Dlaczego korzystanie z wielu dostawców błękitnego paliwa jest dla Polski tak ważne?
– Zacznijmy od tego, że gaz nie jest potrzebny Polsce do tego, by zapewniać energię elektryczną, bo tę czerpiemy głównie z węgla, ale jest fundamentalny dla sektora chemicznego, szklanego i kilku innych gałęzi gospodarki. Jego dywersyfikacja jest konieczna dla Polski z powodów politycznych i ekonomicznych. Jak wskazuje Biuro Bezpieczeństwa Narodowego za wpływami w sektorze gazowym Rosji stoją też wpływy polityczne. Natomiast z ekonomicznego punktu widzenia im więcej mamy dostawców, tym lepszą ofertę możemy wybrać.
Gazoport w Świnoujściu przyjmuje już skroplony gaz z Kataru, ostatnio też z USA.
– Polacy sprowadzili sobie jednorazowo gaz z USA po atrakcyjnej cenie na tzw. spocie, bo na rynku pojawiła się tania oferta last minute. Prowadzone są rozmowy z Amerykanami na temat kontraktu długoterminowego, ale na razie barierą jest cena. Polakom zależy na amerykańskim gazie, ale Amerykanom też powinno, bo alternatywą dla nas jest skroplony gaz z Kataru czy choćby z Trynidadu i Tobago.
Z Norwegii moglibyśmy sprowadzać gaz tzw. Baltic Pipe, czyli rurociągiem pod dnem Bałtyku.
– Jeżeli zbierze się tylu chętnych, by sprowadzić 7,5 mld metrów sześciennych gazu przez 15 lat, to będzie można podjąć decyzję o budowie. Wtedy gazociąg będzie się opłacał. W najgorszym wypadku po te 7,5 mld metrów sześciennych zgłosi się nasze PGNiG, które będzie mogło zastąpić nim dotychczasowe dostawy z Rosji. Decyzja zostanie podjęta na początku przyszłego roku.
Zainteresowanie wykazują Węgrzy, Słowacy i Czesi.
– Polska chce wykorzystać norweski gaz, by zapewnić sobie bezpieczeństwo po atrakcyjnej cenie. Chcemy też stać się pośrednikiem dla Europy Środkowo-Wschodniej. W tym kontekście małe rynki państw Grupy Wyszehradzkiej są jakąś opcją, ale głównym kierunkiem będzie z pewnością Ukraina, której rynek gazowy jest kilkakrotnie większy od naszego i która ma infrastrukturę magazynową, z której też moglibyśmy korzystać, pod warunkiem że będzie tam stabilnie. Perspektywy są obiecujące.
W 2022 r. kończy się umowa gazowa z Rosjanami, którzy swego czasu sprzedawali nam gaz najdrożej w Europie. Konkurenci wymuszą na Rosjanach korzystniejszą dla nas ofertę?
– Od listopada 2015 r. Ukraina nie sprowadza już gazu z Rosji. Gazprom nie może sobie pozwolić na utratę kolejnego rynku w Polsce. Mimo że Rosjanie sprzedają więcej gazu Europie Zachodniej, to przez konkurencję robią to po coraz niższej cenie. Muszą więc maksymalizować swoją sprzedaż. Utrata 10 mld metrów sześciennych, bo tyle gazu bierze od Rosjan Polska, bardzo uderzy finansowo w Gazprom, dlatego na rynku są już teraz coraz bardziej elastyczni.
Wojciech Jakóbik analityk sektora energetycznego, ekspert Instytutu Jagiellońskiego i redaktor naczelny BiznesAlert.pl