W tym roku do seminariów wstąpiło 498 osób, o 122 mniej niż w 2018 r. Według Księdza główną przyczyną trendu jest spadek religijności młodzieży.
– Może nie główną, bo trudno wyabstrahować jedną przyczynę z kompleksu czynników. Ale jest ona najbardziej bezpośrednia. Pójście do seminarium jest wypadkową religijności, przede wszystkim – religijności ludzi młodych.
Z czego wynika spadek religijności młodzieży?
– Słabnięcie religijności młodzieży pokrywa się ze zmianami pokoleniowymi. Wyraźnie słabsza religijność cechuje młodzież, która urodziła się już po 1989 r. Katolicyzm, a raczej ogólnie religia – przestaje być dla niej atrakcyjna i potrzebna. Już nie chodzi się na oazy wraz z całym kręgiem przyjaciół i przyjaciółek. Nie jest już atrakcyjny duszpasterski wyjazd na wakacje. Jest więcej ofert i atrakcji. Z problemami osobistymi idzie się raczej do psychologa. Młodzież dzisiaj jest znacznie bardziej praktyczna i wybiera to, co użyteczne. Potrzebę metafizyki i transcendencji przykrywa pragmatyzm i bieżące doznania oraz bodźce, których młodym nie brakuje.
Mamy też poważny kryzys instytucji, które „rozsadza” skrajny indywidualizm. Z tej perspektywy każda instytucja ze swoim systemem oczekiwań i kontroli jest ograniczająca.
– I tak, i nie. Instytucje ograniczają ale też wzbogacają, czynią jednostkę sprawczą. Kościół katolicki jest wyjątkową instytucją, trwałą, o zasięgu globalnym. Na nią również jednak wpływa proces dekonstrukcji tradycji.
Bóg – tak, instytucja Kościoła – nie…
– Rosnąca podmiotowość, refleksyjność i indywidualność współczesnego człowieka wcale nie są wrogiem katolicyzmu. Przeciwnie. Istotą chrześcijaństwa i katolicyzmu nie są struktury, piękne budowle czy systemy moralne, ale żywi ludzie. Osoby żyjące miłością do człowieka i do Boga. Chrześcijaństwo w swej teologicznej istocie jest więc zindywidualizowane i upodmiotowione.
Obecnie mamy do czynienia w Kościele w Polsce z dwoma wyraźnymi tendencjami. Jedna polega na słabnięciu instytucji Kościoła w różnych sferach, np. w zakresie obecności w szkołach publicznych czy też właśnie spadku liczby powołań. Jednocześnie towarzyszy temu wyraźny proces upodmiotowienia, czyli kształtowania świadomych, autentycznych i odpowiedzialnych postaw chrześcijańskich, np. w ruchu pro-life, ruchach małżeńskich czy ostatnio też w katolickich ruchach dla mężczyzn.
Mam przed sobą książkę prof. Charlesa Taylora Etyka autentyczności. Według niego zarówno indywidualizm, jak i kluczowa wartość obecnych czasów, czyli autentyczność, są raczej szansą, a nie zagrożeniem. Młodzi ludzie mają jednak kłopot z autentycznością w Kościele. Jak mają tworzyć autentyczną relację w Bogiem, jeśli nie umieją być sobą?
– Bez wątpienia to jest klucz. Wielu autorów, m.in. George Weigel, wskazuje, że drogą ewangelizacji jest dzisiaj mądre zasymilowanie tego paradoksu. Bycie sobą, autentyczność, ekspresja i wyjątkowość nie tylko nie są przeciwne, ale wręcz stanowią rdzeń dziedzictwa katolicyzmu i całego historycznego oraz nadprzyrodzonego autorytetu Kościoła.
ks. dr Wojciech Sadłoń SAC
Dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego im. Witolda Zdaniewicza, najstarszego w Polsce, niezależnego ośrodka naukowego prowadzącego badania w zakresie religijności, katolicyzmu i jego społecznych kontekstów