Logo Przewdonik Katolicki

Manipulacja narodową demokracją

Bogusław Kiernicki

Poznańskie teatry zafundowały nam serial spektakli, w których centrum umieścili historyczne dziedzictwo Narodowej Demokracji. W spuściźnie duchowej polskiego nacjonalizmu nie znaleźli nic poza antysemityzmem i ksenofobią.

Trudno z tym się zgodzić. Bo przecież członkami Ligi Narodowej byli choćby Władysław Reymont i Jan Kasprowicz. Wpływ ruchu narodowego widać wyraźnie w ich twórczości, choćby w Chłopach, Ziemi obiecanej, czy Hymnach.
Z Ligą Narodową współpracował Henryk Sienkiewicz.  Był nawet przewodniczącym komitetu wyborczego Narodowej Demokracji, a później, już w czasie wojny współtworzył wraz z Ignacym Paderewskim Polski Komitet Narodowy w Szwajcarii. Z rozmów z Dmowskim zrodziły się m.in. jego  „Wiry”.
Przez dłuższy okres życia z ruchem narodowym związani byli Stanisław Wyspiański, Kazimierz Tetmajer, Adolf Nowaczyński, Adam Grzymała-Siedlecki, Adolf Dygasiński, Józef Weyssenhoff, czy wielki katolicki dramaturg Karol Hubert Rostworowski. Do Narodowej Demokracji zbliżył się także jeszcze przed I wojną światową Stefan Żeromski, przede wszystkim w związku ze wspólnym stanowiskiem antyniemieckim. Pod wpływem Dmowskiego zrodziły się jego Syzyfowe prace i Wiatr od morza.
Świadectwo tych relacji pozostało w listach, które Dmowski wymieniał z Reymontem, Wyspiańskim, Żeromskim czy Paderewskim. Mój drogi Władku…, Szanowny kolego…, Kochany Reymoncie. Już po wojnie spotykał się z nimi m.in. w swoim majątku, w Chludowie pod Poznaniem.
W czasie dwudziestolecia  międzywojennego  w najważniejszym endeckim piśmie literackim („Prosto z mostu”) debiutowali między innymi Jerzy Andrzejewski czy Wojciech Żukrowski. W tym samym czasie prestiżową Literacką Nagrodę Miasta Poznania otrzymał sam Roman Dmowski.
Także okres wojny i okupacji pozostawił po sobie mocny ślad idei narodowej w postaci pisma literackiego „Sztuka i Naród”, w którym pisali Wacław Bojarski, Andrzej Trzebiński i Tadeusz Gajcy. Najwybitniejsi, obok Krzysztofa Baczyńskiego, przedstawiciele tego tragicznego pokolenia.
Czemu o tym piszę? Bo nie zgadzam się na skrajną nieuczciwość intelektualną autorów sztuk i na niszczenie i deprecjację tego, co w naszym dziedzictwie ostatniego wieku było najbardziej wartościowe i płodne.  Jakimś znakiem czasu tego przewartościowania może być fakt, że 100 lat temu Wyspiański po lekturze Myśli nowoczesnego Polaka i dyskusji z Dmowskim napisał wielkie Wyzwolenie, a współczesny autor w tej samej lekturze znalazł tylko zakompleksionego antysemitę.
Niestety dobrze oddaje to różnice czasów i ludzi.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki