Nie podziwiali widoków, a tym bardziej nie starali się tam zadomowić. Głównie ze względu na złe samopoczucie Polaka starali się jak najszybciej zejść na dół. Ale nawet gdyby nikt z nich nie miał problemów zdrowotnych, to i tak nie pozostaliby tam długo.
Każdy, kto choć raz w życiu wszedł na jakiś wierzchołek, wie, że nie da się na nim pozostać na zawsze. Trzeba wrócić do codzienności. Jednak sam fakt zdobycia szczytu zmienia człowieka. Daje mu inną perspektywę.
Na wysokiej górze dokonało się nie tylko przemienienie Jezusa. Przemiana dokonała się również w trzech wybranych przez Niego do udziału w tym zdarzeniu apostołach. Chociaż w pierwszym emocjonalnym odruchu chcieli przedłużać wyjątkową chwilę, to jednak szybko przekonali się, że nie chodzi o to, aby trwać w oderwaniu od ziemskiej rzeczywistości.
Dzięki uczestnictwu w Przemienieniu Pańskim Piotr, Jakub i Jan uzyskali potwierdzenie, że oprócz doczesności istnieje też inna sfera istnienia człowieka. Mieli teraz świadomość, że człowiek, pielgrzymując na ziemi, uczestniczy już w życiu wiecznym. Taka wiedza skłania do innego patrzenia na wszystko, co się wokół dzieje i na własne życie.
Apostołowie usłyszeli głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”. To, rozszerzone o coś więcej niż wskazówkę, przesłanie Ojca znad Jordanu. Trzeba Go słuchać, bo Jezus uczy, jak żyć na tym świecie w perspektywie życia wiecznego.