Logo Przewdonik Katolicki

Teraz szczujemy na lekarzy

Michał Szułdrzyński
FOT. MAGDALENA KSIĄŻEK. Michał Szułdrzyński zastępca redaktora naczelnego „Rzeczypospolitej”.

Ostatnich kilkanaście dni przebiegło pod hasłem protestu młodych lekarzy, którzy domagali się podwyżek.

Delegacja uczących się na specjalistów tzw. rezydentów podjęła głodówkę po to, by zwrócić uwagę rządzących, ale i całego społeczeństwa na fakt, że ich pensje są bardzo niskie, co sprawia, że wielu młodych medyków decyduje się wyjechać za granicę.
Nikt nie był pewnie zaskoczony, że krytykujące władze media uczyniły z protestu rezydentów kluczowe wydarzenie, kibicując im zgodnie z zasadą, że trzeba wesprzeć każdego, kto szkodzi PiS-owi. A media „dobrej zmiany” protest zaczęły krytykować. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przy okazji w mediach publicznych mogliśmy obserwować niemal kliniczny (nomen omen) proces szczucia społeczeństwa na rezydentów, tylko dlatego, że ośmielili się skrytykować rząd Prawa i Sprawiedliwości. Bo z jednej strony słyszymy, że gospodarka jest w doskonałym stanie, że walka z mafią vatowską przynosi doskonałe rezultaty, że „wystarczy nie kraść”, a w budżecie zaraz znajdują się pieniądze na wszelkie cele społeczne. Gdy więc rezydenci wyciągnęli po te pieniądze ręce, a rząd stwierdził, że nie może im ich dać, cała narracja o tym, że pieniądze są na wszystko, legła w gruzach. Dlatego też ochoczo sympatycy rządu, dzielnie wspierani przez dziennikarzy mediów państwowych, rozpoczęli akcję zohydzania Polakom rezydentów w szczególności, a lekarzy w ogóle.
Mogliśmy więc oglądać sondy uliczne, w których pytano przechodniów, czy lekarze nie zarabiają czasem za dużo. Potem zaczął się proces lustrowania tych rezydentów, którzy zaangażowali się w akcję protestacyjną. Okazało się, że jeden popierał protest przeciwko sądom i lubi Niemcy, na Facebooku innego znaleziono zdjęcie z kanapką z kawiorem, co nagle dla mediów narodowych stało się zbrodnią i trafiło do nagłówków serwisów – domaga się podwyżki, a zajada się kanapkami z kawiorem. Cóż, kawior w Lidlu można kupić za 10 zł, a kanapki z tym specjałem często podawane są na różnych konferencjach i bankietach i dawno już przestały być symbolem luksusu. Ale nie dla dzielnych siepaczy walczących na rzecz dobrej zmiany.
Do rangi symbolu urosła historia lekarki, która domaga się podwyżki, a w życiu prywatnym oddaje się pasji egzotycznych podróży. Jednym z dowodów było zdjęcie z wyprawy do Kurdystanu. Szybko jednak wyszło na jaw, że młoda pani doktor była tam nie w celach turystycznych, lecz w ramach misji humanitarnej.
Nie jest istotne, czy protest medyków ma uzasadnienie, czy też nie. Nie jest istotne, czy oni są bogaci czy biedni, czy zajadają się kawiorem i jeżdżą na zagraniczne wycieczki, czy też biedują w o chlebie i wodzie na kempingu nad Bałtykiem. Istotne jest to, że rzucili wyzwanie władzy. I postanowiono ich zniszczyć i zaszczuć tylko z tego powodu. I to jest w tym wszystkim najobrzydliwsze. Największe pretensje zaś mam do rządowych mediów, które obnoszą się przywiązaniem do chrześcijańskich wartości, a jednocześnie rozpętują z powodów czysto politycznych seans nienawiści wobec lekarzy, których jedyną winą jest to, że domagają się zmian w służbie zdrowia. 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    jarock
    19.10.2017 r., godz. 20:37

    Mógłby Redaktor wytłumaczyć na czym polega ta "głodówka" ?

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki