Logo Przewdonik Katolicki

W Oświęcimiu

Natalia Budzyńska
FOT. FOTOLIA

Oczywiście pada, jest szaro i wilgotno, gdzieniegdzie widać resztki śniegu. Jestem w Oświęcimiu. Po raz pierwszy. To miasto nigdy nie będzie zwykłe, takie jak wszystkie, przeciętne, a przecież ludzie tu mieszkają, chodzą do szkoły, pracują. Nigdy nie było mi tu po drodze – w dosłownym sensie.

Nawet tędy nie przejeżdżałam. Natomiast w przenośni znam to miejsce od bardzo wczesnej młodości. Mój wujek, brat mojej Babci, miał na ręce wytatuowany numer i nigdy nie zapomnę, kiedy mając może sześć lat, zapytałam go, co on oznacza. Nie pamiętam, co mi odpowiedział, ale potem po prostu już wiedziałam. Udało mu się uciec z marszu śmierci, Mama pamięta, jak opowiadał o obozie i pokazywał zdjęcia, które udało mu się zabrać z obozu, kiedy Niemcy uciekali i zostawiali po sobie chaos. Chyba udawała wtedy, że śpi, bo przy dzieciach nikt by nie mówił o tych sprawach. Z Auschwitz mam też inne powiązania rodzinne, ale na razie nie chcę o tym pisać. W każdym razie literaturę obozową zaczęłam czytać bardzo wcześnie, niemal tak wcześnie jak przygody Tomka Wilmowskiego. A teraz tu przyjechałam i spędzam kilka dni, bardzo blisko drutów. Czuję się trochę schizofrenicznie: z jednej strony miasto, McDonald’s, H&M, puby, z drugiej – obóz. TEN obóz. O którym tyle czytałam i czytam, świadectw tak dosadnych, nasyconych smrodem śmierci i nieludzkości. Kiedy byłam w Yad Vashem, po obejrzeniu ekspozycji wyszłam ze ściśniętym żołądkiem i przeświadczeniem, że oto ludzie są tak bardzo źli, tak niewyobrażalnie źli. Ale droga z budynku wiedzie wprost do tego przedziwnego parku, gdzie rośnie tyle drzew różnych gatunków, a przy każdym z drzew tabliczka, a na każdej z tabliczek nazwiska. I dopiero teraz znamy całą prawdę o świecie: jest zło, ale jest też dobro. I ostatecznie to dobro zwycięża, bo wciąż jest żywe, wzrasta, nie ustaje, wydaje owoce. Oświęcim też powinien być nie tylko końcem, ale i początkiem. Przestrogą przed złem, które może narodzić się w ludzkim sercu. Zaproszeniem do dobra.
Swój tour po świecie rozpoczęła największa jak dotąd objazdowa wystawa na temat historii Auschwitz. Teraz jest w Madrycie, potem przez siedem lat będzie pokazywana w kilku miastach Europy i Ameryki Północnej. Ponad 600 przedmiotów związanych z obozem zagłady pochodzi  m.in. z Auschwitz, Instytutu Yad Vashem i Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. „Nie tak dawno, nie tak daleko” – brzmi podtytuł wystawy. Ciągle trzeba nam przypominać, do czego zdolny jest człowiek. Owszem, do heroizmu też, ale także do potworności. Trzeba być uważnym na najmniejsze jej przejawy. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki