Logo Przewdonik Katolicki

Świąteczne porządki

ks. Artur Stopka
Fot. nirzar-pangarkar

Niektóre serwisy i czasopisma poradnikowe doradzają, aby przygotowania do świąt rozpocząć już w listopadzie.

Chodzi o to, co potocznie nazywane jest świątecznymi porządkami. Wskazówki mówią bardzo precyzyjnie, żeby najpierw zrobić „przegląd” zawartości szaf i schowków. Sprawdzić, co warto dalej przechowywać, co wyrzucić, a co – jeśli nadal nadaje się do użytku – przekazać komuś innemu. W następnych dniach warto zająć się wyczyszczeniem ścian i sufitów. Potem przychodzi pora na meble i sprzęty, później mycie okien, wreszcie podłogi. Poradniki podpowiadają, żeby przygotowanie i ozdabianie świątecznego stołu zacząć kilka dni przed Wigilią. Przy okazji trzeba dokładnie obejrzeć świąteczną zastawę, czy nie brakuje jakiegoś talerzyka albo widelca.
Te porady mają nie tylko sens praktyczny. Pokazują, że przygotowania do ważnego wydarzenia, do spotkania z tymi, którzy są bliscy, to proces wymagający nie tylko wysiłku, ale też czasu, a przede wszystkim woli rzeczywistej zmiany. Aby stół był naprawdę świąteczny, nie wystarczy położyć okolicznościowe serwetki na poplamionym obrusie. Aby droga była naprawdę gotowa do jazdy, nie wystarczy namalowanie pasów na błocie. Nie wystarczy wepchnąć byle jak wszystkie rzeczy do szafy, żeby mieć porządek.
Sposób, w jaki podchodzi się do przygotowań, bardzo dużo mówi o tym, jak traktuje się samo wydarzenie. Jan Chrzciciel wzywał do przygotowań na spotkanie z Mesjaszem, Bożym Synem, którego przyjście zapowiadał. Chodziło mu o działania radykalne, dogłębne, nie o powierzchowną akcję. Chodziło o odrzucenie zła, nie o przykrywanie go ozdobami. Jan Chrzciciel nie rozdawał dezodorantów, ale „głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów”. Żeby być czystym, trzeba się umyć, nie poperfumować.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki