Logo Przewdonik Katolicki

Cenny jesteś w moich oczach

ks. Mirosław Maliński
FOT. MATERIAŁY PRASOWE

Aniołowie stróżowie – tajemnicze duchy, z którymi warto dobrze żyć i czerpać z tego określone profity. Czy sama ich obecność świadczy o czymś jeszcze?

Czy aby cała ta sprawa aniołów stróżów nie jest zwykłą emanacją naszych ludzkich pragnień i nadziei? Niezwykle optymistycznym przekonaniem, że jednak w tym życiu nie jesteśmy aż tak samotni, pozostawieni sami sobie. Spełnieniem oczekiwań, że istnieją jakieś szczeble pośrednie między nami a samym Bogiem, że jest jakaś obsługa, są kelnerzy, w tej restauracji generalnie samoobsługowej. I tak oto tworzymy sobie niezwykle optymistyczną i ciepłą wizję Boga, który jest zainteresowany naszym losem, pomocny i praktyczny.
 
Na rękach będą cię nosili
Skąd wiemy, że duchy te istnieją naprawdę? A choćby z Ewangelii św. Mateusza, gdzie Jezus przestrzega, by nie gardzić żadnym z tych małych (dzieci). Zdając sobie sprawę, że pozycja dziecka w ówczesnym społeczeństwie jest praktycznie żadna, odwołuje się do ich aniołów, którzy w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca (Mt 18, 10). Ot, wprost o aniołach z ust samego Zbawiciela. Zresztą miejsc w Ewangelii, w których mowa o aniołach, jest więcej. Także w Dziejach Apostolskich wielokrotnie pojawia się anioł, choćby ten, który w cudowny sposób wyprowadza Piotra z więzienia (Dz 12, 5–17).
Przekonanie o istnieniu aniołów, których zadaniem jest szczególna opieka nad każdym człowiekiem, pojawia się jednak już w Starym Testamencie. W Księdze Wyjścia Izraelitom maszerującym przez obszary pustynne do ziemi obietnic towarzyszy anioł, który pełni rolę stróża. W dzień prowadzi lud wskazując kierunek, w nocy chroni tyły (Wj 14, 19nn). W Księdze Hioba, w życiu człowieka łamanego wielkim cierpieniem pojawia się Anioł Stróż, który wyjaśnia mu jego powinności i okazuje litość (Hi 33, 23–24).W Psalmach pojawiają się anioły pełniący rolę obrońców. Choćby w Psalmie 34 czy 91, gdzie odnajdujemy dobrze znane nam słowa: „Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień” (Ps 91, 10–12).
 
Mój anioł obudził mnie dziś rano
Ojcowie Kościoła nie mieli wątpliwości co do obecności w ludzkim świecie tych tajemniczych, czysto duchowych istot (Klemens Aleksandryjski, Orygenes, Ambroży, Hieronim). Pewną kontrowersję budziło jedynie pytanie o moment pojawienia się anioła opiekuna. Czy był on obecny już od urodzenia, czy pojawiał się w momencie chrztu. Kontrowersja ta generuje w sposób oczywisty również inne pytanie: czy każdy człowiek ma swojego anioła stróża, czy tylko ochrzczeni.
Do odmawiania modlitwy „Aniele Boży stróżu mój...” zachęcał papież Pius VI. Nabożeństwem do anioła stróża odznaczał się Pius XI i Pius XII nazywany Pastor Angelicus, gdyż encyklice Humani genesis wspominał o aniołach stróżach. A Jan XXIII zwykł mawiać: „Mój dobry Anioł podsunął mi to… Mój dobry Anioł podszepnął mi tamto… Mój dobry Anioł obudził mnie dziś rano”.
Jak zatem choćby w takim pospiesznym przeglądzie widać, sprawa aniołów stróżów nie jest wyssana z palca w celu łagodzenia naszych ludzkich lęków. Ma jednak ona też jeszcze jeden wymiar i odgrywa niebagatelną rolę w zrozumienia wielkiej wartości każdego człowieka.
 
Nobel za tę odpowiedź
Wydaje się, że obecnie w życiu wielu ludzi nabrzmiewa problem poczucia własnej wartości. Coraz częściej w rozmowach duszpasterskich ludzie młodzi, ale również dojrzali wiekowo, wyznają, że borykają się z niskim poczuciem swojej wartości. Oczywiście zupełnie co innego znaczy wyznanie: „Jestem nic niewarta!”, a co innego stwierdzenie: „Nie czuję, żebym była wartościowa!”. Co do pierwszego możemy wejść w głęboką polemikę, ale w drugim przypadku, jeśli ktoś nie czuje się wartościowym, to nie ma z czym dyskutować. Tak czuje i basta. Bardzo często jednak, takie wyznanie jest też prośbą o pomoc. I oczywiście nie przyniesie większych rezultatów proste zapewnienie: „Proszę pani, jest pani bardzo wartościową osobą. Proszę sobie to zapisać i każdego ranka karteczkę przeczytać”.
Wielu młodych ludzi jest nastygmatyzowanych od pierwszych chwil istnienia odrzuceniem typu: „Ta ciąża zniszczy ci życie”; „Gdzie ty to dziecko zostawisz, żeby kontynuować karierę zawodową”. Wojciech Eichelberger napisał małą książeczkę Zdradzony przez ojca, którą da się streścić w jednym zdaniu: „Ucz się ucz… i tak nic z ciebie nie będzie”. Przykłady można by mnożyć. Jak zatem człowiek, który doświadczył czegoś takiego, może się czuć wartościowym? Jak pomóc mu odkryć swoją wartość? Za odpowiedź na to pytanie powinno się w naszych czasach przyznawać Nagrodę Nobla.
 
Nie w sobie, w innych
Propozycja, by wejść do swojego wnętrza i tam poszukiwać swej wartości, może okazać się ryzykowna. Wielu ludzi wchodząc w głąb siebie, odkrywa tam pustkę i ciemność. Poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, dlaczego człowiek jest wartościowy, wielu twórców poświęciło swój wysiłek literacki, choćby genialny węgierski pisarz Sándor Márai czy Tomasz Mann, którego Czarodziejska Góra jest ścieraniem się stanowisk uzasadniających lub podważających wartość człowieka.
Swoją wartość trudno znaleźć w sobie. Można ją za to odkryć w serdecznym spotkaniu z drugim człowiekiem: w jego oczach, w jego reakcjach, w jego zachwycie i zadowoleniu z naszego towarzystwa. Wiele takich spotkań staje się jak seanse terapeutyczne i może doprowadzić do przekonania, że jestem wartościowy. Ale oczywiście potrzebny jest czas i nasza zgoda, aby wydarzenia spokojnie się toczyły, jak mówi tytuł pewnej medytacyjnej książki Pozwól rzece płynąć.
 
Kim ja jestem, że dostałem taką obstawę?
Bóg stawia przy nas aniołów stróżów. Co to znaczy? Nikt nie stawia strażników przy czymś niewartościowym. Nie spotykamy patrolu policyjnego pilnującego kosza ze śmieciami. Ale nie dziwi nas poważna instalacja alarmowa i strażnicy w muzeum pełnym wielkich dzieł sztuki. Zatem pytanie, które ciśnie się na usta, jest w pełni uzasadnione: „Kim ja jestem, że Bóg dał mi oddzielnego anioła, aby mnie strzegł? Jaka jest moja wartość w oczach Boga, że dostałem taką obstawę?”. Samo to pytanie ma w sobie ogromny ładunek terapeutyczny.
I, między innymi, po to są aniołowie stróżowie, abyśmy odkryli, jak wielka jest nasza wartość. Zatem powtórzmy raz jeszcze słowa psalmu: „Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień” (Ps 91, 10–12).
Tak niezwykle cenni jesteśmy w oczach naszego Boga. Taka jest nasza wartość. Odnalezienie drogi do spotkania z tą wartością to piękny, choć długi proces. Ale mimo to, że różne perypetie życiowe często tę drogę wydłużają i czynią wyboistą, to dalej pozostaje ona fascynującą przygodą bez końca, której mogą towarzyszyć powtarzane, proste słowa psalmu: „…na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził stopy o kamień”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki