Logo Przewdonik Katolicki

Polska otwiera się na auta elektryczne

Michał Bondyra
FOT.FOTOLIA

Z Marcinem Korolcem o tym, kiedy samochody na prąd staną się konkurencyjne rozmawia Michał Bondyra

Projekt ustawy o elektromobliności ma służyć m.in. upowszechnieniu pojazdów elektrycznych w Polsce. Na razie pojazdy te stanowią dobro luksusowe. Rząd zakłada jednak, że do 2025 r. po polskich drogach będzie jeździć milion takich aut.
– Projekt tej ustawy jest de facto przystosowaniem do dyrektywy unijnej, dotyczącej wprowadzenia w życie tzw. paliw alternatywnych. W swoim głównym założeniu wprowadza przepisy, które spowodują rozwój sieci ładowania samochodów elektrycznych w Polsce. Dziś dla kogoś, kto nie ma podjazdu z wtyczką czy garażu z prądem, ładowanie takiego samochodu jest niezwykle skomplikowane.
 
A ceny pojazdów elektrycznych są wysokie.
– Według obliczeń agencji Bloomberg w ciągu najbliższych czterech lat pojawi się na rynku sto nowych modeli samochodów elektrycznych w różnej cenie i o różnym zasięgu. W związku z tym ceny tych aut będą niższe. Kilka podmiotów w naszym kraju przymierza się do produkcji takich aut. To też wpłynie korzystnie na ich cenę. Poza tym rząd zaproponował, by od aut elektrycznych nie pobierać podatku akcyzowego. Jako Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych w ramach konsultacji społecznych rekomendowaliśmy, by zwolnić te pojazdy z podatku VAT, wtedy ich cena byłaby niższa aż o 25 proc. wartości.
 
Załóżmy, że decyzja o zakupie nie zależy od ceny. Czym przekonać tradycyjnych kierowców do przerzucenia się z klasycznego benzyniaka czy diesla na auto napędzane prądem elektrycznym?
– Dzięki charakterystyce silnika elektrycznego samochody te mają bardzo dobre przyspieszenie. Są też niezwykle ciche. Z punktu widzenia życia w mieście są więc bardzo atrakcyjne.
 
Do września ma zostać wyłonione pięć projektów, na bazie których rozpoczną się prace nad prototypem polskiego auta elektrycznego. Czy to realny projekt, z którego w przyszłości będziemy mogli korzystać na masową skalę?
– Przykład Tesli, która jeszcze dekadę temu nie istniała, pokazuje, że rewolucja związana z wprowadzeniem silników elektrycznych wyrównuje możliwości konkurencji między obecnymi na rynku motoryzacyjnym od dziesięcioleci wielkimi koncernami a nowymi graczami. Ci ostatni mogą nie tylko znaleźć sobie na rynku miejsce, ale i być poważnym graczem. Przykładem z naszego podwórka jest firma Solaris, która z powodzeniem konkuruje swoimi autobusami elektrycznymi z globalnymi markami. Wprowadzenie zupełnie nowego samochodu o napędzie elektrycznym jest jednak dużym i – jak pokazuje przykład Mercedesa, który na swój model elektryczny przeznaczył aż miliard euro – szalenie kosztownym wyzwaniem.
 


Marcin Korolec
Prezydent Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, prawnik, urzędnik państwowy; podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki (2005–2011), minister środowiska (2011–2013), sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej (2013–2015)
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki