Księża, którzy przecież też się spowiadają, chyba ich nie mają, bo wiedzą, jak wygląda to od drugiej strony: wyznawane grzechy wpadają jak w studnię – i koniec. Ale czy w niektórych przypadkach tajemnica spowiedzi nie wiąże im rąk?
Ks. Alexander Strooband z Brugii stanął niedawno przed sądem oskarżony o nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w dużym niebezpieczeństwie związanym właśnie z zachowaniem tajemnicy spowiedzi. Duchowny wiedział o zamiarze popełnienia samobójstwa przez cierpiącego na depresję Tony’ego Vantomme’a, którego znał od 20 lat. Mężczyzna kilkakrotnie dzwonił do niego i wysyłał SMS-y; ostatecznie zabił się w swoim garażu. Jego żona zarzuciła księdzu, że znając plany jej męża nie poinformował jej o tym i że nie zrobił nic, by zapobiec tragedii, choć on twierdzi, że próbował go od tego zamiaru odwieść. „Od chwili gdy Tony odwołał się do mojej tajemnicy spowiedzi, miałem związane ręce” – tłumaczył ksiądz. Pytanie, czy rzeczywiście miała miejsce spowiedź – bo przecież przez telefon nie jest możliwa – i jakie znaczenie miał aktualny stan zdrowia mężczyzny. Niemniej sprawa z Belgii przywołała ważny temat, który przybliża na naszych łamach ks. Artur Stopka. Kiedy można mówić o naruszeniu tajemnicy spowiedzi i do czego zobowiązani są penitenci – o tym przeczytają Państwo na s. 20.
W poprzednim numerze pisaliśmy o tym, jakiej edukacji seksualnej nie chcemy dla naszych dzieci. Ale co w zamian? Marek Babik, pedagog i autor wielu publikacji z zakresu wychowania, w rozmowie z Magdaleną Guziak-Nowak podkreśla: rozmowy o „tych” sprawach to zadanie rodziców, nawet jeśli przy tej okazji muszą poszukać odpowiedzi na niewygodne pytania. Nie odsyłajmy więc dzieci do fachowców, bo nigdy do końca nie wiemy, co powiedzą i czy będzie to zgodne z naszym systemem wartości. Jak rozmawiać? Obowiązują tu trzy proste zasady, które przybliżamy na s. 42.