W orędziu na II Światowy Dzień Ubogich papież napisał, że w pomocy im „nie chodzi o odegranie pewnej roli, by uzyskać pierwszeństwo działania, ale byśmy mogli pokornie przyznać, że to Duch Święty sugeruje gesty, które są znakiem odpowiedzi i bliskości Boga”. I właściwie nic już nie trzeba dodawać. Może tylko tyle, że właśnie takie rozumienie współbycia z osobami wykluczonymi jest możliwe, a spotkanie z nimi ma moc przemiany dla tych, którzy niosą pomoc – choć powstaje pytanie, kto w tej sytuacji komu i w czym tak naprawdę pomaga. Bezdomni to nie ludzie bez twarzy, ale konkretne osoby, każda ze swoją historią. Piszą o tym w bieżącym numerze ks. Mirosław Tykfer i Hubert Ossowski (s. 20–23).
W przekonaniu o tym, że najmniejsi powinni być w centrum, Franciszek jest konsekwentny, co pokazuje m.in. niedawna beatyfikacja siostry Marii Carmen Rendiles Martínez zwanej Siostrą Ubogich. Jest konsekwentny, mianując nowych kardynałów – nie z wielkich miast, najważniejszych stolic biskupich, ale z końca świata. Odcina się w ten sposób od kardynałów – książąt Kościoła i kreśli obraz prostego pasterza będącego blisko tych, których bogaty świat wyklucza, służącego im jak Chrystus (pisze o nich o. Kasper Kaproń OFM, s. 38).
Franciszek jest konsekwentny także w mówieniu o wartości małżeństwa i rodziny. W gąszczu interpretacji Amoris laetitia skupiających się na sytuacjach trudnych i nieregularnych jakby zgubiła się ważna i odnosząca się bardzo konkretnie do wielu aspektów codziennego życia Franciszkowa analiza hymnu o miłości. A podczas niedawnej audiencji dla członków włoskiego Forum Stowarzyszeń Rodzinnych papież po raz kolejny podkreślił, jak ważny jest bezinteresowny dar z siebie i cierpliwość, która potrafi na przykład czekać na małżonka, który zdradził.
Stać się dłużnikami ubogich. Cierpliwie kochać. Franciszek jest konsekwentny – pozostaje tylko konsekwentnie go słuchać.