Logo Przewdonik Katolicki

Brylanty

Natalia Budzyńska
fot. Materiały prasowe/Muzeum Literatury w Warszawie

Mieli marzenia, które się nie spełniły. Chcieli kochać, chcieli pisać, chcieli tworzyć. Historia przygotowała dla nich inny scenariusz. Wzięli do ręki karabin.

Stworzyliśmy sobie ich romantyczną wizję. Młodych poetów zmarłych tragicznie, w dramatycznych okolicznościach, tych, którzy w piekle potrafili dostrzec niebo. „Brylanty”, jak ich nazwał Stanisław Pigoń, pisząc słynne zdanie: „Należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”. Urodzili się w latach 20., więc wielu z nich ledwo osiągnęło pełnoletniość, gdy nadeszła wojna. Ale po kilku latach sytuacja się zmieniła. W sierpniu 1944 r. już mogli, a co najważniejsze – chcieli. I wiedzieli, że zginą, że to niemal nieuniknione, że ich życie nie skończy się szczęściem, o jakim marzyli.
To dlatego Tadeusz Gajcy w 1944 r. napisał poemat Do potomnego, od którego wzięła tytuł wystawa w Muzeum Literatury w Warszawie. Testament, własny nagrobek, przesłanie do nas, dzisiaj. Że po co ta walka, że dlaczego tracić młodość, że może nie ma sensu umierać tak wcześnie.

Dalekie niebo się nachyla
i ufnie błyska lot motyla
lecz człowiek ręce nie jak skrzydła,
a broń śmiertelną z sobą dźwiga.
I nigdy ust nie zmieni w skrzypce,
a oczu w światło. Ogień czysty
na bark męczeństwo, serca trwogę
przyjmuje w siebie. Własny portret
wśród chmur spalonych siarką widzi.


Przyjaciele
Gajcy nie pozostawił po sobie zbyt wiele, dwa niewielkie tomiki. Podczas okupacji studiował polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim, gdzie poznał krąg młodych ludzi związanych z grupą literacką „Sztuka i Naród”; wśród nich był inny poeta, Andrzej Trzebiński. Pismo, jakie wydawali, kojarzone było z przedwojennym Obozem Narodowo-Radykalnym, skrajną prawicą, którego działalność była problematyczna dla AK wtedy i do dzisiaj wzbudza kontrowersje. Choć było to najważniejsze pismo literackie czasu okupacji, jego patriotyczne i skrajnie narodowe zabarwienie było bardzo widoczne. Gajcy krytykował inne grupy literackie za bezideowość i uważał, że najważniejsza jest obecnie literatura zagrzewająca do boju. Można też było spotkać jego niechętne Żydom wypowiedzi, np. w artykule poświęconym poezji Tuwima, Słonimskiego i Leśmiana, którzy byli Żydami. Pisał, że ich twórczość jest „psychicznie obca tej ziemi i duszy człowieka tej ziemi”. Takie postawy były powszechne w środowisku skrajnej prawicy.
Gajcy szybko zrezygnował ze studiów, poświęcając się całkowicie pisaniu. Pierwszy tomik został wydany w 1943 r., w maju 1944 r. drugi. Miłosz wspominał go tak: „Gajcy? Wybuchowy, pełen radości życia, chciwy życia. Z tego powodu jego śmierć była dla mnie tak bolesna. I ze względu na obietnicę dużego talentu. Wtedy sądziłem nawet, że Gajcy ma większe możliwości niż Baczyński. Oczywiście trudno tu snuć przewidywania, kiedy ktoś umiera w tak młodym wieku”. Cenił poezję Gajcego także Zbigniew Herbert.
Tadeusz Gajcy jako „Topór” walczył w powstaniu warszawskim od początku. Przeżył Baczyńskiego o dwanaście dni. Walczył na Starym Mieście, w drużynie „Chmury”, czyli Zdzisława Stroińskiego, także poety. Wciąż pisał, np. wstrząsający turpizmem wiersz Święty kucharz od Hipciego, groteskowy obraz powstania. Poświęcony jest tragicznemu wydarzeniu, gdy wybuchł transporter niemiecki, wskutek czego zginęło 300 osób, a ich szczątki leżały w promieniu kilkudziesięciu metrów. Wydaje się, że wtedy już miał dosyć. Zginął trzy dni później w wysadzonej przez Niemców kamienicy. Razem z nim był Stroiński. Był starszy od Gajcego zaledwie o kilka miesięcy, uwielbiał jego wiersze, zaprzyjaźnili się.
Gajcy był słabego zdrowia, a Stroiński uważał, że należy go ocalić, więc roztoczył nad nim opiekę. To podobnie jak w przypadku Baczyńskiego. Jego konspiracyjni przełożeni długo walczyli o to, żeby poeta nie brał karabinu do ręki. Tyle że i Baczyński, i Gajcy nie wyobrażali sobie, że mieliby być pod ochroną. Na początku powstania Gajcy i Stroiński należeli do kampanii transportowej, ale chcieli walczyć. Udało im się dostać do batalionu „Chrobry”. Miłosz napisał w jednym z wierszy: „Gajcy, Stroiński, byli podniesieni/W czerwone niebo na tarczy eksplozji”. W wydanym przed powstaniem tomiku prozy poetyckiej Stroiński po doświadczeniu Pawiaka pisał: „Jestem jak ryba, która połknęła przynętę – smutku i pamięci – a teraz nieubłagany Rybak ciągnie za wędkę i wyrywa ze mnie wnętrzności, do których kurczowo przywarła dusza. A kiedy będę już tylko wąskim, zduszonym krzykiem, niech stratuje mnie cisza, a może stanę się jednym słowem modlitwy dawno zapomnianej”.

Kobiety o twarzy Syrenki
Wystawę można by utkać z samych fragmentów poezji. „Do palców przymarzły struny/Z cienkiego krzyku roślin./Tak się dorasta do trumny,/jakeśmy w czasie dorośli” – pisał w listopadzie 1940 r. Baczyński w wierszu Pokolenie. Miał dwadzieścia lat. Pozostały mu trzy lata życia. To na wieść o tym, że Baczyński przystąpił do powstania, Pigoń miał powiedzieć to słynne zdanie, które cytuję na początku. Był najbardziej znanym poetą czasu okupacji, wydał pięć tomików poezji. Chciał, aby jego wiersze były głosem całego pokolenia. Należał do plutonu „Alek” batalionu „Zośka”, z którego na miesiąc przed wybuchem powstania chciano go usunąć „z powodu małej przydatności w warunkach polowych”. Chodziło oczywiście o to, by go ocalić. A on postanowił tylko zmienić batalion, przyjęto go do „Parasola”. Właściwie nie zaczął walczyć, jego koledzy byli na Woli, a on tylko został wysłany po odbiór butów dla swojego oddziału. Nie mógł już potem wrócić do swoich. Czwartego dnia powstania został zabity przez niemieckiego snajpera.
Jeszcze wcześniej, bo pierwszego dnia powstania, zginęła Krystyna Krahelska, poetka, której twarz ma warszawska Syrenka. Była starsza od pokolenia Baczyńskiego i Gajcego, w 1944 r. miała 30 lat. „Gdy przyjdzie dzień odlotu do krainy innej,/chcę odlecieć w porywie szczęścia jak ptak,/co uciekając z ziemi niegościnnej,/ziemię na niego zamienia” – pisała w ostatnim swoim wierszu w czerwcu 1944 r. Jeszcze kilka tygodni życia, patrzenia w niebo, radości spotkań. Była autorką popularnej piosenki Hej, chłopcy, bagnet na broń, którą śpiewała cała powstańcza Warszawa. Krahelska pod pseudonimem „Danuta” służyła jako sanitariuszka w dywizjonie „Jeleń”. Ciężko ranna podczas opatrywania innych, nie przeżyła operacji. Symboliczne, że jedynym pomnikiem, który przetrwał wojnę nieuszkodzony, była właśnie Syrenka.
Nie doczekała powstania Ewa Pohoska, cztery lata młodsza od Krahelskiej poetka i dramatopisarka, konspiratorka, która więziona na Pawiaku, została rozstrzelana w lutym 1944 r. w ruinach getta.
W tym czasie na Pawiak Gestapo przywiozło Teresę Bogusławską nazywaną „najmłodszą poetką walczącej Warszawy”. Miała 14 lat. Brała udział w akcjach małego sabotażu, zeznania składała w Gestapo na ul. Szucha, gdzie była poddawana torturom. Zwolniona, wzięła udział w powstaniu na zapleczu gospodarczym. Zmarła w 1945 r.

„Pochłonie nas historia”
Było ich jeszcze wielu, np. także związany ze „Sztuką i Narodem” Andrzej Trzebiński, który został rozstrzelany z ustami zalepionymi gipsem w listopadzie 1943 r. Wojciech Mencel, który pisał: „Miłość musi być większa niż życie”, kolejny redaktor „Sztuki i Narodu”, zginął we wrześniu 1944 r. Zbigniew Chałko, który przeżył powstanie, walcząc na Starówce, skąd przeszedł kanałami do Śródmieścia. Nazywano go „bardem Starego Miasta”. Poeci czy żołnierze? Poeci czy konspiratorzy? Tadeusz Borowski gdy wyszedł z Auschwitz, napisał: „Jeszcze nie mogę pojąć nie tego, że my żyjemy, ale że oni poginęli”.
Muzeum Literatury posiada mnóstwo rękopisów, dzienników, fotografii, dokumentów, pamiątek po poetach pokolenia Kolumbów. Wszystkie bezcenne. Bo jak inaczej mówić o papierach należących do Gajcego, skrwawionych, odnalezionych przy nim podczas ekshumacji? Takich skarbów jest tu więcej.
„Pochłonie nas historia. Młodych, dwudziestoletnich chłopców. Nie będziemy Mochnackimi, Mickiewiczami, Norwidami swojej epoki. Mogliśmy być Rimbaudami. Ale odrzuciliśmy to, bo szliśmy gdzie indziej” – możemy przeczytać w pamiętniku Trzebińskiego.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki