Logo Przewdonik Katolicki

O pluszowym chrześcijaństwie raz jeszcze

Agnieszka Pioch-Sławomirska
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Agnieszka Pioch-Sławomirska redaktor prowadząca.

Pluszowy różaniec, a właściwie jego dziesiątka, którą swego czasu dostało jedno z moich dzieci, wywołał we mnie pewne pytania. Estetyczny, gustowny, bardzo dobrze wykonany, ze sporym filcowym krzyżem – jakoś wszystko tu pasowało, zachęcało do modlitwy.

I do przytulania. Myślę, że dobrze jest tulić różaniec albo ściskać go w dłoni, bo gdy trudno wymówić słowa modlitwy, aktem wiary bywa samo uchwycenie się paciorków. Ale z drugiej strony: spać z różańcem jak z pluszakiem, nosić na palcu albo na nadgarstku tylko jako znak, który nijak się ma do rzeczywistości modlitwy – to fałsz. I czy różaniec „handmade” ma jakieś granice? Bo z koralików tak, ale z kasztanów, nasion, pestek, makaronu, robiony na szydełku?
Pluszowy Pan Jezus, który ostatnio wywołał tak ożywioną dyskusję, to więcej niż różaniec, bo nie o narzędzie do modlitwy chodzi, ale o wizerunek jej adresata. Dysputa nieco już przycichła, ale pytania o granicę sacrum i profanum pozostają. W bieżącym numerze pisze o tym Monika Białkowska (s. 36), odbywając swego rodzaju podróż w czasie i przestrzeni z pytaniem o przedstawienia Boga, Maryi, świętych oraz o przedmioty mające pomagać w oddawaniu Bogu czci. W tej rozmowie o świętym i nieświętym kluczowe są chyba dwie kwestie. Po pierwsze, świadomość różnic kulturowych, które powodują, że co w jednym miejscu dziwi, gdzie indziej jest normalne. W Ameryce Południowej na przykład pluszowe Madonny nikogo nie gorszą. Po drugie, pytanie o intencje, zarówno twórców, jak i odbiorców. Autorzy pluszowego różańca zapewne chcą kierować myśli i serca w stronę Boga przez Maryję; to, by nie stał się on tylko „pluszakiem”, jest kwestią intencji rodziców i tego, jaki przekaz dają swoim dzieciom.
W numerze poruszamy jeszcze jeden ważny temat dotyczący dzieci. Magdalena Urlich pisze o wolontariuszach odwiedzających je w obozach dla uchodźców (s. 30). Chcą pomóc im odzyskać to, co przez traumę wojenną i doświadczenie obozu straciły: nadzieję i wiarę, że są ważne dla świata. Co czwarty uchodźca to dziecko, a 90 proc. z nich dociera do Europy bez opieki. Pamiętajmy o tym, obchodząc za tydzień Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki