Logo Przewdonik Katolicki

Tylko nie mów nikomu…

Piotr Jóźwik
fot. YouTube/Sekielski

Jeden z księży przedstawionych w dokumencie Tylko nie mów nikomu złożył już dymisję na ręce papieża Franciszka. To pokazuje, że film braci Sekielskich może nam pomóc w poradzeniu sobie z problemem wykorzystania seksualnego nieletnich.

Dwa dni po swojej premierze film dokumentalny Tylko nie mów nikomu miał już ponad 7 mln wyświetleń. Zaraz po jego obejrzeniu twórcom podziękowali przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki i prymas abp Wojciech Polak.
„W imieniu całej Konferencji Episkopatu pragnę jak najmocniej przeprosić wszystkie osoby pokrzywdzone. (…) Z pewnością także ten film przyczyni się do jeszcze surowszego potępienia przestępstwa pedofilii, na które nie może być miejsca w Kościele” – to abp Gądecki.
„Nikt w Kościele nie może uchylać się od odpowiedzialności. (…) Dla Kościoła nie ma innej drogi” – to już abp Polak.
Ze strony tych dwóch hierarchów był to jasny sygnał: problemy przedstawione w filmie wymagają poważnego potraktowania.
 
…bo nic się nie stało
Film braci Sekielskich przedstawia historie ofiar duchownych. Cenę za dramatyczne wydarzenia z przeszłości płacą one do dzisiaj. Kobieta, która była molestowana jako kilkulatka, mówi wprost: ksiądz zniszczył mi życie. Mężczyznę wykorzystywanego w młodości przez duchownego rzuciła żona, gdy tylko dowiedziała się o jego traumie. Mężczyzna, który jako nastolatek był krzywdzony przez księdza, opowiada, że godził się na to tylko dlatego, że duchowny powiedział, że jeśli się nie zgodzi, to zajmie się jego bratem. Swoją historię opowiedział także… ksiądz, który w młodości był wykorzystywany przez zakonnika w Licheniu.
Kilka osób, które wystąpiły w filmie, zdecydowały się na konfrontację ze swoimi katami (wszystkie materiały rejestrowano ukrytą kamerą). To chyba najbardziej dramatyczne momenty filmu Tylko nie mów nikomu. Widzimy więc spotkania po latach i słyszymy słowa, które świadczą o tym, że oprawcy wszystko sobie w swoich głowach „dobrze” poukładali: winę za sytuacje, do których dochodziło, potrafią zrzucać na ofiary, bo przecież też chciały, a konsekwencją wydarzeń z przeszłości nie może być odejście z kapłaństwa, bo to nie jest żadne wyjście.
Tylko jeden z księży skonfrontowany ze swoją ofiarą mówi, że ma wyrzuty sumienia, a za skrzywdzone osoby odprawia Msze i boi się sprawiedliwości…

…bo nic mi nie zrobią
Czy Tomasz Sekielski podniósł rękę na Kościół? – Nie, podniosłem rękę na przestępców, którzy przebrali się w sutanny – odpowiada w rozmowie z portalem Na Temat reżyser. I dodaje, że w interesie Kościoła nie jest, aby pedofile nadal byli w jego szeregach, żeby ta sprawa nie została rozliczona i żeby Kościół się nie oczyścił.
Pierwsze efekty działania filmu już widać. Jeden z księży przedstawionych w filmie dzień po jego premierze złożył na ręce papieża prośbę o przeniesienie do stanu świeckiego. Prośbę uzasadnił złamaniem zakazu sądowego. Wbrew niemu podejmował działalność związaną z pracą z dziećmi i młodzieżą, ukrywając ten fakt przed ustanowionym przez władze kościelne kuratorem. Sekielscy nagrali go, jak… głosił rekolekcje dla dzieci, mówiąc im m.in. o trwającej nagonce na księży.
Inny z nagranych duchownych mimo nałożonego zakazu sprawowania funkcji kapłańskiej jak gdyby nigdy nic w stroju liturgicznym brał udział w wielkiej procesji.
 
…bo i tak nikt ci nie uwierzy
Film Tylko nie mów nikomu pokazuje też, jak trudno nam wszystkim uwierzyć w to, że takie straszne rzeczy mogą dziać się w Kościele. Widać to po reakcjach księży, którzy dowiadują się, że rekolekcje w ich parafii głosi ksiądz skazany prawomocnym wyrokiem („Co ty powiesz, człowieku?!”) albo usłyszeli właśnie, że ich poprzednik na parafii przyznał się do molestowania dzieci („Co mu się stało, że teraz się przyznał? Coś z głową?”).
Przebija to także w opowieściach samych ofiar. Chłopak, który chciał zrezygnować z ministrantury przez księdza, który go rozebrał, został zmuszony przez rodziców, żeby tego nie robił. W przypadku innej ofiary rodzice nie widzieli nic niestosownego w tym, żeby wyjechał z duchownym na tydzień na… Wyspy Kanaryjskie.
To pokazuje, jak dużym zaufaniem cieszy się Kościół. Nie do pomyślenia było, że dziecku ze strony księdza groziła jakakolwiek krzywda. Żaden duchowny nawet nie podejrzewał, że jego kolega mógłby robić komuś coś złego. Na parafii nikomu nie przychodziło do głowy, by sprawdzać, czy ksiądz, który przyjechał głosić rekolekcje lub odprawić Msze, ma sądownie orzeczony zakaz kontaktu z małoletnimi albo że została nałożona na niego kara suspensy.
By realizować swoją misję, Kościół potrzebuje takiego zaufania ze strony ludzi. Czy może na nie liczyć, gdy – jak mówi cytowany w filmie prawnik reprezentujący ofiary – na sto spraw ani razu nie został w jakiejkolwiek kurii poważnie potraktowany? Czy można zaufać instytucji, która co prawda w sprawie podejrzewanego o molestowanie seksualne wydała wyrok, ale nie może powiedzieć jaki?
 
Z tym trzeba skończyć
W liście do katolików Irlandii w 2010 r. Benedykt XVI zwrócił się do ofiar wykorzystywania seksualnego przez ludzi Kościoła. „Cierpieliście okrutnie i z tego powodu naprawdę bardzo ubolewam. Wiem, że nic nie może wymazać zła, jakiego doznaliście. Zawiedziono wasze zaufanie i podeptano waszą godność. Wielu z was, kiedy znalazło w sobie dość odwagi, by opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, nie zostało przez nikogo wysłuchanych” – pisał ówczesny papież. „Modlę się, abyście przybliżając się do Chrystusa i uczestnicząc w życiu Jego Kościoła – Kościoła oczyszczonego przez pokutę i odnowionego przez duszpasterską miłość – mogli na nowo odkryć nieskończoną miłość Chrystusa do każdego z was. Ufam, że w ten sposób będziecie mogli znaleźć pojednanie, głębokie uzdrowienie wewnętrzne i pokój” – pisał Benedykt XVI.

Tydzień temu, akurat na niedzielę zaraz po premierze Tylko nie mów nikomu, na okładce „Przewodnika” zamieściliśmy zdjęcie kleryka z Gniezna, który bawi się z dziewczynką z niepełnosprawnościami. Napisaliśmy wtedy, że co roku do seminariów w Polsce wstępuje pół tysiąca młodych mężczyzn, którzy decydują się na życie trudne… i piękne. W tej sytuacji tym trudniejsze, że gdy tak dużo mówi się o wykorzystywaniu seksualnym przez duchownych (w zasadzie ograniczając problem pedofilii i czynów pedofilnych do księży), łatki łatwo przyczepia się wszystkim. Nie mamy wątpliwości, że w przeważającej większości bez żadnej winy z ich strony. To kolejny powód, dla którego tak ważne jest, by poważnie zmierzyć się z tym problemem. By tak się stało, z nastawianiem „tylko nie mów nikomu” trzeba definitywnie skończyć. Film tego za nas nie zrobi – to sprawa dla sądów powszechnych i kościelnych – ale może sprawić, że na poważnie będziemy chcieli się zmierzyć z tym bolesnym problemem. To jest w interesie nas wszystkich.
 
 
Oświadczenie Abp Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski:

„Ze wzruszeniem i smutkiem obejrzałem film pana Sekielskiego, za który pragnę podziękować reżyserowi. W przeważającej części tenor tego filmu zgadza się z moimi doświadczeniami, jakie wyniosłem z wielu rozmów przeprowadzonych z pokrzywdzonymi. Jestem przekonany, że także ten film przyczyni się do jeszcze dokładniejszego przestrzegania wytycznych dotyczących ochrony dzieci i młodzieży w Kościele, jak i do wprowadzenia w życie zasad prewencji w każdej diecezji przez wszystkich księży biskupów oraz do przestrzegania ogłoszonego motu proprio papieża Franciszka.
W imieniu całej Konferencji Episkopatu pragnę jak najmocniej przeprosić wszystkie osoby pokrzywdzone. Zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie jest w stanie wynagrodzić im krzywd, jakich doznali.
Z pewnością także ten film przyczyni się do jeszcze surowszego potępienia przestępstwa pedofilii, na które nie może być miejsca w Kościele. Niektóre sprawy ukazane w filmie były już znane, inne nieznane. Te znane trzeba raz jeszcze dokładnie przeanalizować, w przypadku nieznanych należy rozpocząć procesy tak, aby dobro pokrzywdzonych było chronione przede wszystkim i nade wszystko”.


abp Stanisław Gądecki
przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski


Abp Wojciech Polak, Prymas: dla Kościoła nie ma innej drogi

„Jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem w filmie pana Tomasza Sekielskiego.
Ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu.
Przepraszam za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła.
Jako delegat Episkopatu ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc osobom pokrzywdzonym.
Ujawnione informacje pokazują, jak bardzo potrzebne są przepisy najnowszego dokumentu papieża Franciszka (motu proprio Vos estis lux mundi). Trzeba wyjaśnić wszystkie sprawy. Nikt w Kościele nie może uchylać się od odpowiedzialności.
Musimy chronić dzieci i młodzież. Dla Kościoła nie ma innej drogi”.


abp Wojciech Polak
prymas Polski delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży


Nowe wytyczne Franciszka

„Nikt w Kościele nie jest ponad prawem. Kto dopuszcza się zła, będzie oskarżony” – tak nowe wytyczne papieża Franciszka streszcza abp Charles Scicluna, sekretarz pomocniczy Kongregacji Nauki Wiary.
Maltański arcybiskup powiedział, że papież chce, by w przypadku, kiedy pojawi się problem, o nim mówić, bo milczenie lub krycie przestępstw nie jest właściwą postawą; i że choć jestem waszym pasterzem, to nie jestem ponad prawem. Biskupi służą ludziom, podlegają prawu i jeśli zrobią coś złego, powinni zostać oskarżeni i poddani takim procedurom, jak wszyscy inni.
Abp Scicluna wyjaśnia, że Franciszek wprowadza „procedurę zwalczania przestępstw lub złego prowadzenia się zwierzchników Kościoła: biskupów, ale także przełożonych zakonnych”. Za bardzo ważne hierarcha uznał zalecenie utworzenia w ciągu roku w każdej diecezji struktury, w której przyjmowano by zgłoszenia ofiar i gdzie mogłyby być wysłuchane, a także zobowiązanie duchownych do zgłaszania wszelkiego rodzaju niewłaściwych zachowań.
„Przed 1 czerwca 2020 r. nuncjusz powinien przypomnieć wszystkim diecezjom, że powinny coś zrobić. Wszystkie są bowiem od tej pory zobowiązane: to nie jest opcja, tylko bardzo jasna wytyczna papieża” – stwierdził w rozmowie z Vatican Insider maltański arcybiskup.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki