Jego wulgarna reakcja na religijną aktywność artysty kojarzy się z obsesją, obecną chociażby w inscenizacji Klątwy w Teatrze Powszechnym. To wręcz rodzaj, piszę to w przenośni, opętania. Krzyż czy różaniec w pobliżu – wyjemy i plujemy.
Zarazem radny nazwał artystę „pisowskim śmieciem”, choć Pazura starannie unika zaangażowań politycznych. Zbitka „katolicyzm równa się PiS” staje się coraz trwalsza. Można się zastanawiać, czy nie przyczynili się do niej niektórzy konserwatywni księża, nawet biskupi za łatwo lgnący do obecnej władzy. Tyle że niezależnie już od upraszczania czegoś, co proste nie jest, takie skróty myślowe raczej te związki utrwalą. Hierarchowie robią dziś wiele, żeby podkreślić swój dystans wobec wielu pisowskich decyzji. Za to może nie pan Pazura, bo on sobie bez PiS poradzi, ale wielu zwykłych Polaków może się utwierdzić w przekonaniu, że tylko rządzący obóz uchroni ich przed antyklerykalizmem spod znaku Urbana czy Piotrowskiego.
To zaś oznacza starcie apokaliptyczne, gdzie nie niuansuje się stanowisk i nie bierze jeńców. Pan Harczuk sam tego nie sprawi, ale językiem coraz brutalniejszym przemawia dziś niemal cała opozycja, nie mówiąc o mediach dawnego mainstreamu, środowiskach artystycznych czy intelektualnych. Wypatrując fundamentalizmu, budzą jego upiory. Możliwe, że po części z premedytacją. W nadziei, że wahadło przechyli się z czasem w drugą stronę. Czy tak będzie, nie wiem. Wiem, że stracą na tym wszyscy. I „opętani”. I ci, co lada dzień zaczną szukać dla nich stosów.
I mamy zjawisko przeciwne. Oto w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Robert Mazurek zrobił wywiad z posłem Nowoczesnej Zbigniewem Gryglasem. Zasłynął on występem na sejmowej trybunie z opaską NSZ. „Nie zaakceptowałbym sytuacji, gdyby ktoś chciał mnie zmusić do wyrzeczenia się najważniejszych dla mnie wartości: rodziny, wiary, ojczyzny, patriotyzmu” – oznajmia poseł Gryglas. Mazurek próbuje mu tłumaczyć, że nawet jeśli nie są to deklaracje sprzeczne z formalnym programem Nowoczesnej, kolidują z jej językiem i wizerunkiem. Formacja Ryszarda Petru jest odbierana jako kosmopolityczna i antyklerykalna. Trochę zgodnie z zamysłem liderów, a trochę, bo trzeba być tabloidalnie wyrazistym.
Poseł Gryglas przeciwstawia się aborcji na życzenie i roszczeniom homoseksualnego lobby. Można by go podejrzewać o wyrachowanie. Nowoczesna nie odniosła wielkiego sukcesu, warto więc poszukać kariery w sferach bliższych rządowi. Widać ostatnio trochę takich koniunkturalnych wolt: ot, choćby Magdalena Ogórek.
Ale z opowieści posła wyłania się obraz człowieka zaplątanego w politykę, który szukał u Petru liberalnego programu ekonomicznego, a na nic innego się nie umawiał. Nie tak dawno sporo takich osób było w PO. Dziś jedni przeszli do PiS, inni zamilkli – zgodnie z logiką polaryzacji. Ale spod europejsko-modernizacyjnej politury wciąż wyłazi, tym razem w Nowoczesnej, ta tradycja, rodzina, patriotyzm, także Kościół. Choćby w postaci przyzwoitego urzędnika i biznesmena Gryglasa.
Polska nachyla się w konserwatywnym kierunku. Aleksander Hall, ba Roman Giertych, wołają aby liberalna opozycja to zauważyła, ale ona jest tak splątana z lewym skrzydłem antypisowskiego frontu, że choćby chciała, nie bardzo może. Powinniście jednak państwo z elit przynajmniej wiedzieć, jacy są Polacy. Czy na zawsze? Nie wiem. Ale Cezary Pazura, aktor z różańcem w dłoni, jest dziś bardziej zrozumiały dla większości z nas niż 10, 15 lat temu.