Socjologowie opisywali kulturę Zachodu przełomu wieków przez pryzmat indywidualizmu, narcyzmu, prawa do swobodnej ekspresji, autentyczności, samorealizacji. Pandemia obnaża kruchość ludzkiej pewności siebie w starciu z naturą. Czy doświadczenie bezradności, niemocy i lęku wobec tego, co nas przerasta, jest szansą na powrót homo religiosus?
– Dwudziesty wiek w krajach zachodnich cechował niespotykany wcześniej wzrost jakości życia społeczeństw. Demokratyzacja komfortu i egzystencjalnego dobrobytu zaowocowała kulturą, w której jedną z głównych wartości było konsumowanie. Religia również coraz bardziej stawała się dobrem konsumpcyjnym, porównywanym do towaru na zamówienie czy do wyboru dania z menu w restauracji.
Epidemia bez wątpienia drastycznie podcina nogi, na których stał ten konsumpcyjny świat. Drastycznie pokazuje, że nie konstruujemy rzeczywistości wyłącznie własną wolą. Może przypomnimy sobie, że istnieje obiektywny, niezależny od nas porządek. A w efekcie religia zacznie być traktowana poważniej.
Pierwsze badanie, które udało nam się przeprowadzić wśród czytelników jednego z największych portali internetowych, wskazuje jednoznacznie, że epidemia nie tylko wyzwala strach i lęk, ale dotyka głębokich pytań egzystencjalnych. Wpływa i będzie wpływać na to, do czego społeczeństwa dążą i wokół czego ogniskuje się dynamika życia społecznego. Samonapędzająca się transgresja, czyli przekraczanie kolejnych granic i barier, na naszych oczach została w wielu wymiarach brutalnie zahamowana. Pamiętajmy jednak, że świat wartości i zasad, w którym żyjemy, zmienia się i tworzy bardzo powoli.
Pandemia może to przyspieszyć. Przykładowo: przed epidemią problemem była sekularyzacja młodzieży. Kościół z dnia na dzień wszedł teraz w przestrzeń młodych, transmitując Msze przez internet. To skok pokoleniowy dla Kościoła?
– Po pierwsze, nie wiemy, co w ogóle będzie się działo z polską religijnością pod wpływem epidemii, więc tym bardziej nie wiemy, jakim procesom będzie podlegała kategoria ludzi młodych. Po drugie, samo masowe przerzucenie się z uczęszczania do kościoła na oglądanie transmisji w telewizji czy na ekranie komputera to raczej skutek, a nie przyczyna zmian. Religijność młodzieży ma źródło w szerszym procesie socjalizacji.
Z powodu izolacji ucierpiało wspólne praktykowanie rytuałów religijnych. Jakie znaczenie ma rytuał i na ile jest tu elastyczny?
– Religijność wymaga znaków i tzw. ucieleśnienia oraz zakłada interakcje, ponieważ człowiek jest istotą relacyjną. Środki bezpieczeństwa nałożone przez państwo wymusiły przez miesiąc niemal całkowity zakaz uczestniczenia wiernych we Mszach św. oraz spotkaniach grup duszpasterskich. Zamroziło to życie parafialne niemal całkowicie i ograniczyło formy modlitwy wyłącznie do modlitwy indywidualnej, w rodzinach oraz za pośrednictwem internetu. Wspólnotowe formy modlitwy podejmowane wyłącznie poprzez internet są „spłaszczone”.
Jednocześnie widać, jak zakaz chodzenia do kościoła wyzwolił innowację i kreatywność w szukaniu nowych form modlitwy, takich jak transmisje online, facebookowe, skype’owe czy zoomowe grupy modlitewne. Zaprosiliśmy katolików, w tym również księży, do spisywania Wielkanocnych Dzienników. Będziemy więc mogli szczegółowo przyjrzeć się, jakie nowe rytuały religijne pojawiają się w czasie epidemii.
ks. dr Wojciech Sadłoń SAC
Dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego im. Witolda Zdaniewicza, najstarszego w Polsce, niezależnego ośrodka naukowego prowadzącego badania w zakresie religijności, katolicyzmu i jego społecznych kontekstów