Logo Przewdonik Katolicki

Rachunek sumienia z pokory

Magdalena Guziak-Nowak
Fot. Materiały prasowe

Trzecia część popularnej serii Bóg nie umarł stawia jedno z najtrudniejszych pytań: czy dla Chrystusa jestem gotów znosić upokorzenia? Choć może pytanie jest proste, tylko odpowiedź bywa bolesna.

Na ekrany polskich kin weszła Światłość w ciemności. To trzecia część amerykańskiej protestanckiej serii, której twórcy zastanawiają się nad miejscem Boga w przestrzeni nauki. Przypomnijmy: w pierwszej części God’s not dead poznaliśmy Josha, który sprzeciwiał się poglądom profesora filozofii, wojującego ateisty. Żeby zaliczyć semestr, student miał udowodnić istnienie Boga, co początkowo wywoływało ogólną wesołkowatość i profesora, i jego kolegów. Główną bohaterką drugiej części była nauczycielka historii, która nauczała o Jezusie jako postaci historycznej. Za?tę niesubordynację?stanęła przed sądem i musiała obronić swoją tezę.

Na froncie bez rozkazu Dowódcy
W najnowszej części narasta spór wokół kościoła św. Jakuba. Przeciwnikom wiary przeszkadza fakt, że 150-letnia?świątynia stoi na?terenie uniwersytetu. Nie szkodzi, że była tam pierwsza; część studentów chętnie zamieniłaby ją na pub z tanim piwem. Popierają ich władze uczelni, zatroskane o niemieszanie nauki z zabobonami. Z kolei obrońcy kościoła przekonują, że mają prawo do wyznawania swojej wiary także na terenie uniwersytetu i nadają zamieszaniu wysoką rangę – walki o religijną wolność.
Pewnego dnia wybucha pożar. Rektor i spółka chcą wykorzystać tę sytuację, aby pozbyć się zdewastowanej świątyni z terenu kampusu. Szykanowany i zastraszany pastor Dave, którego znamy z poprzednich części, wybiera się na „tournée” po prawnikach, władzach uczelni i stacjach telewizyjnych. Tak bardzo broni swojej wiary, że zaczyna się w niej… gubić. Przestaje się modlić, reaguje agresją. Czyli jako pierwszy idzie na front, ale jak gdyby bez rozkazu Dowódcy.

Pokora po franciszkowemu 
Film stawia ważne pytania. Czy wierzący mają prawo do wyznawania wiary w przestrzeni publicznej i do kościołów na terenie uniwersytetów? A gdy spotykają się z, delikatnie mówiąc, niechęcią i pogróżkami, to czy mają prawo się bronić? Tylko jak się bronić, kiedy nikt nie jest zainteresowany merytorycznymi argumentami? Konflikt jest w zenicie – wszyscy mówią, nikt nie słucha. Sfrustrowany i zagniewany Dave spotyka się z zaprzyjaźnionym pastorem i wyrzuca z siebie: „Już mam dość bycia popychadłem!”. To zdanie przywodzi mi na myśl najtrudniejszy dla mnie fragment z najnowszej adhortacji Franciszka Gaudete et exsultate. W rozdziale poświęconym cechom współczesnego świętego jako jedną z nich papież wymienia „znoszenie, cierpliwość i łagodność”. Pisze, że „pokora może zakorzenić się w sercu jedynie przez upokorzenia”, czyli np. zachwalanie innych, a nie siebie, podejmowanie się mało błyskotliwych zadań czy wreszcie znoszenie jawnej niesprawiedliwości. To trudny rachunek sumienia: muszę przyznać, że wolałabym być biedna jak mysz kościelna niż pokorna według definicji Franciszka. Pastor Dave myśli podobnie… Ostatnie sceny, w których dochodzi do pewnego konsensusu między uczelnią a parafią, trzeba oglądać właśnie przez pryzmat rozumianej po franciszkowemu pokory. W innym wypadku doszlibyśmy do wniosku, że film zachęca do schowania się w katakumbach lub – co mogłoby być wygodne – pokazuje, że my, chrześcijanie, mamy w tym okrutnym świecie naprawdę tak strasznie ciężko…

Bóg nie znika, gdy wątpisz 
Warto jeszcze zwrócić uwagę na dwa wątki poboczne. Pierwszy to relacja Dave’a z dawno niewidzianym bratem, adwokatem i (na pozór) cwaniaczkiem z wielkiego miasta. Ich rozstanie było na tyle nieprzyjemne, że Pearce nie pojawił się na pogrzebie rodziców. Jego zdaniem rodzina nie dała mu przestrzeni na wątpliwości w wierze („Nienawidziliście mnie za to, że się zmieniam i zadaję pytania!”). Drugą poszukującą postacią jest inteligentna studentka, która zatrzymała się na poziomie emocjonalnego przeżywania wiary i chciałaby pójść wyżej, ale nie wie którędy. Na szczęście ich pytania zostają przyjęte – bez oceny, bez wyśmiania. Ten filmowy wątek może być świetną lekcją dla osób, które boją się osób poszukujących, jakby ich niewiara mogła zawrócić historię zbawienia. Tymczasem „Bóg nie boi się twoich wątpliwości, On nie zniknie z powodu nich”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki