Logo Przewdonik Katolicki

Widmo nacjonalizmu krąży nad Europą

Marcin Skobrtal
FOT.PETER DEJONG/EAST NEWS-AP. Holandia wybiera nadzieję, a nie nienawiść - taki transparent pojawił sie przed parlamentem w Hadze po marcowych wyborach.

Kryzys migracyjny połączony z rozczarowaniem elitami i Unią Europejską sprawił, że partie skrajnie prawicowe znalazły doskonałą pożywkę. W niektórych państwach doszło nawet do powstania nowych, jeszcze bardziej radykalnych ugrupowań.

Zamachy terrorystyczne i doniesienia o incydentach z udziałem uchodźców potęgują strach Europejczyków. To z kolei napędza poparcie dla agresywnych i zdecydowanych działań.
Jednak jak pokazuje przykład Francji, nastroje bywają bardzo zmienne, a poparcie dla partii skrajnych ma charakter gwałtownych przypływów, jak i również gwałtownych odpływów. Mimo optymistycznych sondaży Front Narodowy poniósł porażkę w tegorocznych wyborach prezydenckich i jeszcze bardziej spektakularną klęskę w wyborach parlamentarnych (tylko 8 na 577 mandatów). Klęskę w przedterminowych wyborach w Wielkiej Brytanii poniosła też Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa.
Na drugim biegunie jest Partia Wolności Geerta Wildersa, która w marcowych wyborach parlamentarnych w Holandii zajęła drugie miejsce. Sukces nie przełożył się jednak na znaczenie prawicowego ugrupowania, konsekwentnie izolowanego przez tworzącego koalicyjny rząd premiera ze zwycięskiej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji. Te przykłady pokazują, jak bardzo zmienna jest popularność skrajnych partii.
 
„Jeśli nie pokojowo, to siłą”
Jesienią czekają nas wybory m.in. w Niemczech i Austrii. U naszych zachodnich sąsiadów zwraca uwagę eurosceptyczna i antyimigrancka Alternatywę dla Niemiec (AfD). Partia ta z poparciem nieprzekraczającym 10 proc. zapewne znajdzie się w parlamencie, ale nie będzie znaczącą siłą. Ma ona jednak wewnętrzny problem – kryzys przywództwa. W miejsce skompromitowanej niejasnościami przy finansowaniu kampanii wyborczej Frauke Petry liderami stają się 76-letni Alexander Gauland, wieloletni działacz Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), oraz Alice Weidel, ekonomistka i… zdeklarowana lesbijka, żyjąca w związku partnerskim. Orientacja seksualna Weidel to spory problem dla partii deklarującej przywiązanie do tradycyjnej rodziny.
Kwestia uchodźców odgrywa ważną rolę także w austriackiej kampanii wyborczej. Ksenofobiczne nastroje podsycają wydarzenia takie jak niedawny brutalny atak radykalnego islamisty na parę starszych Austriaków. Te resentymenty wykorzystuje Austriacka Partia Wolności (FPÖ). Niedawno jej politycy proponowali nawet wprowadzenie dodatkowego podatku dla azylantów. W czasie dyskusji na temat seksualnej napaści Afgańczyka na młodą kobietę w Wiedniu jeden z radnych tej partii napisał w intrenecie o konieczności zmiany systemu, „jeśli nie pokojowo, to siłą” w celu obrony praw Austriaków. FPÖ jest trzecią siłą na austriackiej scenie politycznej, a rządzący socjaldemokraci chętnie widzieliby ją jako przyszłego partnera koalicyjnego.
 
Mur na granicy z… Niemcami
Radykalna i populistyczna prawica kilka lat temu odnosiła sukcesy w większości państw skandynawskich, stając się drugą lub trzecią siłą w parlamencie. W Finlandii partia Prawdziwi Finowie weszła nawet w skład koalicji rządowej (podobnie jak prawicowo-populistyczna Partia Postępu w Norwegii), jednak ta rola przerosła fińskich radykałów. W czerwcu doszło do rozłamu po wyborze nowego przewodniczącego, słynącego z ostrej antyimigranckiej, antyislamskiej i antyeuropejskiej retoryki. Jednocześnie partia traci poparcie swoich wyborców, co jest ceną za podejmowanie decyzji nie zawsze zgodnych z wolą wyborców.
Lepiej mają się antyimigranccy Szwedzcy Demokraci, którzy według sondaży są drugą, a czasami nawet pierwszą siłą. Niedawno ich lider, Jimmie Åkesson, starał się w bardziej umiarkowany sposób wyjaśnić postawę swojej partii wobec imigrantów, stwierdzając, że ich wspiera, jednakże pod warunkiem przyjęcia i poszanowania szwedzkich zasad, kultury i stylu życia. To nie spotkało się z dobrym przyjęciem nawet wśród jego partyjnych kolegów.
Podobną rolę jak Szwedzcy Demokraci odgrywa Duńska Partia Ludowa, wedle sondaży druga po socjaldemokratach partia pod względem popularności. Opowiadają się oni za zaostrzeniem kontroli granicznych, a nawet za budową muru na granicy z Niemcami. Skandynawska skrajna prawica pokazuje, że populizm i ksenofobia to kapitał, na którym można zbijać polityczne poparcie, ale obecność na scenie politycznej wymaga na dłuższą metę stonowania narracji.
 
Skończmy z polityczną poprawnością
Partie nacjonalistyczne aktywne są także w Europie Środkowej. Na Węgrzech drugą siłą jest działający od 10 lat Jobbik (Ruch na rzecz Lepszych Węgier). Partia, która wcześniej zasłynęła wystąpieniami antyromskimi i organizacją własnej gwardii, sprzeciwia się globalizacji i integracji europejskiej (choć ma swoich reprezentantów w Parlamencie Europejskim). W ostatnim czasie, by poszerzyć elektorat o bardziej umiarkowanych wyborców, program partii skupił się również na kwestiach bezpieczeństwa oraz polityce społecznej. Jednak Jobbikowi wyrosła w ostatnim czasie konkurencja – skrajnie nacjonalistyczny ruch Siła i Zdecydowanie. Jego przywódcy wyrażają sprzeciw dla obecności nie tylko imigrantów, ale również i Romów, odwołując się wprost do haseł rasistowskich, głosząc hierarchię ras i mówiąc o nazistowskim Lebensraumie. Głoszą też potrzebę „etnicznej samoobrony” oraz zerwanie z jakąkolwiek poprawnością polityczną.
Na sąsiedniej Słowacji funkcjonują dwie partie o charakterze nacjonalistycznym, obie reprezentowane w parlamencie przez kilkunastu deputowanych. Pierwsza z nich to Słowacka Partia Narodowa wchodząca w skład socjaldemokratycznego rządu. To z jej inicjatywy w grudniu ubiegłego roku przeforsowano ustawę, która utrudniała rejestrację nowych związków wyznaniowych, w tym wspólnot muzułmańskich. Jednak coraz większą uwagę przykuwa radykalniejsza Ludowa Partia Nasza Słowacja Mariana Kotleby, znana z wystąpień antyromskich, antysemickich i antyimigranckich, a także sprzeciwiająca się członkostwu w UE i NATO i gloryfikująca kolaboracyjny rząd ks. Tiso z czasów II wojny światowej. Pod koniec czerwca w jednym z kościołów na wschodzie kraju lider partii zawierzył sympatyków partii Niepokalanemu Sercu Maryi, od czego odciął się jednak słowacki episkopat.
Antyimigrancki charakter mają też działania Złotego Świtu w Grecji. Partia ta osiągnęła popularność na fali niezadowolenia w czasie kryzysu gospodarczego i dwa lata temu dostała się do parlamentu. Organizacje broniące praw człowieka zarzucają jej organizację ataków na imigrantów na przedmieściach Aten.
 
Hamulec bezpieczeństwa
Skrajna prawica w Europie zawdzięcza swoją popularność wystąpieniom ulicznym, ale również internetowi. Wykorzystuje społeczne nastroje (przede wszystkim strach przed obcymi) do tego, aby zbudować kapitał polityczny, który pozwoli jej mieć wpływ na władzę. Jednak gra na scenie politycznej nie jest już taka łatwa.
Tym, co ogranicza partie nacjonalistyczne, jest fakt, że wyrastają one z ruchów społecznych, które nie mają doświadczenia w sprawowaniu władzy i udziału w polityce. Z tego względu często mają problemy z określeniem swojego charakteru i są targane podziałami lub też muszą zmienić program, chcąc walczyć o szerszą grupę wyborców. Dobrze, że nawet skrajne ugrupowania nie chcą przekraczać pewnych granic. Po rezygnacji dotychczasowego lidera Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa do walki o przywództwo stanęła Anne Marie Waters, działaczka antyislamska, która określiła tę religię mianem „maszyny do zabijania”, jednak jej kandydatura budzi opór wielu członków partii, obawiających się radykalizacji. Może dzięki temu widmo nacjonalizmu uda się oddalić.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki