Logo Przewdonik Katolicki

Płacić czy nie płacić?

Joanna M. Kociszewska
fot. Steven E. Frischling/ EAST NEWS

Bezprecedensowy wyrok sądu wywołał pytanie, czy Kościół w Polsce powinien wypłacać odszkodowania osobom molestowanym przez duchownych. Ten problem próbowano już rozwiązać w różnych państwach – w każdym na swój sposób.

Zakon chrystusowców wypłacił 1 mln zł odszkodowania ofierze pedofila, który do niedawna był jeszcze członkiem zakonu. To realizacja prawomocnego wyroku sądu. Oprócz odszkodowania zasądzono także dożywotnią rentę w wysokości 800 zł. Zakon zapłacił, ale zapowiedział wystąpienie o kasację wyroku.
Ten bezprecedensowy wyrok wywołał pytanie: czy Kościół powinien wypłacać odszkodowania osobom molestowanym przez duchownych, biorąc odpowiedzialność za ich czyny. Zobaczmy, jakie rozwiązania w tej sprawie przyjęto na świecie.
 
USA i system anglosaski
O sytuacji w Stanach Zjednoczonych było najgłośniej. To tam w efekcie wypłaty odszkodowań dochodziło do ogłoszenia bankructwa przez diecezje. Dlaczego tak się stało?
W amerykańskim systemie prawnym, podobnie jak w całym systemie anglosaskim, funkcjonuje odpowiedzialność korporacyjna: instytucje płacą odszkodowania za działania swoich pracowników. Płaciłyby szkoły, urzędy, świeckie placówki wychowawcze; płaci też Kościół jako instytucja. Specyfiką Stanów Zjednoczonych jest także umocowana w systemie prawnym instytucja ugody: sądy szanują porozumienia stron. Odszkodowania były zatem wypłacane w dużym stopniu na podstawie ugód między stronami.
Wobec serii bankructw może powstać pytanie o wysokość wypłacanych kwot. Trzeba powiedzieć, że tę ustalił... sam Kościół. Jak tłumaczył ks. Stephen Rossetti, ekspert Episkopatu USA w sprawie ochrony dzieci, a zarazem konsultor Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich i wykładowca w Center Child Protection na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, była to po prostu kwota, jaką przed wybuchem skandalu wypłacano ofiarom w ramach cichych ugód. Skoro tak „wyceniono” krzywdę w przeszłości, takiej stawki żądały też kolejne ofiary.
 
Niemcy i system europejski
W europejskim systemie prawnym nie ma odpowiedzialności korporacyjnej, co znacznie zmienia sytuację. Krótko mówiąc, nie ma podstawy prawnej do występowania o odszkodowanie od instytucji. Nie znaczy to jednak, że ofiary nie otrzymują żadnych pieniędzy.
Po wybuchu skandalu w Niemczech w 2010 r. pojawiła się także kwestia odszkodowań. Stowarzyszenia ofiar domagały się od Kościoła wypłaty wysokich kwot, od 20 do nawet 120 tys. euro. Jak pisze Joerg M. Fegert (tekst Reakcje na przypadki molestowania w Kościele katolickim opublikowany w książce Seksualne wykorzystywanie małoletnich w Kościele, wydanej przez WAM w 2018 r.), urząd komisarza ds. wykorzystywania seksualnego dzieci zaproponował wówczas stworzenie wspólnego systemu wsparcia rehabilitacji, który miał swoim zasięgiem objąć wszystkie instytucje. Propozycja rządowa nie została przez Kościół przyjęta. Jednak w 2011 r. Konferencja Episkopatu Niemiec zadecydowała o utworzeniu własnej instytucji, do której ofiary wykorzystywania mogły zgłaszać swoje roszczenia. W przypadku potwierdzenia zarzutów standardowo wypłacana jest kwota około 5 tys. euro (dla porównania: w Austrii kwoty sięgają 25 tys. euro). Fegert podawał, za sondażem przeprowadzonym przez Niemiecką Agencję Prasową, że świadczenia w tej kwocie otrzymało około 1300 osób (to stan na 2014 r.). Trzeba jasno powiedzieć, że nie zamyka to sprawy roszczeń ze strony ofiar.
Niemniej zasadniczo tam, gdzie panuje europejski system prawny, jeśli są wypłacane odszkodowania, to są one wypłacane dobrowolnie.
 
Koncepcja australijska
Kilka słów warto poświęcić decyzji podjętej niedawno przez Kościół w Australii.
Sytuacja w tym kraju jest szczególna ze względu na zaangażowanie strony rządowej. Opublikowany w grudniu 2017 r. raport końcowy Komisji Królewskiej obejmował swym zasięgiem wszystkie placówki edukacyjno-wychowawcze w kraju. To pierwsze państwo na świecie, które przeprowadziło tak szczegółową analizę. Odpowiedzią na raport w sferze odszkodowawczej było utworzenie narodowego systemu odszkodowań dla ofiar wykorzystania seksualnego. Jego start zaplanowano na lipiec 2018 r., już w maju jednak pojawiła się informacja, że Kościół w Australii, jako pierwsza z instytucji pozarządowych, przystępuje do programu.
Kościół w Australii wybrał zatem koncepcję, którą odrzucili Niemcy. Na rezultaty tej decyzji musimy jednak poczekać.
 
Polska
Jak widać, przykłady postępowania Kościołów w innych państwach niewiele są nam w stanie pomóc. Wszystko zależy od obowiązującego prawa cywilnego i jego interpretacji przez sądy.
Koncepcja australijska wydaje się ciekawa, ale w naszych warunkach jest niewykonalna. Przede wszystkim dlatego, że po stronie państwowej nie widać świadomości, że w placówkach oświatowo-wychowawczych, opiekuńczych czy klubach sportowych może dochodzić do wykorzystania seksualnego dzieci. Państwo nie podejmuje działań edukacyjnych, nie buduje systemów profilaktycznych, cóż zatem mówić o odszkodowaniach?
Z pewnością trzeba powiedzieć, że ofiary mają prawo oczekiwać finansowego zaangażowania ze strony Kościoła, mającego na celu udzielenie im pomocy w odbudowaniu życia. Mam tu na myśli przede wszystkim sfinansowanie terapii, być może także inne działania, dopasowane do potrzeb konkretnego człowieka. Troska o ofiary musi być priorytetem. Konkretne rozwiązania musimy jednak wypracować sami.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki