność obywateli. To zbytnie uproszczenie nie tylko myśli Casanovy. Religijność rozumiana jako odniesienie do transcendencji ma inną dynamikę niż procesy z zakresu politologii. Podstawą religijności jest to, na ile przenika ona codzienne doświadczenie wiary, dotyka dylematów egzystencji. W Polsce częściowym dziedzictwem tradycyjnej pobożności ludowej jest spora aktywność świeckich w parafiach oraz udział w różnych inicjatywach modlitewno-ewangelizacyjnych.
Pobożność ludowa wciąż jest silna. Z negatywną oceną Kościoła koreluje w badaniach wysokie wykształcenie. Czy Kościół w Polsce ma „ofertę duchową” dla elit intelektualnych? Intelektualiści są najbardziej krytyczni. Ale są też bardzo potrzebni Kościołowi.
– Patrzenie na Kościół z perspektywy oferty i klientów nie ujmuje natury Kościoła, również tej społecznej. Kościół nie zarządza kapitałem ludzkim, Kościół tak nie działa. Wiara nie jest dobrem konsumpcyjnym, ale łaską, czyli nie zależy tylko od człowieka. Wiara skupiona jest przede wszystkim w ludzkich relacjach i wyraźnie słabnie, gdy te relacje są naruszane. Widać to wyraźnie na przykładzie migracji. Gdy ludzie osiedlają się w dużych miastach, zrywają tradycyjne relacje społeczne i wiara zanika. Film, budząc negatywne emocje, może osłabić relacje wśród wierzących. Dlatego przekształcać, oczyszczać i wzmacniać relacje między wiernymi, duchownymi i biskupami to według mnie największe wyzwanie, przed jakim stoimy.
ks. dr Wojciech Sadłoń SAC
Dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego im. Witolda Zdaniewicza, najstarszego w Polsce, niezależnego ośrodka naukowego prowadzącego badania w zakresie religijności, katolicyzmu i jego społecznych kontekstów